Żywot i sprawy IM Pana Jana Stanisława Krasnodębskiego - dziedzica na Jabłonnie Lackiej
Pradziad Jana Stanisława Krasnodębskiego - Samuel był podkomorzym drohickim i kilkakrotnym posłem na sejm. Dziad Kazimierz Władysław był krótko instygatorem koronnym z nominacji króla Stanisława Leszczyńskiego z 1708 r. oraz dożywotnio sędzią drohickim. Przez osobę babki Eleonory z Ossolińskich powstały więzy kuzynowskie Krasnodębskich z magnacką linii Ossolińskich z Wyszkowa, Mokobód i Sterdyni. Przodkowie należeli więc do elity ziemiańskiej Podlasia. W rodzimej parafii w Jabłonnie Lackiej Krasnodębscy byli kolatorami i fundatorami nowego budynku kościoła.
Jan Krasnodębski, czasami pisujący się jako Jan Stanisław, urodził się w Jabłonnie w 1751 r., rodzicami byli Józef Krasnodębski (1720-1795 r.), tytułujący się całe życie jako sędzic drohicki i Anna z Turskich. Już w 1779 r. uzyskał godność łowczego podlaskiego, szerszą działalność publiczną rozpoczął dopiero w 1788 r., kiedy został z ziemi drohickiej posłem na sejm, nazwanym szybko Sejmem Wielkim. Szybko uzyskał wtedy od króla order Św. Stanisława (1790 r.).
Krasnodębski nie był wśród licznej rzeszy posłów postacią pierwszoplanową, ale w rozgadanym ponad miarę sejmie pozostawił drukowane mowy sejmowe. O jego sympatiach politycznych niewiele wiemy. Jego równoległym polem działalności było wojsko. Jako poseł próbował uzyskać od Sejmu awans na zastępcę dowódcy brygady jazdy (wicebrygadiera), ale na to nie zgodził się Stanisław August. Negatywna decyzja króla poświadczała zapewne poziom profesjonalnych umiejętności wojskowych Krasnodębskiego. Uzyskał za to w 1789 r. stopień rotmistrza kawalerii narodowej, który prawdopodobnie ówczesnym zwyczajem kupił. Służył jako dowódca chorągwi w II małopolskiej brygadzie kawalerii Jana Potockiego w 1791 r. i 1792 r. Brygada ta wzięła udział w wojnie polsko-rosyjskiej 1792 r. W II etapie kampanii została ona dołączona do armii litewskiej, która wycofywała się pod naporem wojsk rosyjskich. Szlak odwrotu biegł w końcowej fazie przez tereny Podlasia, w lipcu 1792 r. armia litewska przeprawiła się przez Bug w Grannem i Krzemieniu. Źródła milczą o udziale Krasnodębskiego w stoczonej tu niewielkiej bitwie.
O dalszym jego losach wiemy tyle, że przystąpił do konfederacji targowickiej, a w 1793 r. został posłem na sejm grodzieński z ziemi liwskiej. Uzyskanie mandatu poselskiego mogło być kontrowersyjne, gdyż ogół bardziej wyrobionych i zarazem uczciwych uczestników polskiej klasy politycznej odżegnywał się od udziału w przyszłym sejmie zwoływanego pod bagnetami moskiewskimi (jak pokazały przyszłe wydarzenia, przeczucie ich nie myliło).
Sejmiki wyborcze 1793 r. odbywały się pod ścisłym nadzorem aktywistów targowickich i moskiewskich komendantów wojskowych. Być może wybór Krasnodębskiego na sejmiku liwskim (miał tu małą wioskę Świętochy Trawy) był zakulisowo poparty przez dwór królewski, który wcześniej w praktyce decydował o wyborze dwóch posłów z Liwa.
Sam przebieg sejmiku liwskiego w asyście rosyjskich żołnierzy godził w uczucia patriotyczne ogółu szlachty. Zarazem poczucie odpowiedzialności przemawiało, aby nie pozostawiać całości spraw jurgieltnikom targowickimi. W sytuacji politycznej Polski 1793 r. nie było dobrego wyjścia, problem był w tym, aby wybierać mniejsze zło. Osobom, które w dobrych intencjach wybierały aktywność na forum publicznym, groziło poważne ryzyko w postaci aresztu moskiewskiego, w kolejnym łagodniejszym wariancie - ich majątkom (stałym posunięciem Rosjan było rujnowanie dóbr opozycjonistów przez wojsko). Z drugiej strony, bezpośredni udział w akcjach politycznych zmierzających do formalnego usankcjonowania kolejnego rozbioru Rzeczypospolitej mógł spowodować odium w opinii szlacheckiej. Bardziej przewidujący pamiętali także niedawne postawienie Adama Ponińskiego przed sąd sejmowy.
Jan Stanisław Krasnodębski niewątpliwie sprostał tej niełatwej próbie. Na sejmie grodzieńskim, ostatnim w dziejach I Rzeczypospolitej, Krasnodębski godnie i z honorem zapisał się w pamięci współczesnych. Sejm obradował od 17 VI do 23 XI 1793 r. Posłowie znajdującej się w znacznej mniejszości opozycji próbowali paraliżować niektóre działania sejmowe, związane głównie z zatwierdzaniem traktatów rozbiorowych z Rosją i Prusami. Oczywiście w Grodnie nie było szans na pozytywne dla Polski rozstrzygnięcie, gesty oporu posłów nabierały jednak symbolu braku przyzwolenia na kolejny rozbiór.
Krasnodębski był w Grodnie jednym z głównych opozycjonistów, wygłosił tam liczne mowy (31 mów wydrukował). Protestował przeciwko gwałtom wobec posłów, występował ostro przeciwko traktatom rozbiorowym. Działalność ta wymagała niewątpliwie dużej odwagi. Za wygłoszenie mowy przeciwko Targowicy w dniu 18 IX 1793 r. naraził się na odwet rosyjskiego ambasadora Sieversa. O świcie 23 IX na rozkaz Sieversa Krasnodębski został z trzema innymi posłami aresztowany, a następnie wywieziony na miejsce elekcji, tj. do Liwa. Kilkanaście godzin później, w nocy z 23 na 24 IV odbyła się słynna „niema” scena zatwierdzenia przez sejm rozbioru na rzecz Prus, zabrakło tu już posła na miarę Rejtana.
Kolejna aktywność Krasnodębskiego wiąże się z powstaniem kościuszkowskim. Już na początku powstania Krasnodębski został mianowany przez władze powstańcze podlaskim generałem majorem ziemiańskim, czyli dowódcą pospolitego ruszenia całego województwa. Prezydent Warszawy Ignacy Wyssogota Zakrzewski uznał tę nominację jako niefortunną z uwagi na znaną niechęć Krasnodębskiego do Kościuszki. W rezultacie nominacja nie doszła do skutku. Krasnodębski był potem aktywny jako członek Sądu Kryminalnego Księstwa Mazowieckiego. Jeszcze w październiku 1794 r. złożył memoriał, że w komisji są konsyliarze targowiccy, więc pewnie wtedy był w Warszawie. Akces Krasnodębskiego do powstania spowodował, że po zajęciu Podlasia przez wojska moskiewskie, dwór i folwarki jabłońskie zostały doszczętnie zniszczone i zrabowane przez Kozaków.
Ostatni epizod z życia Krasnodębskiego wiąże się z próbami powstańczymi po III rozbiorze. Po upadku powstania znalazł się we Lwowie, gdzie przez władze konspiracji przeznaczony był nawet na dowodzącego akcją powstańczą. Przez jakąś nieostrożność Krasnodębskiego Austriacy poznali plany powstańcze. Aresztowania zakończyły i ten spisek antyzaborczy.
O losach Krasnodębskiego po powrocie z emigracji zachowało się niewiele informacji. Podczas jego egzulanckich wypraw w końcu 1795 r. zmarł jego ojciec Józef. Dobra jabłońskie Krasnodębskiego były już w 1793 r. w ramach tzw. exdywizji zajęte i administrowane przez jego licznych wierzycieli. Nie wiadomo, czy po powrocie odzyskał zarząd swoich dóbr.
Jan Krasnodębski zmarł w 1800 r. Pochowany został, jako kolator, w rodzinnej krypcie grobowej kościoła w Jabłonnie. Był ostatnim przedstawicielem rodu Krasnodębskich – dziedziców Jabłonny Lackiej. Spadek po nim objęły dwie siostry.
Janowi Krasnodębskiemu przyszło żyć i działać w niełatwych czasach. Należał do tego pokolenia, które po chwilowych sukcesach Sejmu Wielkiego doznało goryczy przegranej wojny z Rosja w 1792 i II rozbioru, a potem klęski powstania kościuszkowskiego i ostatecznego upadku Rzeczypospolitej. Nie dane mu też było dożyć lepszej koniunktury międzynarodowej i wraz z sukcesami Napoleona wskrzeszenia sprawy polskiej.
Po Krasnodębskim zachowały się w zasadzie tylko pamiątki w postaci kilkudziesięciu drukowanych mów sejmowych (napisanych ładną polszczyzną, w o ocenie autora niektóre są całkiem sensowne). W rodowej siedzibie budynek dworu został w 1794 r. przez Kozaków specjalnie zdewastowany.
Dziś w Jabłonnie Lackiej po pośle Janie Stanisławie Krasnodębskim mogły pozostać tylko nieliczne lipy, graby i dęby, które rosną wśród resztek dawnego parku na podworskiej posesji Rytlów i Jezierskich.
Fot. Wydrukowana mowa sejmowa Jana Stanisława Krasnodębskiego na Sejmie Wielkim (1790 r.)
Fot. Fragment wyroku Sądu Ziemskiego Drohickiego z 27 XII 1795 r. dot. rabunku dworu i folwarków
w Jabłonnie przez wojska moskiewskie w 1794 r. (w zasobieAchiwum Państwowego w Lublinie)
Bogusław Niemirka
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu