29
2022
2013-06-28

Życie to nie tylko sport - mówi Mariusz Świerk


Mariusz Świerk - trener koszykówki, w latach 90 -tych ubiegłego wieku pracował w Sokołowie. Później miejscem jego pracy była Warszawa i Wołomin. W 2008 r. powrócił do Sokołowa, gdzie stworzył zespół koszykarek, które miesiąc temu zdobyły tytuł Mistrza Polski Młodziczek U-14.
KAMIL WASZCZUK: Panie trenerze, jakie emocje towarzyszyły Panu podczas finału Mistrzostw Polski Młodziczek U-14?
MARIUSZ ŚWIERK: Do meczu finałowego podeszliśmy spokojnie i z dużym rozsądkiem. Już po wygranej ogarnął mnie wielki spokój; byłem zadowolony z dotychczasowych osiągnięć drużyny. Gdyby nie spokój, nie udałoby się zajść aż tak daleko. Przyznam, że na początku czułem się trochę niepewnie; obawiałem się, czy drużyna, która pracowała przez cały sezon, będzie w stanie pokazać swoje umiejętności. Jednak wiedziałem, że dziewczęta są dobrze przygotowane i udało się!
KW: Po zwycięstwie łzy poleciały Panu z oczu?
MŚ: Łzy nie poleciały, ale byłem bardzo szczęśliwy. Moja radość była ogromna.
KW: Wielką zasługą tego zwycięstwa jest praca trenera.
MŚ: Niewątpliwie osoba szkoleniowca jest bardzo ważna. Jednak bardzo pomógł nam solidny i życzliwie do nas nastawiony sponsor - Zakłady Mięsne SOKOŁÓW S.A. Liczy się również współpraca pomiędzy prezesami MKK, a dyrektorem OSiR-u, jak również rodzice dziewcząt. Nie mogę pominąć moich kolegów po fachu: Rafała i Karola, którzy w ciągu sezonu ze mną współpracowali; to jest praca zespołowa - dość długi proces, do którego się przygotowywaliśmy.
KW: Jak widać, praca ta przynosi efekty. Inna drużyna, którą pan prowadzi - Młodziczki U-13, to również bardzo mocny zespół, który w tym roku nie przegrał ani w Polsce, ani w Europie. Można więc powiedzieć, że ma pan teraz swoje 5 minut?
MŚ: Ja bym użył innego stwierdzenia. Te sukcesy bardzo mnie cieszą, ale nie są one dziełem przypadku. Wszystkie zespoły, które dotychczas prowadziłem w trakcie 17-letniej pracy trenera koszykówki, były solidne i zaliczane do wyróżniających się ekip w kraju. Świadczy o tym ilość wygranych meczów w turniejach rangi ogólnopolskiej i międzynarodowej, gdzie prowadzone przeze mnie drużyny wygrały aż 72 turnieje. Nazbierało się tego całkiem sporo.
KW: Pracuje pan również w jednym z sokołowskich gimnazjów. Ciężko pogodzić te obowiązki?
MŚ: Tak. Marzy mi się praca na jednym etacie. Niestety, takie są realia i muszę godzić pracę w dwóch miejscach, aby móc jako tako żyć.
KW: A jak układa się panu współpraca z dziewczętami?
MŚ: Jestem doświadczonym trenerem, więc wiem, jak należy z nimi postępować. Trzeba być życzliwym, a jednocześnie umieć pilnować dyscypliny, jednak przede wszystkim trzeba umieć się z nimi dogadać. Na razie mi to wychodzi. Pilnuję dyscypliny i staram się wychować te dziewczęta na dobrych ludzi.
KW: Nie jest trudno dziewczętom pogodzić naukę z ciągłymi treningami?
MŚ: Potrafią świetnie pogodzić sport z nauką. Mogę się pochwalić, bo dziewczęta z zespołu, który zdobył tytuł Mistrza Polski, uczą się bardzo dobrze. Średnia ich klasy to 4,12 - to jeden z najwyższych wyników wśród sokołowskich gimnazjów.
KW: Czy sport pochłania pana całkowicie?
MŚ: Nie!! Ja jestem takim człowiekiem, który potrafi cieszyć się również z innych wartości. Będąc na swojej działce, zajmuję się ogródkiem, bo kocham zieleń; ta praca mnie uspokaja. Poza tym lubię też posłuchać dobrej muzyki i czasami wybrać się do kina lub teatru.
KW: Czego mogę życzyć Panu na najbliższy okres?
MŚ: Zdrowia, przede wszystkim zdrowia.
KW: Zatem życzę Panu tego z całego serca. Bardzo dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: K. WASZCZUK

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe