29
2022
2012-11-09

Znani? Nieznani? - Stąd / wywiad z Piotrem Krzemieniewskim


Piotr Krzemieniewski to emerytowany pracownik Zakładów Mięsnych w Sokołowie Podlaskim, z dużym doświadczeniem zawodowym. Realizując swoje zainteresowania i potrzeby pisze wiersze, znane tylko wysokiej grupie czytelników. Zdaniem wielu, zasługują na wydanie. Gromadzi też związane z przeszłością przedmioty, które wyeksponował w domowym muzeum.

- Spotkaliśmy się w Sokołowskim Ośrodku Kultury, tuż po zakończeniu XIX Muzycznych Spotkań z Poezją Skarabeusz. Pan wystąpił jako jedyny przedstawiciel sokołowskich twórców, których tu mamy całkiem niemało, i nagrodzono pana chyba największymi brawami.
- Cieszę się, ze mogłem wystąpić na Skarabeuszu. To mój drugi publiczny występ. Pierwszy był rok temu, na Nocy Poetów
w Jabłonnie Lackiej.
- Pamiętam, wtedy otrzymał pan wyróżnienie.
- W tym roku, 9 listopada, też wybieram się na Noc Poetów. Na Skarabeuszu przedstawiłem dwa wiersze, które powstały z obserwacji tego, co wokół.  Ich tytuły to „Wigilia Babci” i „Podróż”.
- Do pańskiej poezji jeszcze wrócimy. Proszę najpierw powiedzieć coś o sobie.
- Urodziłem się we wsi Chojeczno, gmina Grębków, ale od kilkudziesięciu lat jestem sokołowianinem. Tutaj rozpocząłem pracę w nowo zbudowanym wtedy tzw. kombinacie mięsnym, gdzie na różnych stanowiskach pracowałem do emerytury. Z pracy byłem zadowolony, wyjeżdżałem za granicę, gdzie zdobywałem nowe doświadczenia zawodowe.
- Kiedy zaczęła się przygoda z pisaniem?
- Wtedy, jak zacząłem siedzieć z wnuczką, a trwało to ponad trzy lata. Miałem wtedy czas na obserwację i przemyślenia. Wnuczka od września chodzi do przedszkola, a ja mam więcej czasu, więc próbuję znaleźć czytelników moich wierszy.
- Czy dla wnuczki też pan pisał?
- Czasami jakieś rymowanki, ale bardziej interesuje mnie adresat dorosły.  - A wcześniej, w latach młodości na przykład …
- Zawsze lubiłem dużo czytać, czasami pewnie powstała jakaś rymowanka, ale trudno mi coś więcej na ten temat powiedzieć.
- Skąd czerpie pan inspiracje do swojej twórczości?
- Staram się pisać na podstawie obserwacji życia codziennego, inspirują mnie też wydarzenia polityczne, zjawiska społeczno - gospodarcze. Żeby napisać, to musi mnie coś wewnętrznie poruszyć, a takich zdarzeń jest coraz więcej. Mam też wśród swoich utworów wiersze zainspirowane religią. Na przykład po pobycie w Wilnie, w sanktuarium w Ostrej Bramie powstał wiersz nawiązujący do naszej wspólnej historii polsko-litewskiej, wskazujący na potrzebę współdziałania.
- Pisze pan od kilku lat, ale dopiero w ubiegłym roku „wyszedł” pan ze swoją twórczością do czytelników?
- Tak. Na wycieczce od pań z okolic Jabłonny dowiedziałem się o Nocy Poetów. Zachęciły mnie do udziału w tym konkursie literackim i tak to się zaczęło.
- Czyli na razie swoje wiersze gromadzi pan w teczkach…
- Chciałbym je wydać. Jest to jednak trudna sprawa, chyba żebym sam „zasponsorował” wydanie tomiku. Byłbym zadowolony, żeby ktoś mi w tym pomógł.
- Może warto byłoby włączyć się w działalność Klubu literackiego Erato? Kiedyś z inicjatywy tego Klubu ukazywały się zbiory poezji.
- Chętnie. Chciałbym, żeby moja twórczość stała się bardziej znana.
- Jakie są inne pana zainteresowania?
- Lubię podróżować, odwiedziłem wiele miejsc w Europie, szczególnie tych ważnych dla naszej historii - Rzym, Monte Cassino
i inne. Pamiętam, kiedyś we Florencji, w Katedrze Świętego Krzyża przewodnik pokazywał nam sarkofag księcia Michała Kleofasa Ogińskiego, kompozytora znanego poloneza „Pożegnanie ojczyzny”. Powiedziałem, że mieszkam obok Parku im. ks. M. K. Ogińskiego, że tutaj w Sokołowie książę mieszkał, przyjmował króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
- Dodam, że M.K. Ogiński, nasz wielki rodak i w pewnym stopniu ziomek pochowany jest we Florencji w Panteonie wielkich osobowości, obok Galileusza, Michała Anioła, Rossiniego, Machiavellego, Księżnych Czartoryskich. Wracając do pana pasji, to chyba najważniejsze jest kolekcjonerstwo. Pański zbiór zabytkowych przedmiotów jest imponujący. Proszę opowiedzieć o kilku eksponatach.
- Trochę tego mam, ale jak pomyślę, czego nie mam, a mógłbym mieć… Brat mamy, kowal, mówił mi, że miał siebie w kuźni siedem szabli, ale ich nie zachował.  Ja wtedy jeszcze byłem za młody, żeby zbierać takie przedmioty, rozumieć, jakie to cenne. W moich zbiorach mam przełamane szable, takie wkładano do trumny możnego pana, jeśli nie miał męskiego potomka, na znak, że na nim kończy się ród. Zgromadziłem kilka powstańczych kos z 1863 roku. Wyczyściłem je domowym sposobem, obsadziłem na sztorc i wyeksponowałem. Jako ciekawostkę powiem, że wypożyczałem je do Węgrowa na inscenizację z okazji 145 rocznicy bitwy z 3 lutego 1863 r. Ta inscenizacja była ważnym i ciekawym wydarzeniem, z udziałem między innymi posłów i senatorów.
- Przyszły rok, ze względu na 150 rocznicę wybuchu powstania, Senat RP ogłosił Rokiem Powstania Styczniowego. Warto więc tu dodać, że wtedy pod Węgrowem powstańczy oddział ok. 1 000 kosynierów dowodzonych przez Władysława Jabłonowskiego przeprowadził atak na rosyjski oddział pułkownika Papaafanasopuło w sile 1 000 ludzi z kilkoma armatami.  Rosjanie zmuszeni byli odstąpić, a bitwę pod Węgrowem sławiono w poezji. Na jej miejscu stoi teraz pamiątkowy kamień, a na nim widnieją słowa: „Na prochach waszych, z pól polskich kamienia, wznoszą przez pamięć wdzięczne pokolenia”.
- Szacunek do przeszłości, do Ojczyzny był zawsze żywy w mojej rodzinie.  Mój dziadek Antoni Krzemieniewski i jego bracia walczyli w powstaniu styczniowym.  Z  zesłania w głąb Rosji wrócił po dwudziestu paru latach. Mój ojciec urodził się w 1906 roku. On z kolei był żołnierzem Armii Krajowej, a jego życie to temat na oddzielną opowieść. Na jego nagrobku koledzy z AK umieścili pamiątkowy napis.
Widzi pani, naszym przodkom nie straszne wojny były wojny, powstania, katorgi, syberyjskie powietrze, a nam jest ciężko postać na wietrze. Jakże trudno o społeczną postawę. Powiem trochę przewrotnie - mieliśmy też wady – nie umieliśmy wroga pytać, czy nam wolno za broń chwytać.
- Te pięknie wyryte w drewnie myśli pana autorstwa, umieszczone na ścianie i ozdobione starymi pistoletami i szablami są trafnym uzupełnieniem domowego muzeum. Proszę opowiedzieć o innych eksponatach.
- Podzieliłem zbiory na dwie części - militarną i gospodarczą. Mam dużo dawnych przedmiotów codziennego użytku, na przykład wiele różnych wag, stare żelazka - na duszę, węgiel, na gaz. Poza tym topory, podkowy, końskie strzemiona niemieckie i polskie, elementy końskiej uprzęży, siekiery, jedna nawet z I poł. XIX wieku, strażackie toporki, zegar, ryngrafy, medale…
W części militarnej zgromadziłem sporo eksponatów z różnych armii, rzadko spotykane w dobrym stanie hełmy z II wojny światowej, hełm Błękitnej Armii generała Hallera z I wojny, bagnety, lance ułańskie, elementy uzbrojenia, menażki, saperki, plecaki żołnierskie, janczary, szable, w tym jedna po moim ojcu, który służył w Słonimiu. Ojca już nie ma, szabla została… Długo by wymieniać. Coraz coś przybędzie. Czasami coś gdzieś podpatrzę i sam zrobię, na przykład lustro z ramą z końskiego chomąta.
Gdyby to wszystko mogło mówić, dużo by powiedziało.
- Widziałam te wszystkie miłe pańskiemu sercu skarby i muszę dodać, że są one przechowywane z ogromną pieczołowitością; wyczyszczone, zabezpieczone, uporządkowane. Powinny przemawiać do innych, można tutaj przeprowadzać ciekawe lekcje historii.
- Jakby ktoś chciał, to zapraszam.
- Będziemy powoli kończyć naszą rozmowę. Proszę powiedzieć coś o swoich planach?
- Żyję sobie spokojnie życiem emeryta. Czasami buntuję się wewnętrznie przeciwko temu, co nas otacza i wtedy piszę. Tak jak już powiedziałem, wiele wierszy wypływa z tego, co dzieje się wokół. Nie mam na nic wpływu, ale pisząc daję świadectwo.
W wierszach również sięgam do przeszłości.
- Mam wrażenie, że zawód, który pan wybrał nie bardzo pasuje do zamiłowań?
- No cóż, kiedyś dzieci słuchały rodziców. I tak w 1961 roku rozpocząłem naukę zawodu, a następnie w branży mięsnej przepracowałem do 2001 roku. Ale nie narzekam. Swoje zainteresowania rozwijam i mam nadzieję, że będę mógł dalej to robić.
- Tego też panu życzę i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Jadwiga Ostromecka

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe