Znani? Nieznani? - Stąd/ c.d. wywiadu z Andrzejem Dębskim
Martwię się, gdy słyszę taką opinię. Od wieków centrum Sokołowa jest gdzie indziej. Proszę, apeluję, PRZYWRÓĆMY MIASTU RYNEK!” Niestety, od lat obserwuję wręcz odwracanie się od tradycyjnego centrum Sokołowa. Od średniowiecza rynek w miastach spełniał i spełnia nadal różnorakie, ważne dla mieszkańców funkcje. Przy rynku wznoszono ratusze i inne miejskie budynki. Wojna zabrała nam budynek starostwa, który stanowił zachodnią ścianę rynku..Przeniesienie urzędów i instytucji poza historyczne centrum ma miejsce w wielu miastach
z powodów funkcjonalnych. Nie pozbawia to jednak cech, jakie pełni plac w centrum miasta. Myślę, że niewiele trzeba, aby udostępnić rynek mieszkańcom. Likwidacja uciążliwych do utrzymania trawników, ukształtowanie istniejących drzew oraz wyposażenie placu w estetyczna nawierzchnię i małą architekturę umożliwi realizację funkcji, których nie można wykonać gdzie indziej. Zamknięta, zorganizowana przestrzeń, jaką jest rynek nadaje się idealnie do organizacji różnych imprez, koncertów, jarmarków. W mieście w którym mieszkam na rynku organizuje się także różne pokazy, występy dziecięce, koncertują orkiestry dęte, znane zespoły muzyczne, rozstawia się ogródki piwne itd. W zimie instaluje się sztuczne lodowisko. Po pasterce, przy szopce, mieszkańcy śpiewają kolędy. Wspólnie z władzami miasta witamy Nowy Rok. To integruje mieszkańców, którzy cenią włodarzy miasta również za taką działalność, wybierając ich na kolejną kadencję.
Myślę, że można rozważyć zamknięcie przed rynkiem ulicy Długiej. „Dosunięcie” rynku do budynków stojących przy tej ulicy i ulicy do niej prostopadłej, odmieniłoby radykalnie centrum, ożywiając handel, tym samym zwiększając wpływy do miejskiej kasy, oraz przywracając funkcje o których wspominałem. Istotnym uzupełnieniem całości musiałoby być odnowienie, w sposób przemyślany, fasad budynków okalających rynek. Myślę, że magistrat znalazłoby sposób jak zachęcić do tego administratorów i właścicieli budynków. Już słyszę rzeszę malkontentów i niedowiarków wołających, że nie potrzeba, że się nie uda, że po co to wszystko, że na organizację imprez wystarczy chodnik przed SOK, żwirowy parking i łąka, że nie ma pieniędzy. Mimo wszystko wierzę, że włodarze mojej rodzinnej miejscowości PRZYWRÓCĄ MIASTU RYNEK.
- Może i tak się stanie. A my wróćmy do pańskiej wspomnieniowej książki. Skąd inspiracja?
- Kiedy przeszedłem na emeryturę, a dwa lata później zupełnie rozstałem się z pracą zawodową, poczułem pustkę. Najpierw porządkowałem rodzinne fotografie, jednocześnie je opisując. Odżyły wspomnienia i postanowiłem zapisywać te okruchy pamięci dla potomnych. Zacząłem od najdawniejszych dziejów mojej rodzinny i tak dalej chronologicznie. Kiedy pisałem, wiele zaczęło mi się przypominać. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że pamięć jest zawodna, że moje wspomnienia są subiektywne. Liczę na to, że kiedy fragmenty moich wspomnień ukażą się w Wieściach Sokołowskich, to może odezwą się moi rówieśnicy, znajomi z dawnych sokołowskich czasów i wzbogacą te zapiski swoimi wspomnieniami, może zdjęciami, przedstawią swój punkt widzenia. Bardzo mi zależy na utrwalaniu zbiorowej pamięci historycznej.
Liczę też na odnowienie kontaktów z moimi, dawno niewidzianymi kolegami.
- Ta pamięć o przeszłości jest w Sokołowie w różny sposób utrwalana. Już wkrótce ukaże się pierwszy tom Rocznika Historycznego. Może w tomie drugim, który ma dotyczyć 590 rocznicy powstania miasta, znajdzie się miejsce dla fragmentów pańskich wspomnień.
- Byłby to dla mnie ogromny zaszczyt.
- Zbliżamy się do końca naszej rozmowy. Co chciałby pan powiedzieć czytelnikom Wieści Sokołowskich?
- Przebywanie poza Sokołowem powoduje, że patrzę na miasto z innej perspektywy i trochę ostrzej, mimo to sentymentalnie i ciepło. Myślę, że mieszkańcy przyzwyczajają się do pewnych rzeczy i nie widzą tych, które utrudniają im codzienne życie. Na przykład uciążliwy ruch samochodów i konieczność zmian w inżynierii ruchu, brak parkingów - co wyraźnie w zauważyłem okolicach rynku i ul. Magistrackiej. Niestety modernizacja parkingu na Szewskim Rynku nie zmieni tej sytuacji. Proszę mi wybaczyć jeszcze jedną uwagę dotyczącą tej inwestycji. Myślę, że zabudowa krawężników wyznaczających miejsca parkowania na tym placu eliminuje alternatywne wykorzystanie tej przestrzeni do innych celów. Może, wzorem innych parkingów wyznaczyć miejsca postojowe malując odpowiednie linie. Cóż jeszcze... Niepokoi mnie dość chaotyczna rozbudowa miasta wzdłuż ulicy Wolności. Sądzę, że rozproszenie sklepów i punktów usługowych utrudnia mieszkańcom życie i nie przynosi ich właścicielom spodziewanych dochodów. Myślę, że Sokołów w dalszym ciągu jest centrum handlowym i usługowym dla mieszkańców powiatu. Ludzie ci tradycyjnie przyjeżdżają do starego centrum miasta. Wierzę, że ktoś o tym myśli?
Mam nadzieję, że czytelnicy Wieści zrozumieją moje intencje. Kocham swoje miasto rodzinne i chciałbym, żeby było coraz piękniejsze, żeby ludziom żyło się w nim coraz lepiej i wygodniej. To miasto bez wątpienia żyje i się rozwija. Jest to niewątpliwa zasługa mieszkańców
i samorządu Sokołowa.
- Pańskie przemyślenia na pewno są godne uwagi i może będą miały jakiś wpływ na to, żeby mieszkańcy byli jeszcze bardziej aktywni, a miasto rozwijało się, czego i panu, i nam wszystkim życzę. Dziękuję za rozmowę.
ROZMAWIAŁA JADWIGA OSTROMECKA
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu