29
2022
2013-12-02

Znani? Nieznani? - Stąd


 - Przyjaźń z licealnymi koleżankami ma zapewne wpływ na szersze kontakty między Akademią Teatralną a Sokołowem?
- Właśnie podczas naszego wspólnego pobytu na Mazurach pojawił się pomysł podjęcia ciekawej i szerszej współpracy. Stąd wizyta prof. Anny Kuligowskiej-Korzeniewskiej, teatrolożki z AT z wykładem o Fredrze. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda mi się zaprosić na spotkanie do Sokołowa innych ciekawych ludzi teatru, filmu, reżyserów czy aktorów. Pracuję nad tym. Nie jest to łatwe zadanie, bo są to ludzie ciągle zajęci i trudno znaleźć wolne terminy odpowiadające obu stronom. Ale jak się coś zaplanuje - z pewnością się uda. Mamy jeszcze inne pomysły współpracy, więc będzie co robić, a z pewnością zapowiada się, że będzie ciekawie.

- Zapewne miłośników teatru ucieszą te plany.  Proszę powiedzieć coś więcej o swoim miejsce pracy.
- Akademia Teatralna to ciekawe miejsce i niezaprzeczalnie magiczne. Gdzieś korytarzami snuje się duch Aleksandra Zelwerowicza, czuwającego nad wszystkim. W gabinecie Rektora (dziś jest nim prof. Andrzej Strzelecki) wiszą obok siebie zdjęcia kolejnych rektorów właśnie od „Zelwera” począwszy. W holu głównym - Jego popiersie. Na ścianach, od parteru aż do drugiego piętra, wiszą oprawione zdjęcia ze spektakli dyplomowych od lat 50-tych począwszy. Brakuje już miejsca na kolejne. To robi wrażenie i wywołuje refleksje. Jeszcze dziś pamiętam, jak wstrzymywałam oddech, kiedy na początku mojej pracy w AT mijałam w holu najsłynniejszych ludzi teatru czy filmu. Wielu z nich już dziś nie ma wśród nas: prof. A. Łapickiego, prof. Z. Zapasiewicza, prof. J. Skotnickiego. Cieszę się, że dane mi było ich poznać i dla nich pracować. Wykładowcami są nadal inni sławni: Maja Komorowska, Anna Seniuk, Teresa Budzisz-Krzyżanowską, Andrzej Strzelecki (rektor już w II kadencji), Jan Englert, Mariusz Benoit, Wiesław Komasa, Wojciech Pszoniak, Janusza Gajosa, Cezary Morawski, Jarosław Kilian, Maciej Wojtyszko. A z młodszego pokolenia to np.: Ania Buczek, Ola Bożek, Marcin Perchuć, Marcin Przybylski, Maciek Więckowski.
I w tym wszystkim studenci, którzy mają prawo mówić o sobie, że są „szczególni”. Trudno tu o precyzyjne określenie, bo jak określić studenta Wydziału Aktorskiego, który „wygrał bój” o miejsce na wydziale? Rokrocznie do walki o indeks na WA przystępuje ponad 1200 osób, a przyjęte mogą być tylko... 24. Tyle jest miejsc na roku. Egzaminy trwają ok 10 dni, są wielostopniowe a komisje pracują od rana do wieczora z przerwą na obiad. Ogromne przedsięwzięcie, również logistycznie. Tylko w szkołach teatralnych czy artystycznych jest podobny system egzaminów, bo inaczej się nie da. Ze studentami pracuje się świetnie, chociaż dostarczają na co dzień wielu ciekawych, często niezapomnianych wrażeń, nie zawsze w pełni artystycznych…
Ale o szczegóły z życia Akademii widziane okiem studenta proponuję zapytać sokołowianki: Lidkę Sadową, absolwentkę Wydziału Aktorskiego, znaną nam dziś z ról filmowych i teatralnych lub Anię Rydzewską, absolwentkę wydziału Wiedzy o Teatrze. 

- Lidka Sadowa to jedna z pierwszych moich rozmówczyń, być może uda mi się dotrzeć i do Ani Rydzewskiej, która „robi karierę” poza granicami Polski.Proszę opowiedzieć o Teatrze Collegium Nobilium, w którym pani sprawuję zaszczytną i zapewne ciekawą funkcję koordynatora pracy artystycznej.
- W naszym teatrze akademickim, otwartym dla publiczności, naprawdę dużo się dzieje. Przez wiele lat istnienia zdobyliśmy już pokaźne grono widzów i ono regularnie się powiększa. Tu właśnie pokazujemy bieżącą pracę studentów Wydziału Aktorskiego czy Wydziału Reżyserii, tu rokrocznie mamy w repertuarze 4 spektakle dyplomowe studentów Wydziału Aktorskiego. Jesteśmy właśnie po premierze pierwszego dyplomu - „Opowieści zimowej” W. Shakespeare’a w reżyserii Cezarego Morawskiego. Na te spektakle zapraszamy od listopada. Będą w stałym repertuarze TCN. Dodam jeszcze, że pracę nad kolejnym dyplomem już trwają, a reżyseruje prof. Maja Komorowska. Potem kolejne dwa, ale szczegółów nie będę zdradzać. Będzie ciekawie, tego jestem pewna. Dlatego też zapraszam na www.at.edu.pl, gdzie w zakładce „Teatr Collegium Nobilium” znajdą Państwo daty, informacje 
o spektaklach i innych wydarzeniach w TCN i Akademii.
Nowością w ubiegłym roku akademickim były pokazy egzaminacyjne studentów (po każdej sesji, czyli po zimowej i letniej), udostępnione dla publiczności. Pokazy odbyły się w wypełnionych po brzegi salach Akademii. Czasem zastanawiam się, czy to jest  tylko fenomen Akademii czy te ściany rzeczywiście rozciągają się jak gumowe, mieszcząc tylu widzów..... Być może w związku z dużym zainteresowaniem taką formą, w bieżącym roku akademickim pokażemy egzaminy tegoroczne. Zdecyduje o tym dziekan WA. Naszymi wiernymi odbiorcami są uczniowie szkół: liceów czy nawet gimnazjów, z którymi stale współpracujemy i które śledzą nasz repertuar na bieżąco. Mówiąc o tym, serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych.

- Co daje Pani satysfakcję i zadowolenie?
- Satysfakcję daje mi praca zawodowa, którą lubię, której bywa dużo, na którą mam też dziś więcej czasu i poczucie, że nie odbywa się niczyim kosztem. Najcenniejsze osiągnięcie: dziś już samodzielni i dorośli synowie. Młodszy, socjolog (pisze pracę mgr), jest „pod ręką”, pracuje w jednym z banków w Warszawie, starszy ze swoją już rodziną (żona, pracownik naukowy - dr mikrobiologii), inżynier i manager światowego koncernu samochodowego, obywatel świata, od 2005 r. na stałe to w Japonii, to w Brukseli. Czasem dociera do mnie sens powiedzenia mojej mamy, że „małe dzieci nie dają spać, a duże - żyć”. Szczęściem jest, że to, czym zaskakują nas nasze dzieci, to na razie raczej tylko dobre rzeczy lub też takie, które „udaje się przełknąć”, np.: martwię się czy w Japonii nie będzie tajfunów, tsunami czy trzęsienia ziemi, czy dzieci zdążą zimą wylądować o czasie, żebyśmy spokojnie mogli spędzić Święta lub też czy młodszy syn zdąży na czas z napisaniem pracy magisterskiej, bo już należałoby to zrobić. Szczęściem jest to, że obok jest rodzina i przyjaciele, że od czasu do czasu świeci Słońce (różnym blaskiem, ale jednak cieplutko) i że wszyscy jesteśmy zdrowi z moją Mamą na czele. Wierzę, że wydarzy się jeszcze wiele dobrych rzeczy, które przyniosą satysfakcję, bo przecież życie, choć nieprzewidywalne do końca, toczy się nadal.

- Proszę opowiedzieć jeszcze o swoich zainteresowaniach.
- Jestem zdecydowaną domatorką, uwielbiam Słońce, oczywiście lubię Teatr, lubię spędzać czas z rodziną czy gronem przyjaciół, chociaż męczą mnie długie biesiady przy zastawionym stole, bo niespecjalnie lubię jeść… Nie lubię tłoku, hałasu, miejskich korków, centrów handlowych i plaż zatłoczonych kurortów, chociaż bardzo lubię podróżować. Regularnie uprawiam sport: pływam, chodzę po górach, często jeżdżę na rowerze, pokonując całkiem długie trasy. Wreszcie narty... To ogromna moja słabość. Na narty właśnie staram się wykorzystać zimą każdą wolną chwilę, nawet jeśli byłby to tylko weekend. Wtedy jeżdżę bliżej, czyli – „niżej”. Jeśli mam więcej czasu, jadę dalej i całkiem wysoko i jeśli trzeba, radzę sobie nawet z zakładaniem łańcuchów na koła samochodu, chociaż robić tego nie lubię. Czekam na wnuki, żeby móc je tego wszystkiego nauczyć. Biegam na angielski i szlifuję go ciągle, żeby lepiej zrozumieć swoją „egzotyczną” synową, czytam, słucham muzyki 
i narzekam, jak większość, że ciągle brakuje mi czasu.

- Co chciałaby Pani powiedzieć mieszkańcom rodzinnych stron?
- Biorąc pod uwagę to, czym się zawodowo zajmuję, chcę serdecznie zaprosić do Teatru Collegium Nobilium i innych teatrów warszawskich. Może ich to zainteresuje i wciągnie? Do tego samego zachęcam młodych, sokołowskich gimnazjalistów i licealistów. Być może, są wśród nich następcy Lidki Sadowej, czy Ani Rydzewskiej.
Zalewa nas dziś całe mnóstwo obcojęzycznie brzmiących nazw, nazw firm, co już na wstępie wywołuje strach, deprymuje i powoduje, że  przechodzimy obok przerażeni. Nawet nie próbujemy ich poznać, z góry zakładając, że są na tyle „magiczne „, że aż niedostępne. To wcale nie musi być prawdą. Boimy się zwykle tego, czego nie znamy. Powinniśmy to w sobie zmieniać. Bądźmy więc odważni i dajmy wiarę własnym siłom. Tego życzyłabym wszystkim, zwłaszcza młodym ludziom będącym na starcie do dorosłego życia.

- A ja życzę pani dalszych zawodowych sukcesów i spełnienia tych osobistych marzeń. Dziękuję za życzliwość i do zobaczenia Sokołowie, a także na spektaklach w Teatrze Collegium Nobilium.

ROZMAWIAŁA JADWIGA OSTROMECKA

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe