29
2022
2021-07-06

Zacięta walka o IV ligę


Coraz mniej niewiadomych, jeśli chodzi o tegoroczne zmagania czwartoligowe. W ubiegłym tygodniu poznaliśmy ostatecznie spadkowiczów z IV ligi, a miniony weekend przyniósł nam rozstrzygnięcia w dwóch niewiadomych, jeśli chodzi o beniaminków w tej klasie rozgrywek.

Dwóch dlatego, że ze względu na zalanie boiska nie odbył się rewanżowy mecz pomiędzy Płomieniem, a Deltą Słupno. Po pierwszym meczu wygranym przez Deltę 3:1, to ten zespół jest na razie w uprzywilejowanej sytuacji. Wicemistrz siedleckiej ligi okręgowej nie zamierza rezygnować z walki o awans. Jedno jest pewne, emocji w tym meczu nie zabraknie, a końcowe rozstrzygnięcie nadal jest sprawą otwartą.

Dwa ostatnie mecze toczyły sie w trudnych warunkach atmosferycznych, przy stale padającym deszczu i zmoczonej murawie. Olbrzymia radość zapanowała w Milanówku po ostatnim gwizdku sędziego. Miejscowy Milan zremisował bezbramkowo z Bugiem Wyszków, ale wygrana w pierwszym meczu 3:1 pozwoliła miejscowym cieszyć się z historycznego sukcesu.

Mecz nie był zbyt porywającym widowiskiem. Gospodarze, mający w zapasie 2 gole przewagi, skupiali się głównie na obronie korzystnej zaliczki z pierwszego meczu. Drużyna z Wyszkowa próbowała walczyć, ale stan murawy nie pozwalał na dokładną wymianę nawet kilku podań.

Z dużymi nadziejami powrotu do IV ligi przystępowali do meczu ze Żbikiem Nasielsk gracze LKS Promna, zwłaszcza że w pierwszym meczu padł remis 2:2. Już w 30 sekundzie licznie zgromadzeni na meczu kibice mogli cieszyć z prowadzenia Promnej. Do 37 minuty wydawało się, że gospodarze mają wszystko pod kontrolą, ale wtedy to gracze Żbika po dość przypadkowej akcji doprowadzili do wyrównania. W drugiej odsłonie zaczął dość mocno padać deszcz, w którym na grząskiej murawie lepiej radzili sobie przyjezdni. Defensorzy Promnej zupełnie nie radzili sobie z atakami gości, popełniając wiele błędów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Żbik dwukrotnie trafił jeszcze do siatki, co mocno zirytowało miejscowych, którzy zaczęli uciekać się do ostrej gry i w odstępie kilku minut ukarani zostali dwoma czerwonymi kartkami. Wtedy stało się jasne, że zwycięzca baraży mógł być tylko jeden. Po końcowym gwizdku sędziego goście odtańczyli taniec radości w asyście własnych kibiców, którzy w sporej liczbie pojawili się w Promnej. Radość w pełni była uzasadniona, bowiem pierwszy mecz odbywał się pod dyktando LKS Promnej, za to rewanż to już dominacja Żbika.

Juliusz Nowicki

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe