Od połowy marca niemal na terenie całej Polski obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Za nami najłagodniejsza od ponad 100 lat zima, w trakcie której lodu i śniegu było jak na lekarstwo. Brak śniegu nie pozwolił utrzymać wilgoci w glebie. Jak podaje Instytut Metereologii i Gospodarki Wodnej, w kwietniu niemal w całym kraju zanotowano suszę. Z pomiarów wynika, że w niektórych częściach kraju wilgotność wierzchniej warstwy ziemi spadła do zera. Aby sytuacja wróciła do normy, potrzebne są równomierne opady deszczu trwające kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt dni. Jednak z prognozy pogody nie wynika, aby ten scenariusz mógł się spełnić. Wręcz przeciwnie – w kolejnych tygodniach ma być nie tylko ciepło, ale i sucho. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to lato może należeć do rekordowo suchych.
Skutki odczujemy wszyscy
Susza to poważny problem dla rolnictwa i sadownictwa. Brak opadów może spowodować, że rośliny nie będą mogły rozpocząć nowego sezonu wegetacyjnego. Słowem, brak wody może sprawić, że rośliny zaczną wysychać, a to przełoży się to na jakość plonów. Jeśli zbiory będą niskie, trzeba będzie liczyć się z wysokimi cenami. Tym bardziej jest to niekorzystne ze względu na obecne wyraźne spowolnienie gospodarcze.
Tegoroczna susza i mróz dały roślinom do wiwatu.
- Jest sucho. W pierwszej kolejności wysechł rzepak. W tym roku, o ile będzie plon, to może uda się zebrać od tony do dwóch z hektara. Nie spodziewajmy się dużych zbiorów, bo przymrozki zaszkodziły rzepakowi, który popękał i będzie się kulił. Nie wiadomo też, co będzie z kukurydzami, bo gleba zrobiła się piaszczysta. Pszenice mają zeschnięty system korzeniowy i nawet boję się je opryskać, bo chemia może je ostatecznie ugotować. Trawy schną, w niektórych miejscach zrobiły się czerwone. Czekamy na deszcz jak na zmiłowanie – komentuje sytuację na polu jeden z rolników.
Zasobów wody ubywa
Rzecznik IMGW Grzegorz Walijewski 16 kwietnia przekazał informację, że w kwietniu odnotowano jedną z najgorszych sytuacji w historii pomiarów hydrologicznych. Powiedział, że „prognozy hydrologiczne dla całej Polski nie są optymistyczne. Jest to jedna z najgorszych sytuacji w historii pomiarów hydrologicznych w kraju, które robione są od ponad stu lat. 42 stacje mierzące przepływ wód w rzekach na 500 istniejących w Polsce odnotowały stan poniżej normy. W zeszłym roku było ich 10.” Brak wody może skutkować problemami dla gospodarstw domowych, a także dla przemysłu.
EW