Z Sokołowa do Izraela
Rodzina Rubinsteinów przed laty prowadziła w Sokołowie swoją firmę, po której dziś nie został żaden ślad. Wojenna zawierucha oznaczała dla nich m.in. wywózkę na Syberię a po wojnie doprowadziła daleko od rodzinnego miasta.
Avigdor Rubinstein urodził się w Sokołowie Podlaskim w 1921 r. Jego dziadek, Baruch Rubinstein całe swoje życie spędził w tym mieście. Był właścicielem firmy zajmującej się importem i eksportem – Rubinstein Zalsberg i Synowie. Firma ta eksportowała pszenicę, a importowała marynowane ryby oraz drewno. Działalność była więc dość zróżnicowana, a głównymi kontrahentami sokołowskiej spółki były firmy niemieckie. Główny magazyn Rubinsteinów znajdował się w pobliżu stacji kolejowej w Sokołowie.
Wyjazd: 1 września
Syn Barucha, Sander, urodził się w 1895 r. Szybko przekonał się, że chce pójść w ślady ojca i prowadzić rodzinny interes. Poza pracą w firmie, Sander zajął się również działalnością polityczną. Wstąpił do ruchu Hapoel Hamizrachi. Jego żona Lea również zaangażowała się w działalność polityczną, tak jak i później ich dzieci. Co ciekawe, każde z nich sympatyzowało z inną partią.
Avigdor uczęszczał do szkoły podstawowej w Sokołowie. Po maturze miał zamiar zostać dentystą. W tym czasie jednak w Niemczech zaczął się rozwijać ruch nazistowski. W obawie przed europejskim antysemityzmem, rodzeństwo Avigdora – Eliezer i Martla, postanowiło wyjechać do Palestyny. W podróż mieli wyruszyć w piątek, 1 września 1939 r. Tego dnia jednak wybuchła wojna, co ostatecznie pokrzyżowało ich plany.
Rodzina została w Sokołowie, chociaż warunki ich życia znacznie się pogorszyły. Rodzinna firma została przejęta przez polskie władze, a dochód z niej miał zostać przeznaczony na działania wojenne. Rubinsteinowie ocenili tę nacjonalizację jako w miarę sprawiedliwą, ponieważ otrzymali pełną zapłatę za odebraną im własność. Ojciec Avigdora został nawet zatrudniony w tej firmie. Sam Avigdor, jako młody chłopak, również często tam przychodził.
Szukali schronienia
Niemcy wkroczyli do Sokołowa 11 września 1939 r. Zgodnie z ustaleniami paktu Ribbentrop – Mołotow miasto najpierw znalazło się w rękach Sowietów. Po krótkim czasie opuścili oni jednak Sokołów, wycofując się za linię rzeki Bug. Wtedy znów pojawili się tu Niemcy. Rubinsteinowie, w obawie przed nazistami, postanowili dołączyć do żołnierzy Armii Czerwonej, aby razem z nimi przedostać się na wschód. Wiele z tych rodzin jednak wróciło. Pierwszy okres okupacji był oczywiście trudny ale nie niemożliwy do przetrwania. Sander, ojciec Avigdora, często był później pytany o to, dlaczego on i jego rodzina nie wrócili z innymi do Sokołowa. Rubinstein zawsze odpowiadał, że znał Niemców jako dokładnych i punktualnych kontrahentów. Zdawał sobie więc sprawę, że gdy pojawi się rozkaz do zabicia Żydów, zrobią to z taką samą dokładnością i punktualnością jak przy kontaktach handlowych.
Trafili na Syberię
Rodzina podróżowała podzielona na dwie grupy. Avigdor towarzyszył starszemu bratu Eliezerowi oraz siostrze Matlcie. Po dwóch tygodniach dołączyła do nich reszta rodziny. Rubinsteinowie postanowili przeprawić się przez Bug. Znaleźli się w Drohiczynie. W nowym miejscu byli uchodźcami i musieli przez jakiś czas żyć jedynie ze skromnych oszczędności. Sowieci początkowo przyjmowali uchodźców, ale później granica została uszczelniona. Wymagali od przybyszy, aby przyjmowali obywatelstwo kraju, w którym się właśnie znaleźli. Rubinsteinowie nie zdecydowali się na ten krok w obawie przed utratą polskiego obywatelstwa. Decyzja ta przez sowietów uznana została za zdradę. Rodzina Rubinsteinów została wysłana na Syberii. Spędzili tam dwa lata ciężko pracując przy wycince drzewa, które było transportowane do Niemiec. W tamtym czasie oba te kraje były jeszcze sojusznikami.
W 1941 r. Niemcy zaatakowały swego niedawnego sojusznika. Wkrótce niektórzy więźniowie przymusowych obozów pracy zostali zwolnieni. Tak stało się z rodziną Rubinsteinów. Zostali oni przetransportowani do Bukhary w Uzbekistanie. W nowym miejscu nie było łatwo. Ludzie cierpieli tu z powodu wielu chorób. Członkowie rodziny szukali więc zatrudnienia w różnych zawodach. Eliezer został księgowym, Matla – szwaczką, a ich ojciec Sander prowadził biuro pożyczkowe. Avigdor zaś sprzedawał słodycze, które sam produkował.
Długa droga
Gdy wojna się skończyła, Rubinsteinowie jako syjoniści postanowili wyemigrować do Palestyny. Polska była tym razem jedynie tymczasowym przystankiem w ich podróży. Eliezer i Metla byli w kontakcie z emisariuszami z Palestyny w północnej Persji. To właśnie ta dwójka jako pierwsza z całej rodziny wyjechała do Polski. Pozostali musieli czekać aż rok na specjalne pozwolenia. Wszyscy spotkali się w Łodzi.
W tym czasie Eliezer był szefem organizacji Hapoel Hamizrachi Habricha. Umieścił Avigdora i Barucha – na liście imigrantów do Palestyny. Poszczególne granice musieli przekraczać pieszo i nielegalnie. Szli przez Austrię i Czechosłowację, a w czerwcu 1946 dotarli do Genui we Włoszech. Tu czekali cierpliwie na statek, który miał ich zabrać do Palestyny. W tym czasie Palestyna znajdowała się w rękach Brytyjczyków. Rubinsteinowie podróżowali statkiem 17 dni, kiedy zostali otoczeni przez brytyjskie niszczyciele i zmuszeni do zawrócenia. Kapitan postanowił jednak płynąć dalej. Gdy statek znalazł się na wodach palestyńskich, przejęła go marynarka wojenna i zmusiła do zakotwiczenia w Haifie. Tu wszyscy pasażerowie zostali aresztowani i internowani na Cyprze.
W styczniu 1949 r., gdy powstało państwo Izrael, wszyscy zostali tam odesłani. Z portu w Haifie, trafili do kibucu Gan Shmuel, później trafili do– Eilon. Pozostała część rodziny jeszcze przez rok pozostawała w Łodzi, zanim również nie wyruszyła w podróż do Palestyny. Rodzice Avigdora otrzymali tu mieszkanie. Sander zmarł w 1958 r. Lea postanowiła wówczas zamieszkać ze swoim synem w kibucu Eilon.
Będąc jeszcze na Cyprze, Avigdor spotkał swoją przyszłą żonę Fridę. Ślub wzięli w 1949 r. w Izraelu. Mają troje dzieci - Nurit, Alexa i Yahali. Avigdor wciąż mieszka w kibucu Eilon.
KATARZYNA MARKUSZ
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu