Z radną Marią Koc o pracy w Sejmiku Województwa Mazowieckiego
Maria Koc, radna Sejmiku Województwa Mazowieckiego, Klub Radnych Prawo i Sprawiedliwość, reprezentuje okręg siedlecko – ostrołęcki. Dla czytelników Wieści Sokołowskich opowiedziała o swojej pracy w tym organie samorządu i przedstawiła informacje i refleksje na temat problemów, jakie stoją przed radnymi.
„Na pewno nie jest łatwo pogodzić pracę zawodową z działalnością samorządową. Są duże odległości do pokonania, są ważne tematy, którymi w Sejmiku się zajmujemy, są sprawy tutaj na miejscu związane z prośbami wyborców o pomoc. Dużo mam takich spraw, angażuję się w nie i staram się pomóc, o ile oczywiście mogę. Łatwo jest tylko ad hoc udzielić zbywającej odpowiedzi, ale z tego nic nie wynika.
W Sejmiku jestem członkiem i wiceprzewodniczącą Komisji Kultury i Dziedzictwa Narodowego, podobnie w Komisji Promocji Turystyki i Współpracy z Zagranicą oraz jako członek działam w Komisji Edukacji. Spotkania komisji odbywają się raz w miesiącu, raz w miesiącu zwoływane są też sesje Sejmiku, są też różne konferencje, spotkania, w których z racji pełnionego mandatu trzeba uczestniczyć. Pełniąc funkcję radnej staram się być bardzo aktywna, korzystam też bardzo często z takich form działania, jakie dają radnym interpelacje i zapytania. Poprzez interpelacje można zwrócić uwagę Zarządu na wiele istotnych problemów o wymiarze regionalnym i lokalnym oraz spowodować interwencję w konkretnych sprawach”.
Sprzeciw wobec likwidacji sądów
„Jedną z pierwszych spraw, w których podjęłam interwencję, była likwidacja sądów rejonowych na Mazowszu. Zaproponowałam Panu Marszałkowi i Sejmikowi Woj. Mazowieckiego przyjęcie uchwały wyrażającej sprzeciw wobec tej decyzji Ministra Sprawiedliwości. Moja propozycja została przyjęta z dużym zrozumieniem przez Zarząd i Radnych Sejmiku. Uchwała została przyjęta i przesłana do Ministerstwa Sprawiedliwości jako wsparcie dla lokalnych samorządów w ich staraniach o pozostawienie sądów w każdym powiecie woj. mazowieckiego. Wiemy jednak, że nasze starania nie przyniosły oczekiwanego efektu. Chyba zabrakło zaangażowania polityków wyższego szczebla’.
Trudna sytuacja finansowa Mazowsza
„Wszyscy wiemy, jak w trudnej sytuacji finansowej jest województwo mazowieckie. Ma to związek z różnymi sprawami, przede wszystkim jednak ze sposobem dotychczasowego zarządzania Mazowszem przez koalicję PO – PSL. Zadłużenie województwa wynosi obecnie ponad 1, 6 mld zł, same odsetki od tego długu w skali roku to 80 mln zł. Ten dług jest obecnie mocno odczuwalny, tym bardziej, że w dużej części jest to dług zaciągnięty w euro i kiedy waluty drożeją, niebezpiecznie wzrasta również wskaźnik zadłużenia województwa. Poza tym podatki CIT i PIT nie realizują się zgodnie z planami budżetu. A te podatki stanowią ponad połowę dochodów budżetu województwa mazowieckiego. Sytuacja jest więc trudna. Pogarsza ją również konieczność płacenia tzw. „janosikowego”. Na mocy ustawy z 2003 r. bogatsze samorządy płacą podatek na rzecz biedniejszych. „Janosikowe” najbardziej dotyka Mazowsze, gdyż tutaj dochody są bardzo duże dzięki Warszawie. Na przykład w 2011 r. Mazowsze przekazało 628 mln. zł. „janosikowego”, czyli 40 proc. dochodów podatkowych. Aby zapłacić w minionym roku, trzeba było brać kredyt. Po zapłaceniu „janosikowego” okazuje się, że na jednego mieszkańca naszego województwa przypadają najmniejsze środki w kraju. Sama idea dzielenia się przez bogatsze regiony z biedniejszymi nie wzbudza sprzeciwu, ale już sposób naliczania tego podatku wydaje się niesprawiedliwy. Pan Marszałek Adam Struzik wielokrotnie interweniował w tej sprawie w Sejmie, jednak jak się okazuje wśród posłów koalicji rządzącej nie ma woli zmiany tej sytuacji”.
Sprzeciw wobec likwidacji szkół
„Ostatnio podejmowaliśmy decyzję o likwidacji dziesięciu placówek oświatowych, w tym kolegium językowego w Siedlcach. Ustawa z 2009 roku, przegłosowana przez posłów PO i PSL, likwiduje tego typu placówki z rokiem 2015, ale my, radni PiS, nie zgadzamy się z jej zapisami i głosowaliśmy przeciwko likwidacji, chociaż zdajemy sobie sprawę, że prawo i tak musi wejść w życie. Dodatkowo dziwną sprawą jest, że inwestowano duże kwoty unijne w obiekty zarządzane przez kolegia, choć wiadomo już było, jaka będzie przyszłość tych placówek. Zabrakło perspektywicznego i konsekwentnego myślenia. Trzeba też zauważyć, że likwidacja kolegiów oznacza wzrost bezrobocia i zmniejszenie możliwości dostępu do szkolnictwa wyższego w mniejszych miastach. Rozmowy o powołaniu oddziałów zamiejscowych uczelni nie zakończyły się sukcesem. To są trudne decyzje. Podobnie likwidacje placówek szkolnych, ich łączenie, co dzieje się na różnych szczeblach samorządów. Wszyscy szukają oszczędności. Na pewno ma to związek z demografią, Polska się wyludnia i to jest zatrważające, ale likwidacja placówek wcale nie powoduje, że perspektywicznie będzie lepiej. W małych miejscowościach szkoła to jedyna placówka, gdzie skupia się życie społeczne. Jej likwidacja powoduje degradacje danej społeczności”.
Ciag dalszy w następnym numerze Wieści
JO
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu