Z( nie)dawnych dziejów sokołowskiej kultury
Namówiła mnie pani Maria Koc - dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury bym wziął udział w tradycyjnej już i powszechnie chwalonej w Sokołowie Podlaskim imprezie towarzyskiej pod nazwą „Tu pozostać muszę".
Bohaterami tej imprezy byli ludzie zacni i nietuzinkowi, najwięcej, z bliskiemu memu sercu -środowiska animatorów kultury. Uczestniczyłem w benefisie Janka Rosochackiego, kiedyś członka zespołu muzycznego „Amigo" a dziś poważnego pedagoga, ale też aktywnego muzycznie w zespole „Sokołowianie" i orkiestrze dętej OSP. Byłem na wystawie fotograficznej śp. Henia Rosochackiego, którego z pracy w ZDZ pozyskałem dla kultury z dobrym dla niej i dla Niego rezultatem. Byłem wreszcie, bo nie mogłem nie być, na spotkaniu z panią Lucyną Masimiak, z którą dzieliłem wszystkie sukcesy sokołowskiej kultury w latach 60. takie chociażby jak wygranie giełdy programowej domów kultury w Szczecinie, konkursu na najlepszy w kraju wiejski klub kultury czy szczególnie bliski p. Lucynie konkurs „Wieś bliżej teatru” wygrany w skali Mazowsza i Polski. Dyrektor Teatru Ziemi Mazowieckiej Aleksander Sewruk nie rozpoczynał spektaklu na Szwedzkiej w Warszawie dopóki nie poinformowano Go, że strażacy z Hołowienek są już na sali. Aktorzy tego teatru ufundowali nawet dwa rowery dla dzieciaków z Hołowienek, interesujących się teatrem. Tak było i chyba warto to przypomnieć mieszkańcom miasta.
Zaczęli w 1953 r.
Budowę domu kultury w Sokołowie zawdzięczamy tym, których pomnik stoi przy ulicy Kilińskiego - tzw. „żołnierzom wyklętym" walczącym o suwerenną Polskę do roku 1953. Pierwszy sekretarz KP PZPR w Sokołowie tow. Śliwiński w trakcie omawiania problemów bezpieczeństwa powiatu zagrożonego działalnością Młota, Huzara, Sokolika i Marynarza zaproponował nową kampanię propagandową, wyjaśniającą mieszkańcom wsi cele i zadania nowej władzy, władzy robotników i chłopów. W sferze społecznej, obok z rozmachem prowadzonej akcji zwalczania analfabetyzmu, organizacji świetlic Samopomocy Chłopskiej wiodącą rolę w upowszechnieniu kultury miał odegrać Powiatowy Dom Kultury, którego rolę w niewielkim stopniu spełniały świetlice zakładowe m.in. w Cukrowni, POM, PZGS, PSS a nawet przy Zakładzie Energetycznym. Zapadła decyzja budowy nowego domu kultury wg wzorców i dokumentacji radzieckiej. Autorem projektu był rosyjski architekt Grigorjew z pracowni Rudniewa która opracowała dokumentację Pałacu Kultury i Nauki. W 1953 roku ruszyły roboty. Wykonawcą było miejscowe przedsiębiorstwo budowlane a inwestorem Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie. Zaraz jednak zabrakło pieniędzy na kontynuacje robót i Józefowi Boreckiemu wiceprzewodniczącemu prezydium PRN, odpowiedzialnemu m.in. za organizację zbiórki pieniędzy na Fundusz Odbudowy Stolicy udało się dzięki dobrym wynikom osiąganym na ten cel w powiecie sokołowskim uzyskać dofinansowanie tej budowy umożliwiające przykrycie dachem budynku. Ale niebawem formułę funduszu powiększono i znowu zabrakło pieniędzy.
Dom… handlowy?
Pieniędzy brakowało wszędzie. Walczyli o nie i Józef Borecki, ówczesny poseł z ramienia Stronnictwa Demokratycznego i Jan Kiryluk - sekretarz KP PZPR. Niestety, bez efektów. Niszczejący budynek domu kultury upatrzył sobie Józef Nasiłowski, dyrektor Miejskiego Handlu Detalicznego i zaproponował władzom, że dokończy budowę i zrobi tam... dom handlowy, największy w województwie warszawskim. Były to czasy bitwy o handel kierowanej przez ministra Hilarego Minca. Władzom powiatowym śpieszno było podjąć decyzję zgodną z wytycznymi zwierzchników i pan Borecki dał mi dwa dni na załatwienie sprawy. „Jeśli chce pan mieć dom kultury, proszę załatwić dalsze finansowanie budowy. Jeśli nie - zmuszeni będziemy przekazać budowę MHD”.
Cieszyłem się uznaniem pani dyrektor Wydziału Kultury i Sztuki Wojewódzkiej Rady Narodowej Aleksandry Forbert-Koftowej za systematyczne i wnikliwe meldunki z postępu robót nad upamiętnieniem byłego obozu zagłady Żydów w Treblince i pana Grzegorza Radomskiego - dyrektora departamentu domów kultury w Ministerstwie Kultury i Sztuki który był, sokołowskim starostą w latach 40. więc z nadzieją ruszyłem do Warszawy.
Pani dyrektor, której na naradach wszyscy się bali, przyjęła mnie życzliwie i zanim wyjawiłem cel mojej niespodziewanej wizyty powiedziała ze ma dla mnie dobrą wiadomość. Udało się rozwiązać problem dokończenia budowy domu kultury. Trzeba przekazać budowę Wojewódzkiemu Zarządowi Kin a oni zrobią tam nowoczesne kino panoramiczne i scenę umożliwiającą organizację imprez. Tak też się stało.
Pożar i cenzorzy
W lutym 1964 roku polską premierą filmu Ewy i Czesława Petelskich „Naganiacz" z udziałem aktorów i twórców filmu otwarto bajeczne kino „Sokół” z pierwszym w Sokołowie neonem, z kolorowym, płynnie wygaszanym oświetleniem sufitu, miękkimi wygodnymi fotelami i - niestety - wieloma niedokończonymi do dziś instalacjami. Ile kłopotów mieliśmy później z użytkowaniem i zagospodarowaniem pomieszczeń, z pożarem i spontaniczną odbudową z udziałem helikoptera - jako dźwigu montującego potężne konstrukcje dachowe nad salą widowiskową. Ile problemów stwarzała cenzura polityczna - i to nie ta z ulicy Mysiej 3 w Warszawie, ale miejscowych władz, które uważały, że mają prawo ingerować w co chcą.
Kultura poradziła sobie z tymi problemami kiedyś i radzi sobie teraz, chociaż poza ograniczeniami finansowymi, na szczęście takich jak ja problemów nie ma. Czy dzisiaj jest do pomyślenia by złajać dyrektora domu kultury za posadzenie w pierwszym rzędzie księdza obok sekretarza partii na koncercie dla budowniczych kombinatu mięsnego, albo za to, że Irena Santor za recital wzięła 1600 zł - stawkę niewiele mniejszą od miesięcznej pensji sekretarza?
WACŁAW KRUSZEWSKI
Zapraszamy
Porozmawiać o tym wszystkim będzie okazja w niedzielę 27 lutego o godz. 17 na spotkaniu „Tu pozostać muszę", poświęconym Wacławowi Kruszewskiemu, na które obecna i były dyrektor serdecznie zapraszają wszystkich sokołowiaków.
FOT. ARCHIWUM
NA ZDJĘCIU - POŻAR BUDYNKU SOKOŁOWSKIEGO OŚRODKA KULTURY, POCZĄTEK LAT 70.
CIEKAWE FOTOGRAFIE DOTYCZĄCE TEMATYKI PORUSZANEJ W ARTYKULE ZNALEŹĆ MOŻNA NA STRONIE ARTYSTY FOTOGRAFIKA MICHAŁA KURCA:
http://fotografika.i-csa.com/sokolow/z_tamtych_lat/sokolow_podl_miasto.html
« wróć | komentarze [1]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
To zdjęcie to znak, że mimo głębokiej komuny już wtedy byli paparazzi. Ze sprzętem był problem, ale znalazł się człowiek, który utrwalił wiekopomne zdarzenie :) |
Paparazzo 2011-02-10 12:26:23 |