Wycieczka na Chorwację z Akcją Katolicką
W pierwszej połowie lipca pięćdziesięciosobowa grupa mieszkańców naszego powiatu uczestniczyła w wycieczko - pielgrzymce do Chorwacji. Wyjazd został zorganizowany przez panią Lucynę Woźnicę, Prezes DIAK. Opiekę duchową sprawował ks. prałat Andrzej Krupa, proboszcz parafii konkatedralnej w Sokołowie Podlaskim, o stronę muzyczną tradycyjnie zadbał pan Zbigniew Orzełowski, organista. Wspólne śpiewy i modlitwa uczyniły uczestników wycieczki zgraną grupą.
Zwiedzanie Chorwacji rozpoczęło się od Parku Narodowego Plitwice. Uczestnicy podziwiali system 16 jezior na dwóch poziomach, z przezroczystą wodą i obfitością ryb, wodospady i kaskady, rzeczki i potoki, otoczone zalesionymi masywami górskimi. Kolor wody w jeziorach ciągle się zmienia w zależności od ilości minerałów i organizmów żyjących w wodzie oraz kąta padania promieni słonecznych. To niezwykłe miejsce od 1989 roku znajduje się w spisie światowego dziedzictwa przyrodniczego UNESCO. Dalsza podróż przebiegała niedawno wybudowaną doskonałą autostradą, przecinającą najpierw nizinną część Chorwacji, a potem wiaduktami i tunelami przeciskającą się przez majestatyczne Góry Dynarskie. Podziwiając z wysokości kręte doliny, kaniony turkusowych rzek, urwiska i skały, grupa dotarła do nadmorskiego Neum, znajdującego się już w Bośni i Hercegowinie. Stamtąd przez następne dni uczestnicy wycieczki wyruszali bądź na kamieniste adriatyckie plaże, bądź zwiedzali Chorwację. Zachwycały wspaniałe zabytki kamiennego Dubrownika, w XIV i XV wieku potęgi handlowej, gospodarczej i kulturalnej Adriatyku. Istniejące do dziś potężne mury miejskie skutecznie odstraszały wrogów. Uszkodzenia ostatniej wojny serbsko-chorwackiej usunięto i Dubrownik nadal jest największą perłą chorwackiej turystyki.
W programie wycieczki były też inne miasta wpisane na listę dziedzictwa kulturalnego UNESCO ze względu na wyjątkowe architektoniczne pozostałości poprzednich epok. Ich położenie jest niezwykle malownicze, więc przejazd atrakcyjną górską Jadrańską Magistralą zapewniał wiele wrażeń. Z okien autokaru rozciągał się widok na nadmorskie miejscowości, skaliste góry, przepaście, bajkowe zielone doliny rzek i przejrzysty zielono-błękitny Adriatyk. W Splicie warto było zobaczyć pałac rzymskiego cesarza Dioklecjana i katedrę św. Dujama z piękną wieżą oraz odpocząć wśród palm nadmorskiej promenady. Później, spacerując po urokliwych uliczkach niewielkiego Trogiru można było przenieść się w czasy średniowiecza i renesansu, podziwiając układ urbanistyczny, miejskie fortyfikacje, bramy, pałac. Jednak najcenniejszy zabytek sakralny Trogiru to katedra św. Wawrzyńca, wzniesiona na ruinach kościoła zniszczonego przez Saracenów w roku 1123 i dzwonnica budowana przez blisko 200 lat, znajdujące się przy Placu Jana Pawła II. Pierwotna część miasta pamięta czasy starożytne. Tutaj w roku 304 cesarz Dioklecjan kazał stracić biskupa Splitu Dujama za głoszenie wiary chrześcijańskiej. Zachwycający jest też niewielki Sibenik, położony w środkowej Dalmacji, przy ujściu rzeki Krka do Morza Adriatyckiego. Pomiędzy typowymi kamiennymi domami, w plątaninie wąskich uliczek starego miasta, na niewielkim placu znajduje się Katedra św. Jakuba, wznoszona w stylu gotycko-renesansowym przez 124 lata, a w 2000 roku wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wnętrze budowli, ogromne i wspaniałe, kryje wiele dzieł sztuki i cennych przedmiotów kultu religijnego. Podziw budzi sposób zbudowania - z kamiennych bloków bez żadnego spoiwa. Niestety katedra ucierpiała w czasie ostatniej wojny, a ubytki naprawiono już z wykorzystaniem cementu. Wyjątkowe są też rzeźby zdobiące budowlę na zewnątrz i przedstawiające w realistyczny sposób twarze mieszczan żyjących w XV wieku w Sibeniku. Warto dodać, że miasto niegdyś podlegało Wenecji, co widać w architekturze, ale obroniło się przed islamem. Piękny jest również Zadar, ze względu na liczne zabytki z czasów panowania starożytnego imperium zwany „Małym chorwackim Rzymem”. Miasto mimo zniszczeń ostatniej wojny rozwija się, a mieszkańcy starają się zapomnieć o cierpieniach sprzed kilkunastu lat.
W Chorwacji właściwie każde miasto to muzeum, chociażby położony u ujścia rzeki Cetiny Omis – „miasto piratów”. Obecnie tylko fortyfikacje i kościoły są wspomnieniem siły i potęgi miasta, dziś jednego z wielu ośrodków turystycznych.
W okolicznych górach z głębokimi kanionami rzek nagrywano między innymi filmową sagę o Winetou.
Niedaleko znanej Polakom Makarskiej znajduje się tzw. chorwackie Lourdes, czyli Sanktuarium Matki Bożej w Veprić, gdzie grupa uczestniczyła we Mszy Św. To miejsce zostało utworzone przez biskupa Juraja Carica w 1908 roku po jego powrocie z pierwszej narodowej pielgrzymki Chorwatów do Lourdes i słynie z wielu łask. Warto dodać, że Chorwaci to religijny naród, mają 235 sanktuariów maryjnych. Najstarsze z nich, z 1272 roku znajduje się w Remete koło Zagrzebia, najważniejsze w Bistricy.
Uczestnicy wyjazdu miło wspominają górzysty Peljeszac, najdłuższy półwysep Dalmacji, w dużej części zalesiony, z wieloma plażami, zatokami i fiordami, z bardzo ciekawą historią i nietkniętą przyrodą. Odwiedzili tam położone u stóp góry Św. Eliasza Orebicz, urocze miasteczko kapitanów i marynarzy. Tutaj, obok niespotykanych gdzie indziej piaszczystych plaż, znajdują się szczególnie piękne ogrody przydomowe. Wiele wrażeń dostarczyły rejsy statkiem, bo przecież Chorwacja ze swoim dalmatyńskim wybrzeżem to kraj wielu półwyspów i aż 1185 wysp, z czego 66 jest zamieszkanych. Co ciekawe, tylko w jednym miejscu jest widok na odkryte morze. Wszystkich zachwyciła Korczula, wyspa i miasteczko o tej samej nazwie, z ciasną zabudową, okrągłymi wieżami obronnym, domami z szarego kamienia i czerwonymi dachami, otoczone zielonymi wzgórzami i plażami. Osadę podobno założył jeden z bohaterów Iliady - Antenor, bohater spod Troi. Tutaj urodził się słynny podróżnik Marco Polo.
Od strony morza grupa dotarła do Trpanj, małej miejscowości w północnowschodniej części półwyspu Peljeszac, gdzie u wejścia do portu wznosi się biała figura Matki Bożej. Na pięknej plaży z łagodnym wejściem do morza był czas na odpoczynek. Stamtąd już blisko do górzystej, wąskiej i długiej wyspy Hvar, gdzie w urokliwym miasteczku Suczuraj można było kupić wyroby o zapachu lawendy i pęczki tej rośliny, bo wyspa słynie jako lawendowa. Hvar jest też znany z niebezpiecznych i krętych dróg, największego w Chorwacji nasłonecznienia, rocznej sumy opadów mniejszej niż 800 mm., braku rzek i jezior.
Ważnym dniem dla pielgrzymki była niedziela. Uczestnicy wyruszyli wtedy na zwiedzanie Bośni i Hercegowiny, a głównym celem było Medjugorie - miejsce pielgrzymkowe i ośrodek odnowy życia religijnego. Najpierw jednak zwiedzili Mostar. Miasto wiele ucierpiało w czasie wojny bałkańskiej, a zniszczone domy widoczne są do dzisiaj. Zaniedbane przedmieścia stanowią kontrast do pięknego centrum, w którym widać ślady tureckiej przeszłości Bałkanów. Czasy długiego tureckiego panowania na Bałkanach przypomniało zwiedzanie dobrze zachowanego domu tureckiego z 1635 r. i meczetu z 1617. Przemieszczając się wraz z tłumem turystów po Kujundżiluku, najbardziej znanej uliczce starego miasta i oglądając bogactwo towarów oferowanych przez sklepikarzy, można było poczuć atmosferę prawdziwego orientu. Nie obyło się bez przejścia słynnym kamiennym mostem nad szmaragdową Neretwą, wznoszącym się ponad 20 metrów nad lustrem wody. Most, przypominający sylwetką półksiężyc, wybudowany z 456 bloków białego marmuru, wzbudzał powszechny zachwyt. Po zbudowaniu w XVI w. łączył zachodnia stronę Neretwy - chrześcijańską, ze wschodnią – muzułmańską. W 1992 roku, gdy w Mostarze rozpętały się bratobójcze walki, zniszczeniu uległo wiele zabytków, w tym Stary Most. Odbudowano go dopiero w 2004 r., a w 2005 wraz z całą starówką wpisano na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Po Mszy Świętej w kościele Franciszkanów dalsza podróż. Krętymi serpentynami autokar wspiął się na płaskowyż, gdzie oczom pielgrzymów ukazało się Medjugorie, całkiem duża miejscowość, nad którą wznoszą się dwa wzgórza: Objawień – Podbrdo i Krzyża - Kriżevac. Pierwsze objawienie dzieciom miało mieć miejsce 24 czerwca 1981 roku. Obecnie prawdziwość objawień bada watykańska komisja. Do Medjugorie przybywa gigantyczna liczba pielgrzymów. Jak podają statystyki, na przykład w lipcu tego roku udzielono ponad 170 tysięcy komunii św. Pobyt sokołowianów w tym miejscu był krótki, zdołali jednak kamienistą drogą wspiąć się na Wzgórze Objawień i przy białej figurze Matki Bożej odmówić Różaniec. Wracając do Neum po tym dniu pełnym przeżyć duchowych i wysiłku fizycznego, grupa odpoczęła przy malowniczo położonych wodospadach Kravica na rzece Trebiżat.
Powrotna droga do kraju przyniosła również wiele niezapomnianych wrażeń. Niedaleko Rijeki wycieczka odwiedziła położony na wzgórzu Trsat klasztor Franciszkanów oraz kościół Matki Boskiej Trsatskiej - „chorwackie Nazaret”. Dla Polaków to miejsce bliskie sercu, ponieważ był tu Jan Paweł II, a Chorwaci zbudowali jego piękny pomnik. Niedaleko klasztoru wznosi się wspaniały zamek - twierdza z XIII wieku, skąd roztacza się niesamowity widok na Rijekę, wijącą się w dole rzekę, ruchliwy port, stocznię i rafinerię, arterie komunikacyjne i szmaragdowy Adriatyk.
Kolejnym punktem tego dnia było zwiedzanie największej w Europie Jaskini Postojańskiej w Słowenii. Trasę turystyczną o długości 5,5 km. w większości pokonuje się kolejką, a jazda po zapierających dech korytarzach stanowi nie lada atrakcję. Jaskinia wydrążona została w skałach przez rzekę Pivkę i starym korytem tej rzeki przebiega trasa turystyczna. Wokół mnożą się zadziwiające formy skalne i wielometrowe różnobarwne nacieki - zwieszające się ze stropów tysiące stalaktytów o najrozmaitszych kształtach i kolorach, wyrastające z ziemi ogromne stalagmity, przezroczyste skalne kurtyny.
Ostatni dzień to jeszcze krótki pobyt w Budapeszcie i nocny powrót do Sokołowa, który i pożegnał, i przywitał wycieczkowiczów deszczem. To był bardzo udany wyjazd, a jego uczestnicy już myślą o kolejnej wycieczce z Akcją Katolicką
JO
« wróć | komentarze [3]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Córki ubeków teraz działają w kruchcie. Ciekawa metamorfoza. |
wiem 2012-09-01 14:51:23 |
Jak oglądam te twarzyczki PRL-u to mi się fajosko robi. Jak niektórzy pięknie śpiewali Międzynarodówkę, jak chachmęcili w zakładach pracy. Jak dziewczynki...oj. |
wiem 2012-08-31 22:39:17 |
Biedni ludzie. Niektórzy nawet do czyśćca nie dostąpią za swe uczynki na tym padole. Dziś w kruchcie klęczą,nie dziwi. Mają za co pokutować, narobili ludziom krzywd. |
w33 2012-08-31 10:40:07 |