29
2022
2022-11-08

Wspomnienie o Lucynie Woźnicy


Tydzień przed dniem Wszystkich Świętych pożegnaliśmy niezwykłą kobietę - Lucynę Woźnicę. Byłą nauczycielką, poetką, radną, animatorką działań kulturalnych. Nabożeństwo pogrzebowe odprawione zostało w sokołowskiej konkatedrze. Przy ołtarzu stanęło wielu księży. Na uroczystość, oprócz rodziny, przybyli przyjaciele i znajomi Zmarłej, w tym przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń, w których działała i z którymi się dzieliła „majątkiem serca”. Spoczęła na cmentarzu parafialnym w Rogowie.

Moje ostatnie spotkanie z Lucyną miało miejsce rok temu, kiedy podążałyśmy do kościoła przy Skwerze Najświętszej Marii Panny na koncert w ramach cyklu Mazowsze w Koronie. Żadna z nas nie przewidziała, że to nasz ostatni raz, że nigdy się już nie spotkamy. Znałam Lucynę od lat. Byłam świadkiem Jej sukcesów. Podziwiałam elegancję, dobry gust, życzliwość i otwartość na innych. Dla mnie to przede wszystkim koleżanka „po piórze”.

Lucyna Woźnica swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła w 1998 roku. Najpierw były teksty pieśni religijnych i piosenek. Do wielu z nich Zbigniew Orzełowski skomponował muzykę i weszły one do repertuaru Chóru Konkatedralnego. Są często i chętnie śpiewane na terenie diecezji drohiczyńskiej i poza jej granicami. Kilka utworów tego duetu autorskiego znalazło się w bibliotece muzycznej Jasnogórskiego Sanktuarium w Częstochowie. Piętnaście trafiło na płytę „Z nadzieją w sercu…”.

O bogatej twórczości Lucyny Woźnicy mieszkańcy naszego miasta i powiatu po raz pierwszy usłyszeli przy okazji Jej wieczoru autorskiego, który został zorganizowany przez Sokołowski Ośrodek Kultury. Rozpoczął on cykl spotkań pod wspólnym hasłem: TU POZOSTAĆ MUSZĘ…. Tytuł zaczerpnięto z jednego z wierszy Lucyny.

W 2006 roku światło dzienne ujrzał tomik „Na jednym kolanie”, który w listopadzie tego samego roku miał promocję w Piwnicy Kasztelańskiej w podziemiach SOK-u, podczas jednego ze spotkań Klubu Literackiego ERATO. Wstęp do zbioru napisał Biskup Drohiczyński - A. Pacyfik Dydycz. Zauroczony pięknem Jej utworów i ich głęboką treścią, uważał, że to "dorodne owoce, dojrzewające w promieniach czerwieniejącego słońca złotej jesieni na Podlasiu".

Pochodziła z Małkini, ale to Podlasie, a zwłaszcza Ziemia Sokołowska stała się Jej domem. To tu działo się wszystko, co najważniejsze i najpiękniejsze w Jej życiu, jak sama zwierzała się Czytelnikom na pierwszych kartkach zbioru.

Lucyna Woźnica bardzo aktywnie działała w różnych organizacjach i instytucjach. Od 1998 roku była prezesem Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej w Drohiczynie. Potrafiła zgromadzić wokół siebie ludzi i zarazić ich własnym entuzjazmem, choćby w gromadzeniu funduszy na pomoc Kościołowi na Wschodzie. Temu m.in. służyły wycieczki do warszawskich teatrów. Byłam z Nią kilka razy i pamiętam wspaniałą atmosferę tych wyjazdów, gdzie był czas i na modlitwę, i na przyjazne rozmowy, i na poczęstunek. Wiem, że organizowała także wyjątkowe wycieczki o charakterze pielgrzymek za granicę naszego kraju: na Ukrainę, do Chorwacji, Pragi, czy Ziemi Świętej.

Oprawę muzyczną wtorkowego, pogrzebowego nabożeństwa tworzyły pieśni, do których teksty napisała Lucyna. Dla wielu osób zgromadzonych w świątyni mogło to być pierwsze spotkanie z Jej twórczością. Potem nadszedł czas pożegnania. Zmarłą w serdecznych słowach wspominali ludzie, którzy zetknęli się z Nią na różnych płaszczyznach Jej aktywności. Głos zabrali: Sławomir Wróblewski - dyrektor sokołowskiego „Rolnika” (z tą placówką była związana przez całe swoje zawodowe życie), Jadwiga Mikulicz - koleżanka z pracy i poetka, przedstawiciele Akcji Katolickiej, mąż starszej córki, Anety, Marcin Celiński - dyrektor SOK-u. Został też odczytany list od biskupa - seniora Antoniego Dydycza.

Lucyna Woźnica, hojnie obdarowana przez Stwórcę różnymi talentami, nie zakopała ich w ziemi, tylko je każdego dnia pomnażała. Zostanie w naszej pamięci jako osoba bardzo wrażliwa i otwarta na drugiego człowieka, ale też niezwykle pokorna wobec Losu.

Zostawiła nam swoje teksty. Oto fragment wiersza „Tu będę…”

(…) I cisza
I spokój
Jak dobrze…
Jestem u siebie tu wszędzie
Ziemio Podlaska
Tu będę
Kiedy mnie już
Nie będzie

Spoczywaj w Panu, Lucynko! Zachowamy Cię w naszej pamięci i w sercach!

Wiesława Kwiek - Klub Literacki ERATO
Fot. J. O. 

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe