2013-08-23
Wakacje się kończą, czas do szkoły wrócić
Wakacje zbliżają się do końca. Jeszcze tylko kilka dni i szkoły na powrót zapełnią się dziećmi i młodzieżą. Czy kolejny rok szkolny przyniesie zmiany w oświacie?
Wiemy na pewno, że uczniowie rozpoczną nowy rok szkolny w poniedziałek, 2 września. Pierwsza dłuższa przerwa, z okazji świąt Bożego Narodzenia, potrwa od 23 do 31 grudnia. Na kolejny odpoczynek niektórzy poczekają tylko niespełna trzy tygodnie, bo ferie zimowe przewidziane zostały od 20 stycznia do 2 marca. Przerwa od 20 stycznia do 2 lutego to wypoczynek dla uczniów ze szkół w woj. lubelskim, łódzkim, podkarpackim, pomorskim i śląskim. Od 27 stycznia do 9 lutego wolne od zajęć szkolnych będą mieli uczniowie z woj. podlaskiego i warmińsko-mazurskiego. Od 3 do 16 lutego zimowa przerwa czeka uczniów z woj. kujawsko-pomorskiego, małopolskiego, lubuskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego. Jako ostatni, od 17 lutego do 2 marca, na wypoczynek udadzą się uczniowie szkół woj. dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Kolejna przerwa, wiosenno-świąteczna, wypadnie od 17 do 22 kwietnia. A później już nauka aż do 28 czerwca. Terminy egzaminu gimnazjalnego, maturalnego oraz potwierdzającego kwalifikacje zawodowe ustali dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Dla większości rodziców wyprawienie dzieci do szkoły to duży wydatek. Często pochłania miesięczne pobory. A gdy do szkoły chodzi więcej niż jedno dziecko? Sytuacja finansowa rodzin staje się wtedy niezbyt ciekawa. Jak wynika z informacji Ministerstwa Edukacji, w tym roku na dofinansowanie kosztów zakupu podręczników przez rodziców rząd chce przeznaczyć blisko 180 milionów złotych. To o 52 mln złotych więcej niż w zeszłym roku. Dodatkowo dla rodziców uczniów klas pierwszych szkół podstawowych utrzymano zwiększony do 539 zł próg dochodów na członka rodziny, pozwalający na otrzymanie zwrotu kosztów zakupu podręczników.
Tymczasem z roku na rok najwięcej obowiązków i wyzwań pojawia się przed samorządami. Przede wszystkim dotyczy to subwencji oświatowej. Dla niektórych samorządów wydatki oświatowe zaczęły stanowić nawet 70 procent budżetu. Jak twierdzą samorządowcy, obecny system finansowania oświaty został zbudowany kilkanaście lat temu. System pozostał, choć cele się zmieniły, dlatego trzeba teraz wypracować nowy model oświaty publicznej i do niego dostosować narzędzia, którymi będziemy się posługiwać, finansując go i organizując jego funkcjonowanie. Obecnie część oświatowa subwencji ogólnej ma już charakter jedynie refundacyjny i w swoich rozmiarach nie nadąża za wzrostem wydatków samorządów, do którego przyczyniły się m.in. nauczycielskie podwyżki, wzrost ilości zadań edukacyjnych i kosztów ich wykonania oraz malejąca liczba uczniów. Dlatego samorządowcy chcą zmian, zgłaszając jednocześnie swoje propozycje. Niektóre z nich są radykalne. Według nich Karta Nauczyciela obejmowałaby tylko pracowników dydaktycznych. Nauczyciel pracowałby nie 18 godzin w tygodniu, lecz 20 godzin. Zmiany miałyby dotyczyć także urlopów - nie jak dziś 70 dni roboczych, ale 40 dni płatnego urlopu w roku. Kolejna zmiana to likwidacja wiejskiego i mieszkaniowego dodatku dla nauczycieli. Finansowanie urlopów dla poratowania zdrowia należy przekazać Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. Jak twierdzą działacze samorządowi, średnie wynagrodzenia nauczycieli powinny być negocjowane na poziomie organu prowadzącego, a więc gmin. W innym przypadku zobowiązania powinno przejąć państwo, chyba, że z Karty zostaną wycofane zapisy dotyczące średnich wynagrodzeń. Samorządy proponują też nową formułę awansu zawodowego: najwyższy stopień, tj. nauczyciela dyplomowanego, z którym wiąże się najwyższe uposażenie, byłby nadawany dopiero po 18 latach pracy. Zmiany w ustawie o systemie oświaty zakładają większą swobodę samorządów w tworzeniu Zespołów Szkół i szersze uprawnienia do przekazywania szkół. Wydaje się, że to nie koniec batalii. Pod koniec września w Warszawie, zamiast Kongresu Gmin Wiejskich, odbędzie się Samorządowy Kongres Edukacji. MEN przedstawił projekt nowelizacji Karty Nauczyciela. Jednak samorządy uważają, że są to tylko zmiany kosmetyczne. W projekcie rządowym czytamy, że nauczyciele rejestrowaliby czynności, jakie wykonują na rzecz szkoły, w tym: spotkania z rodzicami, udział w radach pedagogicznych, szkoleniach, w zespołach opracowujących programy dla uczniów. Na tej podstawie samorządy będą mogły regulować część nauczycielskich pensji i wypłacać nagrody. Nie podoba się to większości nauczycieli. Inne zmiany przewidywane w Karcie to m.in. ograniczenie dodatków socjalnych, np. dwukrotnej pensji, którą mogą dostać zaczynający pracę nauczyciele kontraktowi (tzw. zasiłku na zagospodarowanie). - Dobru uczniów i podnoszeniu jakości pracy szkoły będą służyć rozwiązania, których szukamy, budując prestiż zawodu nauczyciela - podkreśla Ministerstwo Edukacji. - Dlatego przedstawiamy do konsultacji społecznych propozycje zmian w ustawie Karta Nauczyciela, które będą służyły realizacji tych celów. Podniesienie jakości pracy szkoły będzie osiągnięte poprzez takie zmiany przepisów, które wzmocnią motywacyjny charakter wynagrodzeń nauczycieli, zwiększą rolę doskonalenia umiejętności zawodowych nauczycieli zgodnie z potrzebami uczniów, poprawią organizację pracy szkoły oraz umożliwią szersze niż dotychczas włączenie rodziców w sprawy istotne dla szkoły.
W Sejmie zweryfikowano 500 tys. podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum edukacyjnego m.in. w sprawie obniżenia wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców uważa, że szkoły w Polsce nie są przygotowane na reformę obniżenia wieku szkolnego. Obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich został wprowadzony do polskiego systemu edukacji ustawą w 2009 r. Początkowo wszystkie sześciolatki miały pójść do pierwszej klasy od 1 września 2012 r., natomiast w latach 2009-2011 o podjęciu nauki mogli decydować rodzice. Rząd, chcąc dać samorządom dodatkowy czas na przygotowanie szkół, przesunął ten termin o dwa lata, do 1 września 2014 r. W projekcie zapisano też, że klasy I-III szkół podstawowych w okresie wprowadzania obniżenia wieku rozpoczynania nauki będą liczyły do 25 uczniów. Czy w związku z tym zwiększy się komfort nauki dzieci i młodzieży, podniesie poziom nauczania? Na razie chodzi o czysto finansowe sprawy. Wydaje się, że uczniowie pozostają tak jakby na drugim planie.
LK
« wróć | komentarze [0]