Targowisko w nowym kształcie. Są zmiany na lepsze?
W marcu sokołowscy radni przegłosowali uchwałę o sprzedaży placu tzw. "babskiego rynku" przy ul. Kosowskiej w Sokołowie Podlaskim. Sprzedawców, którzy do tej pory tam handlowali przeniesiono na "targowicę". Plac przy ul. Ząbkowskiej miał zostać uporządkowany, odwodniony i osuszony. Jak to wygląda dzisiaj? Czy sprzedawcy i kupujący są zadowoleni z takiej zmiany? Zapytaliśmy ich.
- Nie podoba mi się to, co aktualnie zastać można na targowisku. Miał być ład i porządek, a jest chyba gorzej niż było – mówi jedna z mieszkanek Sokołowa Podlaskiego, która od wielu lat robi zakupy na "targowicy". – Kiedyś może nie było tylu regulacji, co dziś, ale było bardziej przejrzyście. Każdy z kupujących wiedział, do kogo udać się po warzywa, a do kogo po buty. Przyzwyczailiśmy się do tego, w którym miejscu czym handlują. Teraz stragany stoją w zupełnie innych miejscach i trudno znaleźć to, czego się potrzebuje.
Skąd te zmiany? Targowisko zostało podzielone na stanowiska, które nie pokrywają się z dotychczasowym zagospodarowaniem placu. Sprzedawcy musieli ponownie wybrać miejsca, na których będą handlować. Jak się okazało, niektórzy czują się pokrzywdzeni.
- Odkąd tu przyjeżdżam, a będzie to już kilkanaście lat, miałam stragan zaraz przy ulicy Ząbkowskiej. To było dobre miejsce. Gdy ktoś przychodził na targowisko, to na samym początku mijał mój stragan. Miałam dużo klientów. Niektórzy kupowali u mnie, czego potrzebowali i nawet nie szli dalej – wspomina jedna z handlarek – Jak przyjechałam na rynek po tych roszadach, zobaczyłam, że na moim miejscu już ktoś się rozstawił. Okazało się, że kto pierwszy ten lepszy.
Po rozmowach z kilkoma osobami sprzedającymi na "targowicy", dowiedzieliśmy się, że pierwszeństwo w wyborze miejsca mieli handlarze, którzy zostali przeniesieni z "babskiego rynku". Wielu z nich zarezerwowało najdogodniejsze stanowiska. Nie tylko sprzedający mają zastrzeżenia do nowej organizacji targowiska. Kupujący również.
- Skoro ktoś podjął decyzję o podzieleniu "targowicy" na stanowiska to powinien również podzielić ją na strefy. Wyznaczyć część na stoiska z warzywami i owocami, część na odzież i obuwie, część na wyposażenie domu itd. Teraz gdy idzie się alejką, mijamy po kolei: raz bluzki, raz marchewkę, raz firanki, a raz ciastka. To nie tylko powoduje rozgardiasz, ale utrudnia znalezienie tego, po co się przyszło, porównanie produktów czy cen – zauważa jedna z kupujących.
Zastrzeżenia są również do podłoża. Ziemisto-żwirowe klepisko przeszkadza zarówno sprzedającym, jak i kupującym. Władze miasta już dawno zakomunikowały, że na wyłożenie "targowicy" kostką nie ma pieniędzy.
- Środki na utwardzenie rynku można pozyskać. Jest program, który to umożliwia – apeluje radny miejski Zygmunt Wycech. Chodzi o dofinansowanie w ramach PROW 2014-2020 na budowy lub przebudowy targowisk na Mazowszu. Program "Mój rynek" cieszy się dużym powodzeniem. Jako przykład dobrego wykorzystania środków często podaje się targowisko w Kotuniu, na którego przebudowę Urząd Marszałkowski przeznaczył 900 tys. zł. Całkowity koszt inwestycji to 1,5 mln zł. Oprócz utwardzenia placu kostką wybudowano wiaty, oświetlenie, duży parking oraz publiczne toalety. Podobną inwestycję zrealizowano wcześniej w Małkinii Górnej.
- W tej chwili podłoże sokołowskiego targowiska pozostawia wiele do życzenia. Na towarach osiada kurz, a gdy pada, wszystko jest mokre. Niektórzy mają namioty lub parasole, ale i one często zawodzą – przyznaje pani sprzedająca ubrania wizytowe – Klient nie chce towaru, który od razu nadaje się do prania.
- W lecie jest kurz, na jesieni błoto, zimą lodowisko, a wiosną zamarznięte koleiny, na których można się przewrócić i skręcić nogę – dodaje kolejna z pań.
Czy sokołowskim władzom zależy na "targowicy" i ludziach tam sprzedającym? Okazuje się, że tak. Dowodem na to jest obniżka cen za użytkowanie stanowiska. Po modernizacji "chłopskiego rynku" cena za pojedyncze stanowisko wynosiła 40 zł tygodniowo. Po licznych apelach i prośbach skierowanych do władz obniżono tę kwotę do 25 zł. Jeżeli stragan jest duży i zajmuje dwa stanowiska, sprzedawca płaci 50 zł. Należy jednak dodać, że to nie jedyna opłata, jaką należy uiścić. Jak się dowiedzieliśmy od sprzedawców, za rezerwację miejsca trzeba dodatkowo zapłacić 100 zł miesięcznie. Na temat tego, czy koszta te są wysokie, czy niskie, zdania są podzielone.
KDC
« wróć | komentarze [3]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Jakoś w Łosicach potrafią rynek zagospodarować jak trza i nawet jest on w części zadaszony. Sokołów za co te opłaty pobiera od sprzedających? Za to że łaskawie ToiToia łaskawie im podwiozą? |
mijo 2019-08-18 22:02:01 |
Jako społecznośc ulic Targowej i Zabkowskiej mozecie bardzo duzo. Możecie zablokowac wiele inwestycji na tym terenie. Ale trzeba sie "napracować" przy tym temacie.... |
tutejszy 2019-08-17 09:03:52 |
Czy kogoś interesóje A co mają mieszkańcy przy targowej albo ząbkowskiej. Ludzie z rynku zakłócają ciszę nocną o 3:00 w nocy dużymi samochodami i ludzie głośno rozmawiają załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne przy oknach.duże samochody zasłaniają okna odległość samochodu od okna wynosi 100 cm i co my mamy powiedzec |
2019-08-13 14:00:07 |