29
2022
2022-06-29

Stanisław Stępień. Z kart historii szkoły w Jabłonnie Lackiej


Uczył jabłońskie dzieci przez blisko 40 lat. Stanisław Stępień – nauczyciel z powołania, dla dawnych swoich uczniów - człowiek legenda. Na zachowanych świadectwach ukończenia szkoły widnieje jego charakterystyczny podpis. Kto z mieszkańców Gminy Jabłonna Lacka pamięta jeszcze Stanisława Stępnia, jego żonę Annę czy ich trójkę dzieci?

Wspomnienie
Kiedykolwiek miałem okazję spotkać się z najstarszymi mieszkańcami Gminy Jabłonna Lacka, zawsze wątki wspomnieniowe obejmowały postać dawnego kierownika jabłońskiej szkoły Stanisława Stępnia (1901- 1991). Kierował on szkołą w Jabłonnie (przed wojną powszechną) w l. 1923-1961, z jego osobą zetknęły się więc dzieci z roczników urodzonych między 1916 a 1954 r., tworzących – jak liczę - pokaźną populację blisko półtora tysiąca dzieci. S. Stępień urodził się jeszcze w czasach carskich. Zaczął się uczyć w rosyjskiej szkole, skończył ją już w Polsce Niepodległej. Dołożył swoją cegiełkę w obronie jej niepodległości, a potem w wychowaniu młodego pokolenia. Tej postaci nie daje się zapomnieć.

Nauczyciel
Stanisław Stępień urodził się w 1901 r. w Samborcu pod Sandomierzem. Jako młodziutki uczeń słynnego Gimnazjum w Sandomierzu zgłosił się w lipcu 1920 r. na ochotnika do Wojska Polskiego (jego starszym kolegą ze szkoły był Adam Bień). Trafił do szeregów Dywizji Górskiej, gdzie w trakcie kontrofensywy znad Wieprza dołączył do pułku strzelców podhalańskich. Jego oddział atakując od Siedlec przechodził akurat przez Jabłonnę. Po demobilizacji w końcu 1920 r. wybrał zawód nauczyciela. Od władz oświatowych dostał przydział do pracy na Podlasiu, na początku trafił do szkoły w Dzięciołach i Sterdyni. W 1923 r. został przeniesiony do Jabłonny. Pełnił tu funkcje kierownika szkoły powszechnej blisko 40 lat. Był wspaniałym nauczycielem i wychowawcą. Z racji ukończenia gimnazjum tzw. klasycznego uzyskał wykształcenie humanistyczne (znał bardzo dobrze łacinę), ale uczył doskonale wszystkich przedmiotów, z matematyką włącznie. Od dawnych nauczycieli wymagano zresztą wszechstronnych umiejętności, było to konieczne w sytuacji, gdy np. w 1927 r. w szkole w Jabłonnie było tylko 4 nauczycieli. Warunki lokalowe były bardzo trudne. W początkowym okresie II RP duża izba szkolna znajdowała się w drewnianym budynku Urzędu Gminy, S.Stępień miał tam na poddaszu służbowe mieszkanie. W sytuacji, gdy liczba dzieci błyskawicznie się powiększała, Gmina wykupiła obszerny dom w pierzei jabłońskiego rynku i zaadaptowała go na budynek szkoły. Zakupiono także 1-hektarowy plac na zapleczu na urządzenia boiska. Szkoła przeniosła się do nowej siedziby ok. 1932 r. Budynki te służyły aż do pobudowania nowej tzw. Tysiąclatki oddanej do użytku w 1966 r.

Społecznik
Stanisław Stępień przez lata pracy w szkole jabłońskiej uzyskał poważanie i szacunek nie tylko dzieci, ale i ich rodziców. Był jednocześnie bardzo aktywnym działaczem społecznym i szybko stał się autorytetem lokalnej społeczności. Pola aktywności Stępnia były bardzo obszerne. Angażował się w pracach Ochotniczej Straży Pożarnej w Jabłonnie, Spółdzielni Spożywców „Pszczoła” i Kasy Stefczyka.

W 1930 r. był inicjatorem odsłonięcia w Jabłonnie pomnika ku czci poległych w wojnie 1920 r. żołnierzy WP. Zachowało się jego zdjęcie wśród wśród organizatorów odsłoniętego 11 XI 1930 r. obelisku z tablicą z nazwiskami żołnierzy, którzy zginęli w wojnie (pomnik został zniszczony przez Armię Czerwoną w końcu września 1939 r.).

Nadzwyczajne przejścia
W okresie okupacji szkoła w Jabłonnie pracowała w miarę normalnie. Mieszkańcy Jabłonny zapamiętali, że S. Stępień opóźniał formalną promocję uczniów, aby nie zostali oni wywiezieni w głąb Niemiec na roboty przymusowe. Problemy dla nauczycielskiego personelu rozpoczęły się wraz z nadejściem w sierpniu 1944 r. Armii Czerwonej i władzy „ludowej”. Jedną z pierwszych ofiar nowych porządków był Eustachy Czuma, kierownik szkoły z Dzierzb, wywieziony na Sybir już w lecie 1944 r. S. Stępień znalazł się także na liście miejscowych donosicieli i na początku 1945 r. został wywieziony przez NKWD za Ural. Syn Roland pamięta, że aresztowano go w marynarce.

Pierwszy dzień trzymano aresztowanych w ogrodzonym drutem kolczastym miejscu na powietrzu. Matka wysłała małego Rolanda do rosyjskiej warty, aby spróbował przekazać ojcu ciepłą bekieszę, skończyło się na tym, że wartownik ukradł bekieszę dla siebie. Podlaski transport, w którym znalazł się S. Stępień trafił do pracy w kopalni węgla. Do legendy przeszedł fakt, że deportowani gotowali zupę z pokrzywy, aby nie zginąć z głodu, dzięki temu przeżyli. Obok Stępnia znalazł się w obozie młynarz Stefan Cichocki i urzędnik gminny Kazimierz Tomaszewski. Stanisław Stępień wrócił nareszcie do domu po dwóch latach katorżniczej pracy opuchnięty z głodu i owrzodzony. Kilkunastu mieszkańców Gminy nie wróciło z „nieludzkiej ziemi”.

Przejścia w Rosji nie załamały S. Stępnia. Szybko wrócił do obowiązków kierownika szkoły, włączył się także w prace Gminnej Rady Narodowej, gdzie niemal etatowo przewodniczył komisji oświatowej. Przetrwał też najgorsze lata stalinizmu. Z racji natarczywego nagabywania przez partyjnych aktywistów, aby zapisał się do PZPR, złożył fikcyjny akces do Stronnictwa Demokratycznego. Został w pamięci nie tylko dzieci, ale i innych młodych nauczycieli jako człowiek zrównoważony i mądry. Szczególnie lubiano urządzane przez niego częste wycieczki krajoznawcze po całej Polsce.

Stary „sanacyjny” nauczyciel z wielkim autorytetem wśród lokalnej społeczności był przysłowiową „solą w oku” dla władz komunistycznych. W końcu miejscowy Komitet PZPR znalazły pretekst, aby pozbyć się starego nauczyciela i spowodował, że w 1961 r. władze oświatowe wysłały go na przedwczesną emeryturą. S. Stępień zamieszkał wtedy z żoną w Legionowie, namówił go do tego kolega Józef Fink (w czasach okupacji kierownik szkoły w Czekanowie). Wg relacji rodziny działał dalej aktywnie społecznie w organizacjach emeryckich.

U schyłku życia w 1990 r. z racji dawnego udziału w wojnie 1920 r. otrzymał stopień ppor. rezerwy. Wg rodziny stopień oficerski bardzo go ucieszył. Zmarł w szpitalu w dniu 30 VI 1991 r., żona Anna zmarła 3 lata po nim. Oboje są pochowani na cmentarzu w Legionowie.

Życie prywatne
Podstawowe informacje o nauczycielach Stanisławie i Annie Stępniach uzyskałem od ich najmłodszego syna Rolanda, będącego od dawna na emeryturze. Państwo Stępniowie mieli jeszcze dwie córki Danutę (1930-2006) i Grażynę (1936-2013). Po ślubie Stanisława Stępnia z Anną z Dowborów (także nauczycielką) powodziło im się całkiem dobrze. Pensje kierownika szkoły (ok. 250 zł) i nauczycielki (ok. 150 zł) dawały w realiach przedwojennych całkiem przyzwoitą podstawę materialną do utrzymania rodziny z trójką dzieci, starczyły także na nabycie posesji i postawienie okazałego domu (razem z rodziną Motelów). Z parcelacji majątku w Jabłonnie Stępień nabył 6 ha ziemi, które samodzielnie uprawiał. To były niewątpliwie szczęśliwe lata w życiu rodziny Stępniów. Na szczęście władza komunistyczna nie odebrała im potem domu i ziemi.

Przeniesienie na emeryturę w 1961 r. spowodowało, że razem z decyzją o zamieszkaniu w Legionowie Stępniowie podjęli decyzję o sprzedaży posesji oraz ziemi Jabłonnie. Uzyskane fundusze pozwoliły na nabycie posesji w Legionowie.

Dzieci Stępniów pokończyły szkoły i założyły własne rodziny: córka Danuta w Warszawie i Grażyna w Gdańsku, obie już nie żyją. Syn Roland był przed emeryturą pracownikiem resorcie finansów i do dziś mieszka w Warszawie.

W 2018 r. udało mi się namówić Pana Rolanda do odwiedzin Jabłonny. Przyjechał z małżonką w dniu 11 XI 2018 r. na odsłonięcie repliki pomnika z 1930 r. Z nostalgią oglądał ulice Jabłonny i dawny dom rodzinny. Spotkał także mieszkańca Jabłonny Ryszarda Paszkowskiego ze swoich dawnych kolegów z ławki szkolnej. Ze wspomnień wyłaniał się realny świat życia w Jabłonnie w czasach II RP, a potem okupacji i początkach okresu PRL.

Ilu dzisiejszych mieszkańców Jabłonny pamięta jeszcze Stanisława Stępnia i jego żonę Annę. A ilu przyjaźniło się w latach szkolnych z ich dziećmi Danutą, Grażyną i Rolandem? Czekamy na odzew z Jabłonny.


Fot. Podpisy nauczycieli i uczniów Szkoły Powszechnej w Jabłonnie Lackiej w Księdze „Podziękowania narodu polskiego dla narodu
amerykańskiego" (1926 r.). 




Fot. Stanisław Stępień (w środku) z nauczycielami i dziećmi przed szkołą w Jabłonnie L. (l. 50 XX w.)




Fot. Stanisław Stępień w młodości (z prawej) z kolegą



Bogusław Niemirka

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe