Spróbują unieważnić wybory?
Tegoroczne wybory to pierwsze, w których bierze udział Nowa Prawica, jednak z pewnością trudno będzie odciąć się członkom partii od Unii Polityki Realnej, z którą przez wiele lat związany był Janusz Korwin-Mikke. - Przez długie lata funkcjonowaliśmy jako UPR, teraz jednak przyszedł czas na to, aby od nowa zbudować program i struktury partii - zapewnia Tomasz Sommer. - Z tajemniczych przyczyn Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała, że zarejestruje jedynie 21 naszych list. Z tego powodu nie startujemy we wszystkich okręgach w kraju. Podjęliśmy jednak walkę z tym aparatem. Sąd Najwyższy nakazał PKW wyjaśnić tę sytuację. Sprawa jest na tyle skomplikowana, że prawdopodobnie będziemy próbować unieważnić te wybory. To świadczy o tym, co dzieje się w Polsce. W telewizji mówi się o tym, że na Białorusi nie ma demokracji. A u nas jest? Nasz komitet wbrew prawu został pozbawiony możliwości startu.
Nie lubią UE
Nowa Prawica ma swoje wzorce w innych krajach europejskich. Należy do nich, nieżyjący już, Jorg Haider, prawicowy polityk austriacki, dwukrotny premier Karyntii oraz Christoph Blocher, wiceprzewodniczący Szwajcarskiej Partii Ludowej. - Na tych wzorcach się opieramy - podkreśla Tomasz Sommer. - Chcemy dać ludziom jak najwięcej wolności, aby nie decydowali o ich życiu urzędnicy i inne osoby zewnętrzne. Liczba urzędników wzrasta. Mamy aż 15 ministerstw, podczas gdy w Szwajcarii wystarczy ich tylko 6. Płacimy podatki, ale nie wiemy dokąd płynął te pieniądze. Chcemy likwidacji podatków bezpośrednich. Chcemy powrotu niepodległości Polski, ale nie za pomocą urzędników z Unii Europejskiej.
Nowa Prawica nie jest pozytywnie nastawiona do Unii Europejskiej, ale nie ma nic przeciwko układowi z Schengen.
Zasady konkurencji
Janusz Korwin-Mikke uważa, że każdy powinien decydować o swoim życiu w każdej jego sferze. Jest przeciwnikiem nawet recept wypisywanych przez lekarzy. - Jeśli jakiś idiota źle zażyje lekarstwo, to będzie to jego problem - uważa lider Nowej Prawicy. - Każdy jest kowalem swojego losu. Tymczasem urzędnicy za nas decydują co możemy jeść. Jeśli raz uznamy, że ktoś wie lepiej co jest dla nas dobre, to będzie dochodziło do takich sytuacji, jak w Nowym Jorku, gdzie Rada Miasta głosowała nad zakazem podawania soli w miejscach publicznych. Podobnie o tym, czego uczy się dziecko powinni decydować rodzice, a nie minister edukacji. W obecnej sytuacji dzieci nie są już nasze. Są państwowe, bo państwo decyduje o tym, jak je wychowywać. Ludzie zgodzili się być niewolnikami w zamian za pełny żłób.
Janusz Korwin-Mikke uważa, że szkoły nie powinny być finansowane przez państwo. - Złe przedsiębiorstwa muszą bankrutować. Dotyczy to również szkół. Nie mamy przecież ministerstwa od restauracji. Marna knajpa bankrutuje, dobra ma wielu klientów. To są normalne zasady konkurencji i rząd się tym nie zajmuje. Podobnie powinno być ze szkołami.
Bez szans
Na spotkanie z politykami Nowej Prawicy przyszło wielu mieszkańców miasta. Dużą grupę stanowiła młodzież. Sala często wybuchała śmiechem. Część uczestników otwarcie przyznała, że traktuje swój udział w spotkaniu jako formę rozrywki. Ugrupowanie, któremu przewodzi Janusz Korwin-Mikke, według sondaży, nie ma szans na wejście do parlamentu w zbliżających się wyborach.
Katarzyna Markusz
« wróć | komentarze [2]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Józef Bocheński - Sto zabobonów DZIENNIKARZ. Dziennikarstwo jest zawodem ludzi wyspecjalizowanych w tak zwanych środkach masowego przekazu, a więc w dziennikach, periodykach, telewizji, radiu itp. Jak sama nazwa wskazuje, zadaniem środków masowego przekazu jest przekazywanie masom informacji. Stąd dziennikarz jest sprawozdawcą i niczym innym. Jest specjalistą w zbieraniu, przedstawianiu i podawaniu innym informacji. Jak długo pozostaje w tej dziedzinie, jego praca jest pożyteczna i nie można mu niczego zarzucić. Ale w ciągu ostatniego wieku dziennikarze przywłaszczyli sobie inną funkcję, a mianowicie występują w roli nauczycieli, kaznodziei moralności. Nie tylko informują czytelników i słuchaczy o tym, co się stało, ale wydaje się im, że mają prawo pouczać ich, co powinni myśleć i czynić. A że ich poglądy są rozpowszechniane masowo, dziennikarze zajmują uprzywilejowane stanowisko, mają niekiedy istny monopol na pouczanie ludzi, co jest dobre, a co niedobre. Wiara, że tak ma być, że dziennikarz ma prawo tak się zachowywać, że należy mu wierzyć, gdy nas poucza, jest jednym z typowych zabobonów współczesnych. Bo jeśli chodzi o pouczanie nas, dziennikarz nie ma żadnego autorytetu. Nie jest, jako taki, ani specjalistą w żadnej nauce, ani autorytetem moralnym, ani przywódcą politycznym. Jest po prostu dobrym obserwatorem i umie pisać, względnie mówić. Co gorzej, sam zawód dziennikarza jest dla niego samego o tyle niebezpieczny, że musi pisać o najróżniejszych rzeczach, o których zwykle niewiele wie, a w każdym razie nie posiada głębszej wiedzy. Dziennikarz jest więc niemal z konieczności dyletantem. Uważać go za autorytet, pozwalać mu pouczać innych ludzi, jak to się obecnie stale czyni, jest zabobonem. Kiedy szukamy przyczyny szerzenia się tego zabobonu, wypada przyznać ze wstydem, że nie ma chyba innej, niż dziecinne wierzenie, że wszystko co drukowane jest prawdziwe — a zwłaszcza jeśli jest drukowane pięknymi słowami. |
MM 2011-10-01 22:48:26 |
"Bez szans Na spotkanie z politykami Nowej Prawicy przyszło wielu mieszkańców miasta. Dużą grupę stanowiła młodzież. Sala często wybuchała śmiechem. Część uczestników otwarcie przyznała, że traktuje swój udział w spotkaniu jako formę rozrywki. Ugrupowanie, któremu przewodzi Janusz Korwin-Mikke, według sondaży, nie ma szans na wejście do parlamentu w zbliżających się wyborach". Oto jest wzór dziennikarskiego obiektywizmu! Droga Pani Redaktor, dziennikarz ma zrelacjonować - podąć fakty, a czytelnik już sam sobie zrobi z tego odpowiedni użytek. |
TG 2011-09-29 23:55:19 |