Smak podróży do Etiopii
Fotografik i podróżnik Bogdan Skarus był kolejnym wykładowcą Sokołowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Opowiadał o swojej podróży do niezwykłego afrykańskiego kraju.
Etiopia jest jednym z najpiękniejszych krajów Afryki. - Jest to również niezwykle biedny kraj - mówił Bogdan Skarus. - Obecnie około 5 mln ludzi tam mieszkających zagrożonych jest śmiercią głodową. Od kilku lat na północy kraju nie spadła ani jedna kropla deszczu. Wszyscy obawiają się, że powtórzy się rok 1985, kiedy to prawie milion Etiopczyków umarło z głodu.
Woda to skarb
Podróżujący do Etiopii mogą poczuć się młodsi, a to za sprawą obowiązującego tam kalendarza, według którego jest teraz dopiero rok 2001. - Rok trwa tam 13 miesięcy. 12 miesięcy po 30 dni, a jeden miesiąc ma zaledwie 5 dni. Obowiązują tam też dwa wielkie posty - przed Wielkanocą oraz Bożym Narodzeniem. 45 procent ludności to ortodoksyjni chrześcijanie.
Poruszanie się po Etiopii nie należy do łatwych wyzwań. Głównym środkiem transportu są zwierzęta oraz własne nogi. - W całym kraju jest zaledwie 300 km ubitej drogi - wyjaśnia Bogdan Skarus. - W ramach pomocy autostradę wybudowali tam Japończycy.
Znalezienie wody również nie jest łatwe. Czasami trzeba iść nawet kilka dni, aby ją zdobyć. Ta rola przypada kobietom. To one muszą zatroszczyć się o to, aby w ich domach nie zabrakło wody oraz jedzenia. - Mężczyzna w Etiopii zajmuje się rzeczami bardziej dla niego przyjemnymi, czyli m.in. zażywaniem czadu (narkotycznego ziela), odpoczynkiem oraz płodzeniem dzieci - informuje podróżnik. - Na jedną rodzinę przypada tam średnio pięcioro dzieci. Większość nie dożywa swej dorosłości. Ludzie mieszkają w chatach zbudowanych z krowiego łajna, przykrytych słomą. Na środku takiej chaty znajduje się palenisko, na którym przygotowuje się posiłki oraz parzy kawę. Tamtejsza kawa należy do najlepszych na świecie.
Nabity, czy nie?
Aby chodzić po etiopskich górach, trzeba wynająć ochronę. Wszystko ze względów bezpieczeństwa. - Naszymi ochroniarzami byli dawni somalijscy żołnierze. Obecnie dorabiają tak do pensji. W Etiopii człowiek bez karabinu nic nie znaczy. Jeżeli ktoś ma kozę lub krowę, musi mieć karabin, aby chronić swoją własność. Broń można kupić na bazarze i jest ona stosunkowo tania. Problem pojawia się, gdy chcemy nabyć naboje. Dla wielu właścicieli karabinów są one zbyt drogie, dlatego ich nie posiadają.
Główną potrawą spożywana w tym kraju jest indżira, placek wypiekany z teffu, zboża będącego podstawową rośliną uprawianą w Etiopii. Podobno ani nie wygląda, ani nie smakuje on wyśmienicie, ale w zamian za to ma znakomitą cechę - spala nadmiar tłuszczu oraz zabija cholesterol. Te właściwości indżiry zainteresowały już Amerykanów.
Inny świat
Etiopczycy swoje zwierzęta wypasają wysoko w górach, bo tylko tam mogą one znaleźć coś do jedzenia. Kto zajmuje się wypasem? - Oczywiście dzieci - mówi Bogdan Skarus. - Czasem muszą one żyć w górach przez siedem miesięcy. Nikt nie martwi się o to, czy mają zapewnione pożywienie. Raz na kilka miesięcy przyjeżdża tam kawalkada turystów, która zostawia im coś do jedzenia. Największym skarbem są plastikowe butelki, które służą do przechowywania wody.
Również wysoko w górach znajdują się pola uprawne. Aby je zaorać, trzeba pług wnieść na plecach a później zaprząc do niego swoją żonę.
Większość katolików żyjących na północy kraju nosi łańcuszki z krzyżem. Ci, których na to nie stać tatuują sobie symbol krzyża. Przywiązanie do religii jest więc w Etiopii dość znaczne. Wiele osób nie potrafi jednak czytać i pisać. Dlatego na sklepach poza napisami umieszcza się również obrazki informujące o tym, co można kupić lub jaką usługę dany punkt świadczy.
TEKST/FOT. KATARZYNA MARKUSZ
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu