29
2022
2021-12-21

SENIOR Z PASJĄ - MAREK ROMANIUK


Marek Romaniuk - artysta wszechstronny o wielkim sercu. Swoje pasje realizuje w kilku dziedzinach. Maluje, rzeźbi, pisze opowiadania i teksty kabaretowe, aforyzmy. Jest autorem kilkuset wierszy, które przed laty wysoko ocenił Profesor Kobryńczuk, ale nie doczekały się wydania. Dał się też poznać jako człowiek o wielkim sercu. Wielokrotnie wspierał akcje charytatywne przekazując swoje obrazy i rzeźby dla ratowania życia i zdrowia innych. Od lat wspiera też Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Aktywnie uczestniczy w życiu społeczności lokalnej. Jest członkiem Koła Gospodyń Wiejskich w Hołowienkach oraz pomysłodawcą (wraz z Witoldem Radomskim) utworzenia nieformalnej grupy artystycznej „Niezależna Grupa Artystyczna Cyganeria Podlaska”. 

Moje pierwsze spotkanie z Markiem Romaniukiem miało miejsce kilka lat temu w czasie imprezy „Otwarte Wrota”, odbywającej się cyklicznie w Hołowienkach w gospodarstwie ekologicznym Państwa Dąbrowskich. Eksponował swoje obrazy, pokazujące codzienne życie na wsi, lokalne nadbużańskie krajobrazy i znane postacie historyczne, wśród których uwagę przykuwał Marszałek Józef Piłsudski
i sceny batalistyczne z udziałem koni. Barwnie opowiadał o tym, co najbardziej lubi malować, o oczekiwaniach klientów, których ciągle przybywa oraz o swoich ukochanych Hołowienkach w Gminie Sabnie, w których mieszka, o przodkach i historii malarstwa, które go fascynuje.

Ten artysta samouk urodził się 7 sierpnia 1960 roku w Hołowienkach w rodzinie, która od pokoleń uprawiała rolę i żyła z tego, co ziemia urodzi. Ojciec poza rolnictwem był też utalentowanym stolarzem, co starał się przekazać synowi, licząc na to, że pomoże w gospodarstwie. Trudno było ojcu zrozumieć pasję syna, który zamiast pomagać rodzicom wolał w odosobnieniu „dłubać” w konarach drzew
i tworzyć pierwsze rzeźby. Jak twierdzi, otaczająca go przyroda i nadbużańskie krajobrazy same prosiły się o to żeby je pokazać.
Rodzice zapewnili przyszłemu artyście radosne dzieciństwo i ciepły, serdeczny dom. Ojca nie stać było na kupowanie zabawek, dlatego pierwsze zabawki jakie pamięta z dzieciństwa były zrobione z drewna. Potem Marek Romaniuk sam tworzył koniki bujane, wózki, taczki i koguciki na kółkach czy łódki.

W korach drzew, kamieniach i hubach widział postacie i sceny z życia. Marek Romaniuk posiada średnie wykształcenie techniczne. Przez 20 lat pracował w sokołowskich Zakładach Mięsnych w pionie technicznym, między innymi na kreślarni, gdzie zrodził się pomysł na malowanie obrazów olejnych.

Już od dziecka miał niezwykłą wyobraźnię. W otaczających go przedmiotach widział znacznie więcej niż jego rówieśnicy. Na lekcjach plastycznych w szkole podstawowej w Sabniach był najlepszy, ale swoim talentem dzielił się z innymi rówieśnikami, którzy niejednokrotnie nie mogli uporać się z zadaniem domowym. Wspomina te czasy z wrodzonym poczuciem humoru. Wtedy też w czasie lekcji powstawały pierwsze karykatury nauczycieli i różnie się to kończyło. Ganili go także za to, że dopracowywał rysunki innych uczniów, którzy nie mieli takiego talentu jak mój rozmówca.

W młodości pasjonowała go muzyka. Próbował założyć z kolegami zespół muzyczny, ale nic z tego nie wyszło. Skończyło się na robieniu dyskotek w okolicznych miejscowościach. Od dziecka był znakomitym obserwatorem życia. Powstały pierwsze szkolne opowiadania, a nawet scenariusze sztuk, które jednakowoż nie zobaczyły nigdy światła dziennego, bo, jak twierdzi artysta, w ówczesnej wiejskiej szkole nie można było sobie pozwolić na fantazję i na odkrywanie swoich pasji. Nauczyciele nie rozumieli potrzeby pielęgnowania zainteresowań, a już bynajmniej nie znosili krytyki i własnego zdania uczniów. Wtedy to powstało opowiadanie dedykowane jednej z nauczycielek pt.: ”Pani Szoplikowa”. Doceniono wówczas jego talent w czasie pierwszego konkursu plastycznego. Za obraz przedstawiający starą i nowoczesną wieś zajął pierwsze miejsce.

Namalował ponad 1000 obrazów, wśród których jest też wiele kopii znanych artystów takich jak m.in.: Leonardo da Vinci, Vincent Van Gogh, Pablo Picasso, Rubens czy Rembrandt oraz Beksiński, Chełmoński czy Kossakowie. Wśród kopii na uwagę zasługuje też najdroższy obraz świata „Zbawiciel Świata” Leonarda da Vinci oraz obrazy zainspirowane talentem włoskiego matematyka i wizjonera z Pizy – Leonarda Fibonacciego. Do najciekawszych należy cykl „Drapacze chmur” oraz „Hipokryzja” znakomicie oddany nie tylko na płótnie, ale w rzeźbach w drzewie lipowym.

Jego obrazy zdobią mieszkania, dwory i pałace nie tylko w Polsce, ale też w Austrii i w Belgii, gdzie zajmował się renowacją starych mebli. Dużym wyróżnieniem była nominacja Marka Romaniuka do konkursu Polska Times w kategorii kultura, a także uznanie w czasie wielu konkursów oraz wystaw poplenerowych.

Dał się poznać jako znakomity kucharz, a jego bigos hołowieński jest jednym z kultowych regionalnych dań, podobnie jak liczne sałatki i przetwory. Trudno się dziwić, bo miejsce w którym mieszka jest otoczone polami i lasami. Wystarczy wyjść, by zebrać ekologiczne produkty i wyczarować dania. Kultywowanie rodzinnych tradycji, to jego pasja. Zbiera stare fotografie, spisuje rodzinne historie i wspomnienia przodków. Spisuje też tradycyjne przepisy kulinarne swojej babci i matki.

Pytany o plany na przyszłość odpowiada, że wiąże ją z jedynym synem Robertem, absolwentem dziennikarstwa i szczęśliwym ojcem dwójki uroczych wnuków - Borysa i Jagody. Syn ma dobrze prosperująca firmę i zaplanował włączenie ojca do rodzinnego biznesu.

Na pytanie co daje mu największą satysfakcję odpowiada, że dzielenie się z młodymi ludźmi swoim talentem. Na swojej drodze spotkałem wielu wspaniałych ludzi, a oni nie pojawili się przypadkowo - dodaje. Marzy o stworzeniu w swojej stodole pracowni, w której młodzi utalentowani ludzie mogliby pod jego okiem uczyć się sztuki malowania, rzeźbienia. Jak twierdzi najlepsi artyści to twórcy z przypadku. Trzeba się wyciszyć i przestać walczyć ze światem, a wtedy wszystko przyjdzie do nas samo. Marzy mi się taka kuźnia talentów, w której osoby młode, niezamożne mogłyby realizować swoje pasje artystyczne, kształcić się, doskonalić swoje umiejętności” – dodaje mój rozmówca.

Na zakończenie nie pozostaje nic innego, jak życzyć artyście spełnienia marzeń i planów, bo przecież Hołowienki to kuźnia talentów, które czekają na swoje odkrycie.

Ulubione miejsce w powiecie sokołowskim: rodzinne Hołowienki

Ulubiony region Polski: Mazury i polskie morze

Zainteresowania: poezja, malarstwo, majsterkowanie

Ulubione danie regionalne:
sodziaki, pierogi z soczewicą.

Motto życiowe:
Zdążyć zrobić jak najwięcej dobrych rzeczy i pozostawić je dla potomnych. 




 
Jeden z wierszy Marka Romaniuka

Podstępna samotność
pożera mnie po kawałku
zabija kryteria odczuć.
Sprzedaję swoje fragmenty
fizjonomii zagłaskując
rany wspomnień.
Nie wiem już co jest ważne
W samotności złudzeń
odkładam swój czas na później
W nadziei, że będzie coś można
oszczędzić z zegara przeznaczenia.
W nagiej godzinie rozpaczy
Nad wizerunkiem człowieka
trzeba uważać, by nie wpaść
w konflikt z niebem w polemice
o niedoskonałość i nierównej
walce w czasie…



Rozmawiała: Barbara Tekieli

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe