W sobotnie popołudnie przy komplecie publiczności i dopingu sokołowskich kibiców zespół Podlasia podejmował na swoim boisku lidera rozgrywek Mazovię Mińsk Mazowiecki. Mecz zakończył się remisem 3:3. Przez większość cześć meczu Mazovia prowadziła. Sokołowianie
uratowali wynik na remis w ostatnich sekundach meczu. Bramki dla sokołowian zdobyli kolejno Dawid Makuch, Cezary Mitas oraz Mateusz Omieciuch po pięknym strzale z rzutu wolnego.

Zespół z Mińska, to obok Pogoni Siedlce, jeden z lepszych klubów w regionie siedleckiej piłki z aspiracjami 3 ligowymi. Od początku meczu przewagę wykazywał zespól Mazovii. Goście pokazali na boisku dobre przygotowanie fizyczne oraz wyszkolenie i Mińszczanie jako pierwsi
objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu i strzale piłka odbiła się od obrońcy Podlasia i znalazła się w siatce gospodarzy. W minutę później bramkę wyrównującą dla zespołu Podlasia zdobył Dawid Makuch po asyście Dawida Kobusa. Mazovia ponownie objęła prowadzenie w 39’
pierwszej połowy po strzale głową Wojciecha Wociala. W efekcie Podlasie przegrywało do przerwy bramkową stratą do rywala.

W ostatnich 13” drugiej połowy spotkania zrobiło się bardzo ciekawie. Padł trzeci gol dla gości po wykorzystanym rzucie karnym po faulu w polu karnym przez defensora Podlasia. Po pięciu minutach gry drugą bramkę dla sokołowian zdobył Cezary Mitas. Asystą w zespole gospodarzy popisał się Łukasz Supleński. W doliczonym czasie spotkania remis uratował Mateusz Omieciuch, strzałem z około 40 metra. W szatni Podlasia remis z liderem smakował niczym zwycięstwo.

W najbliższą środę Podlasie podejmie u siebie rywala z ligowych rozgrywek Tygrys Huta Mińska w ramach półfinału Pucharu Polski.
Dziesiąta seria spotkań w IV lidze przyniosła wiele emocji i kilka niespodzianek. Kolejne punkty stracił lider Mazovia Mińsk Mazowiecki. Tym razem zremisował w Sokołowie z Podlasiem, prowadząc w końcówce 3:1. Na potknięciu lidera skorzystało Zamłynie, które w pełni wykorzystało atut własnego boiska. Wysoki wynik może nieco zmylić przebieg meczu, bowiem gospodarze dwa gole zdobyli już w doliczonym czasie gry, co nie zmienia faktu, że zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Również w samej końcówce doszło do rozstrzygnięcia w meczu Mazowsza z Oskarem. Drużyna z Grójca prowadziła 2:0, jednak ambitni goście wyrównali stan meczu w 91’ i 96’. Ciekawe, bo oba gole padły z rzutów karnych. Coraz wyżej pnie się w tabeli Wilga Garwolin, która wygrała 3:1 z Hutnikiem Huta Czechy, mając 20 punktów i jeden mecz zaległy. Miłą niespodziankę swoim kibicom Miłą niespodziankę swoim kibiców sprawili gracze Prochu Pionki. Po serii porażek, tym razem, nie dali szans piłkarzom z Warki. Kolejne punkty trafiły też do Tygrysa Huta Mińska. W meczu z rezerwami Radomiaka, zespół Tygrysa miał przewagę cały czas i rozmiary wygranej mogły być wyższe. Dobry tydzień mają za sobą piłkarze Pilicy Białobrzegi. Najpierw w środę pokonali w zaległym meczu Oskara, a w niedziele nie dali szans rezerwom Pogoni Siedlce. Zdobytych 6 punktów znalazło odzwierciedlenie w tabeli. Białobrzeżanie zajmują co prawda 8 lokatę, ale w przypadku wygrania pozostałych dwóch zaległych spotkań mogą wspiąć się na sam szczyt tabeli. Najważniejsze, że zawodnicy już nie odczuwają wpływu koronowirusa, który tak bardzo dał im się we znaki na starcie rozgrywek.