29
2022
2012-10-16

Przeszedł szlak bojowy od Lenino do Berlina


  Wielu pokoleniom Polaków data 12 października kojarzy się z Dniem Wojska Polskiego, hucznie obchodzonym w czasach PRL-u (od 1950 do 1991 roku). Datę wybrano nieprzypadkowo - 12 października to rocznica bitwy pod Lenino, pierwszego boju zorganizowanych w ZSRR wojsk polskich. Trochę szczegółów. 12-13 października 1943 nieopodal wsi Lenino, na Białorusi, radziecka 33 Armia i walcząca w jej składzie polska 1 Dywizją Piechoty im. Tadeusza Kościuszki przełamała obronę niemieckiego Wermachtu, ale nie w pełni wykonała swoje zadanie. W czasie walk dywizja wraz z jednostkami wsparcia poniosła tak ciężkie straty (510 zabitych, 1776 rannych, a 776 dostało się do niewoli niemieckiej lub zostało uznanych za zaginionych bez wieści, tj. ok. 25% całego stanu osobowego), że po dwóch dniach walki musiała zostać wycofana z pierwszej linii. W 1944 r. walczyła pod Puławami i o warszawską Pragę, w 1945 r. o Wał Pomorski, forsowała Odrę oraz wzięła udział w szturmie Berlina. Gwoli prawdy historycznej należy dodać, że po wojnie poszczególne oddziały 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki ( jej sztab rozlokowano w Siedlcach) wykorzystywano do walki ze zbrojnym podziemiem niepodległościowym. Rota przysięgi zobowiązywała wszak kościuszkowców m.in. do dochowania wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu... Dowódca dywizji, płk dypl. Zygmunt Berling,  był dezerterem  z Wojska Polskiego, a jego wojsko rząd londyński uważał za dywizję komunistyczną. Jednak dla szeregowych żołnierzy, Polaków przeważnie deportowanych z Kresów Wschodnich w latach 1939 - 1941 i osadzonych w więzieniach i łagrach w Głębi Związku Radzieckiego, tworząca się dywizja była praktycznie jedyną szansa wyrwania się stamtąd i powrotu do ojczyzny. Dla żołnierzy przygotowano polskie mundury i orzełki, chociaż bez korony, był w niej nawet polski kapelan, porwany z Polesia przez radziecką partyzantkę i okrężną drogą przywieziony do Sielc nad Oką, miejsca formowania jednostki.

Wśród walczących w tej dywizji był Stanisław  Wrzesień, którego potomkowie do dzisiaj mieszkają we wsi Skwierczyn Dwór  gmina Repki i w Sokołowie Podlaskim.  Syn kościuszkowca, pan Władysław, nie pamięta ojca, ale  przechowuje pamięć i pamiątki po nim. Te pamiątki to zdjęcie ojca w mundurze, odznaczenie za zdobycie Berlina, odznaczenie  za „przerwanie obrony niemieckiej na wschód od Stargardu”, Odznaka Grunwaldzka, medal za zdobycie Warszawy oraz różne zaświadczenia, między innymi wyciąg z rozkazu - podziękowania Józefa Stalina.
Stanisław Wrzesień urodził się w 1903 koło Baranowicz (dzisiejsza Białoruś) i tam poznał się ze swoją przyszłą żoną, która pochodziła ze Skwierczyna.  Ślub wzięli tuż przed wybuchem II wojny światowej. Wojna wybuchła, kiedy  Stanisław Wrzesień był  w wojsku w Siedlcach. Po 17 września 1939 roku czyli po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski, dostał się do niewoli rosyjskiej. Rodzina nie wie dokładnie, jakie były jego losy tam, wiadomo jednak, że latem 1943 roku trafił do tworzącej się w Sielcach nad Oką 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki i razem z tą dywizją przeszedł szlak bojowy do Berlina, walcząc między innymi o Wał Pomorski. Po pięciu latach wojowania wrócił  do Skwierczyna do żony, która przez okres wojny  nie wiedziała, co dzieje się z mężem. Czekała i miała to szczęście, że doczekała się.  W 1946 roku państwu Wrześniom  urodził się syn Władysław. Niestety, radość  rodziny, że są wszyscy razem,  trwała  niedługo.   Stanisław Wrzesień zginął w 1947 roku w Bieszczadach, gdzie jako zawodowy żołnierz został wysłany, żeby walczyć z Ukraińską Powstańczą Armią. Pan Władysław Wrzesień wychowywał się jako półsierota, ale wiele w życiu osiągnął dzięki swojej przedsiębiorczości i pracowitości. Dorobił się dużego gospodarstwa, którym teraz zarządza jego syn Piotr. „Ojciec z Niemcami walczył, a syn  od nich uczył się nowoczesnego gospodarowania jako uczestnik wycieczek do farm za zachodnią granicą” - spuentował swoją opowieść pan Władysław. Ja zaś dodam, z drugi syn pana Władysława, Wojciech, tak jak dziadek nosi mundur, tyle że policyjny.
J.O.

« wróć | komentarze [5]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Mój tata też przeszedł cały szlak bojowy od Lenino do Berlina. Niestety w 1968r zginął tragicznie w wypadku drogowym.Mam po nim pamiątki po różnych odznaczeniach w postaci legitymacji.Nazywał się Edmund Galla.

Irena
2023-04-13 19:46:30

Dzisiaj trafiłam na ten tekst. Proszę pisać do Wojskowego Biura Historycznego w Warszawie.

Ewa
2023-01-10 15:04:49

Mój dziadek przeszedł od Lenino do Berlina nazywał się Michał Zakrzewski

Krysia
2022-02-14 18:00:49

Mój dziadek służył w dywizji Tadeusza Kościuszki, a ja nie wiem gdzie mam znaleźć jakieś dokumenty, dostał Krzyż Brązowy, może ktoś mi pomoże.


2016-12-03 15:27:17

Mój dziadek służył w Dywizji Tadeusza Kościuszki,dostaw Krzyż Brązowy, a ja nie umiem znaleźć żadnych dokumentów, może ktoś mi pomoże.


2016-12-03 15:24:23
Strona 1/1






Dane kontaktowe