29
2022
2021-12-01

Podsumowanie IV ligi grupy drugiej


Zakończyły się zmagania IV ligi mazowieckiej grupy II. Teraz piłkarze udadzą się na zasłużone urlopy, przed nimi ponad trzymiesięczna przerwa.  

W doskonałych humorach spędzą ten okres piłkarze MKS Piaseczno, bezsprzecznie najlepszy zespół tej jesieni w IV lidze, o czym świadczą statystyki, w których drużyna ta znajduje się w czołówkach. Sześć punktów przewagi na półmetku rozgrywek to pokaźna zaliczka. Ekipa z Piaseczna prezentowała ofensywny futbol i przez większość sezonu wszyscy zastanawiali się, czy ten zespół wygra i ile strzeli goli. Trener Arkadiusz Modrzejewski ma bardzo szeroką i wyrównana kadrę zespołu, w której szczególny prym wiodą Konrad Rudnicki, Michał Suchanek, Szymon Wiejak czy Kamil Matulka. Jeżeli w przerwie zimowej nie zdarzy się nic nadzwyczajnego i nieprzewidzianego, to MKS jest zdecydowanym faworytem do zajęcia I miejsca.

Oczywiście na półmetku rozgrywek nie można pozbawiać szans pozostałych drużyn na nawiązanie rywalizacji z liderem. Najbliżej tego są zespoły Oskara Przysucha i Victorii Sulejówek, które tracą 6 punktów. Jedenastka z Przysuchy jednak sama utrudniła sobie zadanie, przegrywając najpierw w 16. kolejce bezpośredni mecz z Piasecznem 0:3, a czarę goryczy przelała porażka na własnym boisku w pożegnalnym występie z Wilgą Garwolin, mimo dwubramkowego prowadzenia w tym meczu. Na papierze Oskar wygląda przekonywująco i posiada dość mocną kadrę. Niestety, nie pierwszy już raz wyniki rozczarowują kibiców, którzy już kilka dobrych lat czekają na powrót swoich podopiecznych do III ligi.

Podobne marzenia ma też Victoria Sulejówek, która rundę może zaliczyć do udanych. Niestety, w poczynaniach zespołu zabrakło większej determinacji w konfrontacji z drużynami z czołówki, bo porażek zarówno z Piasecznem, jak i Oskarem można było uniknąć. Z kręgów zbliżonych do klubu słychać, że włodarze nie zamierzają mimo wszystko rozpaczać z tego powodu. Wiosną drużyna na pewno podejmie walkę, a gdy się nie uda, to Victoria będzie też zadowolona z utrzymania się na tym poziomie rozgrywek. Bo trzeba pamiętać, że po tym sezonie IV liga zredukowana zostanie do jednej grupy 18 zespołowej, a więc praktycznie połowa będzie musiała pogodzić się z degradacją.

Czwarte miejsce na półmetku to na pewno duży sukces Wilgi Garwolin. Postawa zespołu zasługuje na słowa uznania, gdyż w porównaniu do poprzednich lat garwolinianie nie notowali ligowych wpadek, awansując w IV ligowej hierarchii do czołówki tej grupy. Mieszanka rutyny z młodością, na czele której stoi doświadczony ligowiec Grzegorz Piesio, jesienią wielokrotnie zadowalała nawet najwybredniejszych fanów tego zespołu.

Mały niedosyt chyba odczuwają w Mińsku Mazowieckim, bowiem drużyna przystępowała do tegorocznych rozgrywek w roli jednego z faworytów. Skład w porównaniu do poprzedniego sezonu nie uległ zbyt drastycznej zmianie i wszystko znaki na ziemi i niebie wskazywały Mazovię w roli jednego z faworytów. Drużyna posiada spory potencjał, o czym przekonał się zespół MKS Piaseczno, który musiał uznać wyższość Mazovii na boisku. Niestety, ekipa z Mińska bardzo nieskutecznie grała zwłaszcza na własnym boisku, doznając trzech niespodziewanych porażek. Głównie ta strata punktowa zadecydowała o obecnym miejscu. Na pocieszenie pozostał fakt zdobycia Pucharu Polski na szczeblu okręgu siedleckiego i na wiosnę szansa na dalszą rywalizację w rozgrywkach „Tysiąca drużyn”. Od 6. miejsca strata drużyn jest już bardzo widoczna i najprawdopodobniej ekipy te będą walczyły o uniknięcie degradacji. Listę pretendentów otwiera rewelacyjny beniaminek Orzeł Baniocha. Do tej pory zespół Orła znany był przede wszystkim z dobrej gry na własnym boisku. Jednak tegoroczne występy utwierdziły w przekonaniu, że zespół potrafi również grać na wyjeździe, o czym świadczą 3 zwycięstwa. Zapewne na wiosnę piłkarze zechcą podtrzymać dobrą passę i na poważnie włączyć się do walki o premiowane miejsce.

Tuż za Orłem jest grupa zespołów, które mają podobne zamiary jak beniaminek. Pogoń II Siedlce, Mszczonowianka, KS Raszyn, Mazur Karczew i Energia Kozienice to drużyny, których dzieli różnica raptem 4 punktów. Drużyna z Siedlec chyba w pełni wykorzystała swój potencjał, zdobywając punkty głównie na beniaminkach ligi, ale była też groźna dla najlepszych, o czym świadczy wygrana na wyjeździe w Garwolinie czy zacięty mecz z liderem KS Piaseczno. Z kolei Mszczonowianka jesienią prezentowała bardzo chimeryczną formę. Potrafiła wysoko przegrać, by tydzień później odbić się od dna podobnym rezultatem na własną korzyść. W przypadku ustabilizowania poziomu grania nie powinna jednak mieć kłopotów z utrzymaniem się w lidze.

Słabo w sezon weszły ekipy KS Raszyn i Mazura Karczew. Po 4. kolejkach obydwa zespoły miały na koncie zaledwie po 3 punkty. Jednak w dalszej części zmagań było już dużo lepiej. W Raszynie dużą rolę w osiągnięciu wyniku miał prawie 40 letni Sylwester Patejuk, natomiast w Mazurze z każdym meczem widać było pracę trenera Tomasza Sokołowskiego. Do tego stopnia, że od 7. do 16. kolejki Mazur był niepokonany. Wynik pewnie byłby bardziej imponujący, gdyby nie seria 4 z rzędu remisów. Zapewne wiosną drużyna ta powinna być jeszcze groźniejsza. 10 lokata w tabeli przypadła drugiemu z beniaminków – Energii Kozienice. Kozieniczanie przed rozpoczęciem rozgrywek pozyskali z Pilicy Białobrzegi jednego z najskuteczniejszych graczy na tym poziomie rozgrywek – Michała Kucharczyka i trzeba przyznać, że zawodnik ten strzelił dla beniaminka kilka ważnych goli. W grze Energii brakowało czasami takiej pewności siebie oraz ogrania. Mimo wszystko zebrane doświadczenie jesienią na boiskach czwartoligowych powinno zaprocentować w rewanżowej rundzie, w której Energia nie stoi na straconej pozycji.

Od miejsca 11 do 15 zajmują drużyny, które jeszcze myślą o pozostaniu w lidze, choć w ich przypadku będzie to niezmiernie trudne zadanie. Grupę tę otwiera Podlasie Sokołów Podlaski. Przed inauguracją ligi nikt wśród sympatyków klubu nawet w najczarniejszych snach nie spodziewał się tak katastrofalnej postawy swoich ulubieńców. Pierwsza przegrana z Orłem Baniocha zdaniem wielu była wypadkiem przy pracy, co potwierdzały kolejne mecze. Podlasie wygrało 4 spotkania z rzędu w tym m.in. z faworyzowanym Oskarem, co uśpiło czujność zarówno piłkarzy jak i działaczy. Od 6. kolejki nastąpił drastyczny spadek formy. Nie licząc wygranej z najsłabszym w stawce Zamłyniem Radom, sokołowianie zaledwie 3 razy zremisowali w 11 meczach. Nie pomogła też zmiana szkoleniowca. Tak więc w przerwie zimowej czeka włodarzy Podlasia dużo pracy, aby odmienić styl zespołu i wrócić na zwycięską ścieżkę. Zadania trudne, ale do wykonania o czym już w przeszłości mogliśmy się przekonać.

Debiut Milana Milanówek w IV lidze wypadł chyba na miarę oczekiwań. Drużyna pokazywała wolę walki, dużą ambicję, co zaowocowało 17 zdobytymi punktami. Wiosną nie powinno być gorzej, ale czy to wystarczy na utrzymanie się w lidze? Czas pokaże. Większe ambicje zapewne mają gracze Tygrysa Huta Mińska. Niestety, wyniki jakie osiągali są zdecydowanie poniżej możliwości zespołu. Wydaje się, że bez wzmocnień i dobrze przepracowanej zimie, Tygrys nie będzie w stanie drugi rok z rzędu obronić IV ligowego bytu. W podobnym tonie można ocenić występy Żyrardowianki. Przed sezonem zaszło dużo zmian, młodzież która zastąpiła doświadczonych graczy od początku rozgrywek zbierała boiskowe doświadczenie i nic dziwnego, że na tym etapie rozgrywek Żyrardowianka była tylko dostarczycielem punktów. Na szczęście z kolejki na kolejkę widać było poprawę w grze i co najważniejsze powiększał się dorobek punktowy. Do pełni szczęścia jeszcze wiele brakuje, ale przynajmniej z nadziejami można patrzeć w przyszłość.

Miejsca 16-18 zajmuje potencjalnie najsłabsze drużyny tej jesieni. Płomień Dębe Wielkie w swoim historycznym debiucie w IV lidze starał się prezentować jak najlepiej. Na pewno w pamięci kibiców zostaną prestiżowe wygrane z Pogonią II Siedlce, Podlasiem Sokołów Podlaski czy Naprzodem Skórzec. Wygrane jednak z lokalnymi rywalami to za mało, aby myśleć o dłuższym pobycie w tej klasie rozgrywek.

Podobnie sytuacja wygląda u kolejnego beniaminka. Naprzód w rozgrywki wszedł bardzo udanie, pokonując na inaugurację Mazura Karczew. Jak się okazało, były to miłe złego początki. Sześć kolejnych porażek, wygrana w Milanówku i znowu pięć przegranych, z góry ustawiły zespół na przegranej pozycji. Mimo wszystko piłkarzom należą się brawa za walkę w każdym meczu, a w pamięci kibiców na długo chyba zapadnie dramatyczny mecz Naprzodu z Mszczonowianką, zakończony wygrana gospodarzy 5:4.

Zdecydowanie najsłabszą drużyną jesieni było Zamłynie. W porównaniu do ubiegłego sezonu w jedenastce z Radomia nastąpiło kilka kluczowych zmian spowodowanych nie najlepszą kondycją finansową klubu. Nowy trener Robert Rogala starał się jak mógł, żeby motywować swoich podopiecznych, ale niestety zabrakło umiejętności czysto piłkarskich. Prezes klubu, Zygmunt Pluta twierdzi, że trzeba przeczekać ten trudny okres i może w przyszłości uda się na dłużej zagościć na piłkarskich salonach przynajmniej IV ligi.



Juliusz Nowicki

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe