Pijany na rowerze
Głupota ludzka nie ma granic. Przykładem jest zdarzenie, do którego doszło w pobliżu miejscowości Brodacze w dzień Wszystkich Świętych.
Informację o pijanym rowerzyście, jadącym „wężykiem” trasą Sokołów – Brodacze policjanci otrzymali rano, kilka minut po dziewiątej od kobiety, która przemieszczała się właśnie tą trasą. Poinformowała,
że jadący rowerem stwarza ogromne zagrożenie, bardzo trudno go ominąć. Na miejsce natychmiast został wysłany patrol drogówki. Policjanci już z daleka zauważyli jadącego z Sokołowa Podlaskiego mężczyznę. Jazda przychodziła mu z trudem, chwiał się, zataczał, jadąc od pobocza do pobocza.
Po zatrzymaniu okazało się, że jest kompletnie pijany, miał w organizmie prawie 3,5 promila alkoholu. Po sprawdzeniu okazało się, że nie jest to pierwszy tego typu „wyskok” 49-latka. W ubiegłym roku po podobnym zdarzeniu sąd zakazał mu prowadzenia wszelkich pojazdów do 2013 roku. Teraz odpowie za kierowanie rowerem w stanie nietrzeźwym oraz złamanie zakazu sądu. Grozi mu nawet więzienie.
Nieodpowiedzialność, brawura i wręcz głupota zdumiewa. Pijani kierowcy i to nie tylko samochodów są ogromnym zagrożeniem na naszych drogach. Walka z nimi przypomina „walkę z wiatrakami”.
LESZEK KOPER
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu