29
2022
2013-06-12

Pieniądze szczęścia nie dają


Pieniądze szczęścia nie dają”, mówi porzekadło, ale czy na pewno? W dzisiejszym, zmaterializowanym świecie trudno się bez nich obejść.
Czy do nieplanowanego bogactwa nie dążyli na przestrzeni wieków wszyscy ludzie.
Przypadkowego i nieoczekiwanego bogactwa, które jak za pomocą czarodziejskiej różyczki miało zlikwidować wszystkie problemy. Otóż okazuje się, że szczęście z wygranej losowej trwa wyjątkowo krótko. Ludzie, którzy z dnia na dzień stali się bogaczami, bardzo rzadko potrafią się cieszyć pieniędzmi. Pozwalają sobie najczęściej na jeden „wybryk” w postaci drogiego prezentu, po czym resztę umieszczają w bankach i... nieracjonalnie oszczędzają. Wielu milionerów myśli również o datkach na cele charytatywne, ale kiedy pieniądze pojawiają się na koncie, dobre chęci znikają. Dlaczego szczęśliwi zwycięzcy nie potrafią cieszyć się dostatkiem? Nie można niestety podać jednego powodu, choć najczęściej jest to po prostu strach. Milionerzy boją się zawiści znajomych, oszustów oraz tego, że kiedyś szczęście się od nich odwróci.

Co ludzi przyciąga?
Co najbardziej przyciąga do zagrania w gry liczbowe? Co jest najbardziej ekscytujące? Może jest to chęć zaryzykowania, możliwość spróbowania bezpiecznego hazardu, reklama, chęć przyłączenia się do innych grających, naśladowania ich… Ale raczej na pewno – kasa. Możliwość wygrania ogromnych pieniędzy jest jednym z najważniejszych motywatorów, co potwierdzają kolejki do kolektur w czasie kolejnych kumulacji. Ale czy to wystarczy? Czy bardzo niska cena, jaką należy zapłacić za wysłanie potencjalnie zwycięskiego kuponu, nie ma znaczenia? A co z możliwością niemalże fizycznego potwierdzenia realności wygranej? Przecież regularnie do lat, co jakiś czas pojawiają się kolejni milionerzy. Niektórzy z nich nie ukrywają swojej tożsamości. Przecież każdy z nas marzy o lepszym losie

Szansa jedna na kilkanaście milionów
Prawdopodobieństwo trafienia, szansa wygrania, rachunek prawdopodobieństwa… Jak by tego nie nazywać chodzi przecież o to, jak duża i realna jest szansa wygrania głównej nagrody, czyli dużej kasy. Ile razy trzeba zagrać, ile zestawów liczb skreślić – przy założeniu, że każdy jest inny w jednym losowaniu, w grze, żeby zostać milionerem. Właściciel gry decydując się na udostępnienie jej użytkownikom musi wziąć pod uwagę kilka elementów. Po pierwsze i najważniejsze musi zarabiać. Nie bez powodu mówi się, że w ruletkę wygrywa zawsze kasyno… Po drugie musi wkalkulować w ryzyko i koszt działalności możliwość wypłacenia głównej wygranej i nie może taka wyłata prowadzić do jego bankructwa. Czyli musi zebrać tak dużą kwotę pieniędzy, żeby wystarczyła na opłacenie kosztów stałych i zmiennych swojej działalności, wypłatę wygranych (bo przecież główna wygrana to nie wszystko, są mniejsze, za które również należy zapłacić) i pozwoli jeszcze dobrze zarobić, a także wskazane jest, żeby zapewniała środki na inwestowanie i dalszy rozwój firmy. Jednym z elementów (pewnie jednym z ważniejszych, jeżeli nie najważniejszym) jest prawdopodobieństwo wylosowania zwycięskiego zestawu liczb przez gracza. Im jest ono mniejsze, tym większe są nagrody główne do zdobycia. Tak wysoka kwota do wygrania przyciąga zapewne największą rzeszę graczy, co dodatkowo zwiększa pulę zebranych ze sprzedaży środków pieniężnych. Jeśli nie padnie w losowaniu główna wygrana prowadzi to do powstania tzw. kumulacji, która przyciąga jeszcze większą grupę graczy, typujących za większą kwotę pieniędzy. Większa zebrana kwota pozwala na większe nagrody, większe nagrody przyciągają więcej graczy, co generuje większy zysk.

Najwięksi krezusi w historii
Ponad 33 mln zł, to jak dotąd najwyższa wygrana, jaką jedna osoba zdobyła w losowaniu. Najwyższa kumulacja w historii to 56 mln zł, jednak nagrodą podzielić się musiało dwóch grających.
Lotto, wcześniej znane jako Duży Lotek, a jeszcze wcześniej jako Toto-Lotek to najstarsza gra liczbowa organizowana przez Totalizator Sportowy. Pierwsze losowanie odbyło się już w 1957 roku. Jednak to kumulacje są tym, co stanowi o popularności losowań. Długie kolejki przed kolekturami tworzą głównie gracze okazjonalni, liczący na najwyższą wygraną.
Rekordowa kumulacja Lotto miała miejsce 27 września 2011 roku, do wygrania było wtedy aż 56 166 593 złotych. Ostatecznie szczęśliwców było dwóch, jeden z Redy, drugi z Warszawy. Podzielili się wygraną po 28 milionów. Obie osoby zdecydowały o grze metodą „chybił trafił”, liczby wskazał automat. Gracz z kolektury w Redzie za kupon zapłacił 9 zł, ten z Warszawy w rekordową wygraną zainwestował więcej, kupując pięć zakładów po 15 zł.
W przypadku drugiej, największej kumulacji w historii, „szóstkę” trafiło aż pięciu graczy. 6 listopada 2008 roku pula do podziału wynosiła 40 466 171 złotych. Można powiedzieć, że mieli trochę więcej szczęścia, niż wygrani rok później. Wtedy wielka kumulacja Lotto - ponad 37 milionów - przypadła aż ośmiu graczom.
Największa kumulacja w Lotto nie gwarantuje najwyższej wygranej. Najwyższa wygrana padła w piątej co do wielkości kumulacji. Wtedy zwycięzca był tylko jeden.
9 lutego 2012 roku mieszkaniec Gdyni wytypował szczęśliwe liczby (9, 12, 17, 23, 28, 49) i zagwarantował sobie tym samym najwyższą wygraną w historii - 33 787 496 złotych i 10 groszy.
Jeszcze w tym samym roku padł nowy rekord. Druga najwyższa wygrana w historii. „Chybił-trafił” puszczone w kolekturze w Bolesławcu przysporzyło jednemu z graczy niewiele mniej od największej wygranej, bo aż prawie 31 milionów złotych. Dla ciekawości najwyższa wygrana w Multi padła w Pasłęku i wyniosła ponad 2 mln 800 tysięcy złotych, w mini to 307 tysięcy wygrane w Gdańsku i w jokerze ponad 3 mln 600 tysięcy w Knurowie.

Fiskus się cieszy
Fiskus woli, gdy nie odbieramy wygranych. Nie wszyscy odbierają rekordowe nawet wygrane. Zwycięzca loterii Lotto, który 6 listopada 2012 wygrał 17 mln zł w kumulacji, nie zgłosił się po odbiór wygranej. Podatek od kwoty 17 mln zł, który w takiej sytuacji musi zapłacić Totalizator Sportowy, to 3,23 mln zł (19 proc.).
W przypadku odebrania gracz zapłaciłby 1,7 mln zł podatku. Chodzi o to, że pieniądze wygrane w Totali­zatorze Sportowym podlegają opodatkowaniu nawet wte­dy, gdy nie są odbierane przez zwycięzców losowań. Wygląda to tak, że płatnikiem w ta­kiej sytuacji nie jest gracz, ale państwowa spółka - organi­zator zakładów, a premii nie obejmuje 10-procentowy zryczał­towany podatek dochodowy od osób fizycznych, jaki zapłaciłby posiadacz szczęśli­wego kuponu, lecz 19-procentowy podatek dochodowy od osób prawnych, który do budżetu państwa odprowadzi totali­zator. Także ministerstwo finansów potwierdza, że nieodebrane wygrane stanowią przychód spółki totalizator zgodnie z art. 12 ustawy o CIT, o ile nie zostały przeznaczone na utworzenie lub powiększenie kapitału zakładowego, funduszu udziałowego albo funduszu założycielskiego.
Zgodnie z regulaminami gier liczbowych, wygrane pieniężne wypłacane są w okresie 60 dni począwszy od dnia następującego po dniu losowania. Po upływie tego terminu grającemu przysługuje prawo do składania roszczeń (reklamacji). Roszczenia związane z udziałem w grach TS przedawniają się z upływem 6 miesięcy począwszy od dnia losowania wyników gier. Termin ich przedawnienia wynika z przepisów ustawy.

Leszek Koper

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe