Oszustwa nie tylko "na wnuczka"
Dzwoni do ofiary mówiąc, że jest np. jej wnukiem, synem i tak prowadzi rozmowę by przekonać, że faktycznie jest tą osobą, za którą się podaje. Następnie pod pozorem niepowtarzalnej okazji (np. promocja w sklepie, okazyjny zakupu mieszkania), lub nagłego nieszczęścia (np. wypadek samochodowy, porwanie, choroba), zwraca się z prośbą o natychmiastową pomoc finansową. Oszust prosi
o przygotowanie gotówki do odbioru z mieszkania ofiary lub wykonanie przelewu na konto bankowe mówiąc, że nie może przyjechać osobiście. Ofiara, wierząc że pomaga komuś bliskiemu w potrzebie, zostaje okradziona. - Pamiętajmy, aby zachować ostrożność w kontakcie z nieznajomymi. Nigdy nie przekazujmy pieniędzy osobom, których nie znamy. Nie ufajmy osobom, które telefonicznie podają się za krewnych lub ich przyjaciół. Zawsze potwierdzajmy „prośbę o pomoc”, kontaktując się osobiście: wykonaj telefon lub skontaktuj się bezpośrednio. Wszelkie telefoniczne prośby, w tym z zagranicy o pomoc, grożą utratą pieniędzy. Gdy ktoś dzwoni w takiej sprawie i pojawia się jakiekolwiek podejrzenie, że to może być oszustwo koniecznie powiadom Policję (nr tel. 997 lub112). Oszustem może być nie tylko mężczyzna – mówi st. asp. Sławomir Tomaszewski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim. I dodaje: - Oszustwo, popełnione metodą na tzw. „wnuczka”, to przestępstwo określone w art. 286 § 1 kodeksu karnego.
Sposoby, jakich chwytają się różnej maści oszuści niekiedy są wręcz nieprawdopodobne i mogą zaskoczyć najbardziej ostrożnych. Kto z nas nie zna zna historii największych farmazonów (oszustów), którzy sprzedawali za 100 zł kolumnę Zygmunta, wydzierżawiali tramwaj albo most po to, aby nabywca mógł pobierać „kopytkowe”.
Co pewien czas w prasie i w programach telewizyjnych ukazują się apele o rozwagę, ostrożność. Trudne czasy stały się dla wielu sposobem na życie.
Na „energetyka”
Co pewien czas po wsiach, nie tylko powiatu sokołowskiego, krążą różnego rodzaju sprzedawcy, fałszywi urzędnicy, wróżki wypędzające złe moce, podający się za osoby niepełnosprawne lub chore. Najpopularniejszym jest sposób na „pracownika zakładu energetycznego”. Złodziej, po przedstawieniu się, mówi swoim ofiarom o nadpłacie na energię elektryczną bądź przekonuje, że do ich instalacji domowej ktoś się podłączył. W czasie, kiedy ofiara poszukuje dokumentów, oszust dokonuje kradzieży. – Pod żadnym pozorem nie wolno wpuszczać do mieszkań czy też na teren posesji nieznanych osób. Jeżeli ktoś przedstawia się jako inkasent, możemy poprosić do domu sąsiada lub zadzwonić do zakładu energetycznego i zapytać, czy w tym rejonie rzeczywiście powinien znajdować się inkasent.- Tego typu oszuści liczą na łatwowierność ludzi. Nie wiadomo jakim sposobem, ale to się im udaje. Kolejny przykład. Mężczyzna lub kobieta, oferują zakup atrakcyjnych towarów. Ofiara z zainteresowaniem ogląda towary, w tym czasie jedna z osób pozbawia ją gotówki i biżuterii. Po „akcji” szybko wychodzą.
Ich ofiarą może być każdy. Oszuści potrafią podszyć się pod osoby reprezentujące różne zawody i instytucje. Wszystko zależy od zapotrzebowania. Raz są pracownikami opieki społecznej, inkasentami, poszkodowanymi, osobami duchownymi czy funkcjonariuszami policji i straży miejskiej. Ich ofiarami są najczęściej osoby starsze, niedołężne lub pozostawione bez opieki dzieci. Spotkać ich można w bankach, sklepach, pod kościołami. Odwiedzają także prywatne domy. Policja często przyjmuje zgłoszenia od poszkodowanych przez oszustów osób. Do tego typu zdarzeń dochodzi najczęściej w małych miejscowościach. Znając ich techniki i mechanizm działania, policjanci ciągle apelują do mieszkańców o ostrożność. Wiadomo, że dużo osób poszkodowanych w ogóle nie zgłasza tego faktu policji. Bądźmy uczynni, ale przede wszystkim ostrożni.
LESZEK KOPER
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu