Opowiem Ci o przeszłości - W okopie
***
W okopie
(…) W okopie na ziemi wyścielonej słomą leżały pierzyny. W torbach upchnięte ubrania oraz żywność. Było bardzo ciasno i duszno. Jak nie słyszeliśmy odgłosów działań frontowych, uchylaliśmy zasłonę przy wejściu i patrzyliśmy na pole. Wokół okopu były ustawione kucki ze snopków żyta.
W nich tata ukrył krowę, którą nocą pasł w pobliskim rowie. Była ona naszym najlepszym skarbem, bo mieliśmy codziennie świeże mleko. Kilka metrów dalej znajdowała się stodoła, budynki gospodarskie i dom gospodarzy, u których na kwaterze rozlokowali się niemieccy żołnierze.
W stodole zgromadzono siano i w nim ukrywali się mężczyźni ze wsi z naszym gospodarzem. Bali się o to, żeby nie zabrali ich Niemcy do kopania rowów obronnych. To była ciężka i niebezpieczna praca.
Któregoś dnia wujek wpadł do środka z wiadomością.
- W Stelągach Niemcy wyciągają z okopów mężczyzn i takich dorastających chłopaków do kopania rowów.
- Już nie zdążymy się ukryć w lesie. Zastrzelą nas – tata zupełnie stracił głowę.
- Ty ojciec, właź pod pierzynę. Posadzi się na niej dzieciaki. Może się uda – wpadła na pomysł mama.
- A ty, Florek, masz taką delikatną gębę, że będziesz udawał dziewczynę - krzyknęła w stronę swojego brata.
Zdjęła z głowy chustkę i rzuciła mu, a potem wyciągnęła z jednej torby długą spódnicę, którą wujek pospiesznie założył. Po chwili w okopie zjawili się dwaj Niemcy. Jeden od razu zaczął przeszukiwać kupę z ubraniami. Mama uszczypnęła boleśnie najpierw mnie, a potem siostrę. Zaczęłyśmy bardzo głośno płakać. Potem zrobiła gest jakby nas przytulała, ale cały czas jej palce zadawały nam ból. Darłyśmy się z siostrą wniebogłosy. Nie był to dźwięk miły dla niczyich uszu, więc przeszukujący okop żołnierz machnął ręką i obaj się wynieśli. Tym sposobem uratowałyśmy naszych mężczyzn. Sąsiad wrócił do okopu dopiero po kilku dniach.
- Widzisz, Florek, martwiłeś się, że ci się jeszcze wąs nie sypie – powiedział ze śmiechem ojciec, kiedy już wygramolił się z barłogu. - Z wąsami nie byłbyś taką ładną dziewuchą.
(…)
Wiesława Kwiek
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu