Opowiem Ci o przeszłości - Generał Stanisław Brzóska
To tytuł cyklu, który rozpoczęliśmy z nowym rokiem szkolnym. Będą się w nim pojawiały moje opowiadania (lub ich fragmenty) pochodzące ze zbioru „ Mgliste sny minionych dni” oraz nowe teksty przygotowywane do druku. Wszystkie są oparte na prawdziwych relacjach ludzi - świadków bądź uczestników niezwykłych wydarzeń. Wielu z nich już nie ma wśród żyjących, więc zdążyłam w ostatniej chwili poznać i utrwalić ich historię. Mam nadzieję, że ten cykl zainspiruje Czytelników do uważnego wsłuchania się w to, co mają nam do powiedzenia dziadkowie czy pradziadkowie. Wysłuchają, a potem zechcą zapisać, przekazać innym. Chętnie poznam ciekawe opowieści, by potem je literacko wykorzystać w kolejnych opowiadaniach. Można się ze mną kontaktować elektronicznie: kwiek.wieslawa@gmail.com
Na zdjęciu obelisk upamiętniający stacjonowanie oddziału ks. Brzóski w leśnictwie Dąbrowa (sąsiedztwo Jaty) pod Łukowem.
Generał Stanisław Brzóska
(…) Było już prawie ciemno, kiedy przyniosło do nas kuzyna z drugiego końca wsi. Ten rozżalony nałożoną na niego przez carskich urzędników karą, zdawał relację z zajść przed sokołowskim więzieniem.
- Pojechałem do Sokołowa. Ludzie się zgromadzili przed tiurmą, w której osadzono zakutych w kajdany powstańców (ks. Stanisława Brzóskę i Franciszka Wilczyńskiego). Odbyła się manifestacja mieszkańców miasta. Niestety, nic nie osiągnęliśmy, a ponieważ carskich to rozwścieczyło, nałożyli na nas kontrybucję. Chciałem od ciebie pożyczyć trochę rubli… - zakończył.
Nie wiem, czy ojciec dał mu jakieś pieniądze, bo sen już mi skleił powieki. Kolejne dni nie przynosiły uspokojenia, bo pojmanych wywieziono do Warszawy. Drobnej szlachty, ale oświeconej było u nas we wsi sporo, to i rozmowy nie milkły. Jedni gadali, że sądy z Cytadeli ich wyślą na Sybir. Drudzy kręcili na to głowami i przypominali losy innych powstańców z naszej okolicy czy z regionu siedleckiego.
- Moskwianie okrutnie srodzy dla tych, którym się ich rządy na Podlasiu nie podobają – zaczął stary Mikołaj. - Hrabiego Rawicza z Grochowa powiesili, choć się za nim podobno wstawiał sam dziedzic Górski z Ceranowa i Sterdyni oraz księżna Golicyn ze Starejwsi.
- Ja słyszałem, że car mu okazał miłosierdzie i ułaskawił, ale posłaniec z Warszawy nie zdążył z pismem przed wykonaniem egzekucji - dodał poruszony Onufry.
- Jak miał zdążyć, kiedy wyrok wykonano dwa dni wcześniej niż było zaplanowane i ogłoszone. Podobno to zrobili urzędnicy carscy na poziomie powiatu, żeby Polacy wiedzieli, że nawet szlachetne pochodzenie i znajomości nie uchronią ich od kary, jeśli podniosą rękę na imperium - pokiwał głową Ambroży.
- Podobnie się rzecz miała z Pantaleonem Potockim z Cisia. To powstaniec z 1846 roku - wtrącił Mikołaj.
- Przecież w ‘46 nie było u nas powstania? - zauważył rozsądnie Onufry.
- Nie było, ale miało być - potwierdził Mikołaj. - Wybuchło w Krakowie, a ten młodzian chciał, by się rozlało na wszystkie zabory. Wyposażył oddział i zaatakował carski garnizon w Siedlcach. Atak się nie powiódł i spiskowcy musieli się wycofać. Schronili się podobno w stodołach u gospodarzy w Pierogu, ale ci donieśli o nich Rosjanom. Pantaleona powieszono na rynku miejskim w Siedlcach. Księżna Potocka z Cisia wybłagała lub opłaciła u władz carskich ułaskawienie, ale i tym razem posłaniec z oficjalnym pismem z Warszawy przybył za późno.
- Teraz sobie przypominam, że coś o tym słyszałem – zamyślił się Ambroży. - Ksiądz z parafii, a należeli chyba do Skórca, nie chciał potem chłopom z Pieroga za ten haniebny donos udzielić rozgrzeszenia przy spowiedzi.
Rozmowy nie milkły. Niektóre sam słyszałem, bo odbywały się w naszym obejściu. O innych opowiadał ojciec. Ludzie byli zgnębieni i przybici. Kobiety się modliły o cud. Mężczyźni zaciskali zęby i pięści.(…)
Wiesława Kwiek
« wróć | komentarze [1]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Rambo II/ ostatnia krew. |
T.W 2022-02-08 20:41:58 |