29
2022
2021-03-09

O Jadwidze i Franciszku Kobryńczukach...


Moja znajomość z państwem Jadwigą i Franciszkiem Kobryńczukami zaczęła się dwadzieścia lat temu. Jej początkiem było 20 lat temu zaproszenie Profesora do Sokołowa do ówczesnego Gimnazjum nr 2 przy ul. Repkowskiej, by patronował cyklowi konkursów – POWIATOWE SPOTKANIA Z POEZJĄ I PROZĄ PODLASIA. Przez dekadę wędrował z nami po gminach powiatu, stojąc na czele jury w Turnieju Jednego Wiersza. Bardzo często towarzyszyła Mu Żona. Państwo Kobryńczukowie byli też kilka razy gośćmi w sokołowskiej „Jedynce” przy ulicy Polnej, gdzie organizowałam cykliczne spotkania pod hasłem „Uczniowie poznają twórczość podlaskich poetów”.

Ze ś.p. Franciszkiem i Jadwigą utrzymywaliśmy też kontakty prywatne, pozakonkursowe. Dwukrotnie odwiedziłam Ich w mieszkaniu na Mokotowie. Byłam prawdopodobnie ostatnią osobą z naszego terenu, która rozmawiała z panem Profesorem przed Jego śmiercią. Wtedy zawiozłam Mu do wglądu i akceptacji wydruk zbiorku Ireny Filipczuk ”Na drogach jesieni”. Był piątek, więc Gospodyni raczyła nas plackami ziemniaczanymi podanymi z łososiem.

Podczas tegorocznych wakacji spotkałam się w Warszawie z panią Jadwigą. Zawiozłam „Mgliste sny minionych dni” z tekstami opartymi na wspomnieniach Profesora. Przekazałam Jej też do autoryzacji roboczą wersję opowiadania z Frankiem jako narratorem. Chciałam, by przeczytała i zaznaczyła, co ewentualnie usunąć. Liczyłam też, że do tej mojej opowieści dołoży coś, czego nikt poza Nią nie wie, a co mogłoby zaciekawić czytelnika.

„Uciec stąd, by wrócić” to historia małego wiejskiego chłopca z Długich Grzymek, potem ucznia Samorządowego Gimnazjum i Liceum w Sterdyni, najmłodszego aresztanta ponurego gmachu UB przy ulicy Kilińskiego w Sokołowie w 1950 roku, wreszcie więźnia Rawicza, a po wojnie - studenta SGGW. Pisząc to opowiadanie, wykorzystałam spisane wspomnienia Profesora, prywatne z Nim rozmowy i fragmenty książki „Hrabiowski Biały Dom”. Brak uwag od pani Jadwigi odebrałam jako zgodę na druk tekstu w obecnej postaci. Mam nadzieję, że ta opowieść znajdzie się w trzeciej części zbioru „Mgliste sny minionych dni”.

Wtedy w sierpniu 2020 roku jeszcze tego nie wiedziałam, ale było to moje ostatnie spotkanie z panią Kobryńczukową. Potem kontaktowałyśmy się już tylko przez telefon.

Wiesława Kwiek


« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe