„Nieprzyjaciel” psa
Są ściśle zakamuflowane, wie o nich niewielka grupa wtajemniczonych osób. Niekiedy zainteresowanym bardzo trudno znaleźć to miejsce, nie mówiąc już o samym uczestnictwie w tym przerażającym widowisku. Ci, którzy są organizatorami takich walk, tworzą zamkniętą grupę i ze zrozumiałych względów chcą pozostać anonimowi. – Miejscem tego typu walk są najczęściej leśne polany, położone z dala od różnego rodzaju zabudowań, opuszczone baraki lub garaże. Wstęp na nie mają tylko sprawdzeni i zaufani ludzie. Obcemu, nawet jeżeli posiada doskonale walczącego psa, trudno dotrzeć do organizatorów. Wcześniej zostanie przez nich sprawdzony. Ostrożność jest konieczna, ponieważ w grę wchodzą bardzo duże pieniądze – mówi, proszący o zachowanie anonimowości, świadek takiej walki.
Początek dali Rzymianie
Większość społeczeństwa jest zdania, że okrucieństwo sportów walk pokazuje ukryte gdzieś głęboko niskie pobudki, jakimi kieruje się człowiek. Na początku XIX wieku, po tym jak walki psów z bykami lub innymi zwierzętami stały się nielegalne, ta „krwawa rozrywka” została zastąpiona walkami psów. Aby otrzymać bardzo wytrzymałe psy, skrzyżowano buldogi z terierami. Uzyskano tą droga brzydkie psy, które jednak idealnie nadawały się do walk i polowania na szczury. Jedynie dzięki swojej życzliwości i sympatii do ludzi rasa ta uniknęła zagłady po wprowadzeniu zakazu na walki psów. Od wieków zanim psy stawały do walki, musiały przejść ścisłą selekcję. Zostawały jednostki najsilniejsze, wytrzymałe, zawzięte, u których ból powodował jeszcze większą agresję. Rzymianie używali psów w typie mastifa w walkach gladiatorskich z wieloma innymi zwierzętami, w tym również z człowiekiem. Z czasem szczucie na byka stało się bardziej popularne niż szczucie na niedźwiedzia, wkrótce olbrzymie mastify pozostałe po psach wojennych były hodowane wyłącznie dla tych celów.
W Anglii psy te określano jako psy łańcuchowe. Psy, takie jak buldog powstały i rozwinęły się z psów szczutych na byki w Europie, podczas gdy w innych krajach, takich jak Japonia, Afganistan czy Turcja rozwinęły się mastify z psów strzegących stad. Inne rasy powstawały, aby tępić szczury. Holandia była pierwszym krajem, w którym w 1689 roku zakazano walk między zwierzętami. Anglia i Francja nie wydały takich zakazów jeszcze przez następnych 150 lat. Walki psów są zakazane w większości krajów, ale w wielu z nich nadal się odbywają.
Biznes jak każdy inny?
- Aby pies mógł stanąć do takiej walki, musi przejść odpowiedni trening. Trwa on najczęściej od dwóch do trzech miesięcy, po kilka godzin dziennie. Sam widziałem psa, który tysiące razy skakał łapiąc zębami oponę. Zrozumiałe jest, że dochodzi do tego odpowiedni sposób żywienia. Chociaż zdarzają się psychopaci, którzy faszerują „swoich” zawodników sterydami. Jednak żywot tak wyhodowanej siły i sylwetki jest bardzo krótki. Zwykle „chemia” przynosi efekt krótkotrwały i przeciwny od zamierzonego – twierdzą osoby zajmujące się tresurą psów. Ale tresurą w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Najczęściej w nielegalnych walkach uczestniczą psy ras, które uznawane są za niebezpieczne. Chociaż zdarzają się przypadki, kiedy postrach sieją „mieszańce”. Ogromne znaczenie podczas takich turniejów ma wielkość i siła psów, rzadziej liczy się spryt. – Widok jest makabryczny. W pewnym momencie sędzia daje znak do rozpoczęcia walki, a psy zostają wypuszczane. Psy dopadają do siebie, wgryzając się w ciało przeciwnika, na przykład w uszy, nogi. Zazwyczaj nie puszczą tylko wtedy, gdy znajdzie lepsze miejsce do chwytu. Szczepione ze sobą agresywne psy walczą o przetrwanie. Poszarpana skóra, zgruchotane kości, wokół pełno krwi. A wszystko to przy udziale tupiącej, krzyczącej gawiedzi – mężczyzn dla których los tych psów nie znaczy nic. Chodzi tylko o pieniądze, które postawili na swojego faworyta. Często są to kwoty dochodzące do 10 tysięcy. Co dzieje się z psem, który przegra w walce? Jeżeli jest szansa, że w krótkim czasie wróci do formy, jest leczony. Jeśli obrażenia są poważne, zapada decyzja o uśpieniu
– mówi jeden z warszawskich policjantów, który zajmował się wykrywaniem tych potwornych widowisk.
Apele bez echa
- Dlaczego dochodzi do tego typu turniejów. Chyba znalazłam odpowiedź. To tylko i wyłącznie wina ludzi, którzy chcą zbić na tym jak najwięcej pieniędzy. Są różne formy ich zdobywania, ale nie kosztem życia i obojętnie, czy jest to życie człowieka, czy zwierzęcia. Człowiek takie psy uczy agresji, a one wykonują wszystko posłusznie, co każe im pan, żeby ustrzec się przed biciem czy głodzeniem. Gdy stają już do walki, wydawać by się mogło, że „przeciwnicy”’ jedynie mogą się trochę pogryźć. Jednak tak nie jest. Często jeden pies zagryza drugiego... Miejsce walki przeradza się w masakrę pełną krwi i bólu. Właściciele psiaków krzyczą wzbudzając w nich coraz większą agresje. Każdy pies wtedy chce wygrać, bo
w przeciwnym razie może zginąć z rąk właściciela. To się nie mieści w głowie... Ciekawa jestem czy właściciele byliby chętni do takich popisów? Raczej nie. Naprawdę nie mogę przeboleć ludzkiej głupoty. Za wygraną w takiej walce można zarobić trochę kasy, ale czy ona jest najważniejsza? Nigdy bym nie postawiła rzeczy materialnych ponad czyjeś życie i to obojętnie czy psa, kota czy człowieka. Życie to skarb, którego nikt nie powinien komuś odbierać. Zwierzę też chce żyć tak, jak każdy z nas – ze smutkiem w głosie mówi Malwina, działająca w stowarzyszeniu ochrony zwierząt.
A Maciej dodaje: - Obrońcy praw zwierząt są w tym przypadku bezradni. Jeżeli chodzi o te walki, idą one o wielką kasę, niektórzy nawet stawiają samochód. Sam mam psa, którego rasę wykorzystuje się do walki i wszelkie mity typu, że rasa ta jest groźna i niebezpieczna powinny być obalone. Trzeba takiego psa po prostu ułożyć, jest naprawdę niegroźny i przyjazny dla ludzi, szczególnie dla dzieci. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że na szkolenie tych psów wybiera się małe szczeniaki, najczęściej kundelki i te pieski są workami treningowymi. Walki psów pokazują jacy ludzie potrafią być okrutni, jeżeli kupują i wychowują swojego małego pieska, a potem dla pieniędzy pozawalają mu cierpieć. Zwierzę nie jest rzeczą. A my na to nie możemy nic poradzić.
Prawem uregulowane?
Od niedawna obowiązuje Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne oraz warunków wydawania zezwoleń na utrzymanie psa takiej rasy. Ministerialna lista psów agresywnych zawiera 11 pozycji, z czego tylko dwie rasy to psy dość powszechnie spotykane. Pozostałe dziewięć, to w zasadzie psy należące do rzadkości, a wielu Polaków nawet nie zna ich nazw, nie mówiąc już o wyglądzie. Od pewnego czasu posiadanie psa, szczególnie groźnego, stało się w Polsce popularne, a nawet modne. Psa może kupić każdy, nie ma ograniczeń jak przy zakupie broni, wykonania testów psychologicznych. A przecież pies może być równie niebezpieczny. Nieodpowiednia tresura, złe traktowanie przez właściciela, mają ogromny wpływ na charakter danego osobnika, a psychopata z byle kundla zrobi mordercę.
Czy tylko psy rodowodowe są zagrożeniem? Okazuje się, że mieszańce i wałęsające się kundelki stwarzają o wiele większe zagrożenie i często są sprawcami pogryzień.
- Pies może być groźny z wielu powodów – stwierdza jeden z weterynarzy, wielki miłośnik psów: Wykaz tutaj nie pomoże. Zdarzają się psy genetycznie uwarunkowane do tego, że są silne i odważne, ale wcale nie muszą być groźne. Psy maltretowane mogą być też groźne ze strachu, a psy trzymane w kojcu mogą być niebezpieczne dlatego, że są szczute przez przechodzące osoby. Pewne cechy psa człowiek może świadomie wypaczyć, na przykład przez tresurę lub może stworzyć mieszańce nieprzewidywalne pod względem zachowania. - Żaden pies nie rodzi się agresywny. Mam od 3 lat amstaffa i jest normalnym psem. Ma dużo siły i ogromne zapasy energii. Jednak jest rozpieszczonym kanapowcem i bardzo lubi się bawić. Jestem pewien, że w sytuacji zagrożenia nie uznaje kompromisów – mówi 19-letni Jacek.
Nie ma złych psów, są tylko źli właściciele.
Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 28 kwietnia 2003 r. dotyczące wykazu ras psów uznawanych za agresywne Na podstawie art. 10 ust. 3 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. Nr 111, poz. 724, z późn. zm.2)) zarządza się, co następuje: § 1. Wykaz ras psów uznawanych za agresywne obejmuje następujące rasy psów:
1) amerykański pit bull terrier;
2) pies z Majorki (Perro de Presa Mallorquin);
3) buldog amerykański;
4) dog argentyński;
5) pies kanaryjski (Perro de Presa Canario);
6) tosa inu;
7) rottweiler;
8) akbash dog;
9) anatolian karabash;
10) moskiewski stróżujący;
11) owczarek kaukaski.
LESZEK KOPER
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu