29
2022
2021-12-01

Niebezpieczne wysypisko wciąż zagraża...


W lutym b.r. informowaliśmy naszych czytelników o poważnym problemie związanym z uciążliwym wysypiskiem śmieci, powstałym w środku miasta. I choć od tamtego czasu minęło już ponad pół roku, w sprawie tej nic się nie zmieniło. Spółka OSBR, bo o niej mowa, urządziła sobie na wynajmowanym na ulicy Tartacznej placu składowisko odpadów. Jesteśmy jednak zdania, że wyrażenia brud, smród i wylęgarnia insektów adekwatniej opisują działalność firmy, a sąsiadujące ze spółką przedsiębiorstwa mają poważny problem.

Mimo że instytucje, które teoretycznie powinny pomóc, podejmują starania dążące do likwidacji uciążliwej działalności, do tej pory żadnych efektów ich prac nie widać. Widać za to ogromną górę śmieci przed budynkiem, która ani myśli o tym, aby się zmniejszyć, a o tych w środku nawet nie chcemy myśleć.

Dla przypomnienia wyjaśniamy, że śmieci od wielu miesięcy składowane są pod sam sufit w środku budynku oraz „pod gołym niebem” przed budynkiem, napierając jednocześnie na jego ścianę. Opady atmosferyczne wypłukują z nich wszelkie bliżej nieokreślone substancje, które następnie, bez żadnej kontroli, trafiają do kanalizacji deszczowej, a być może również do cieków wodnych. Ze składowiska ulatniają się dymiące opary, a latem unoszący się z nich zapach powoduje, że na dworze można wytrzymać jedynie kilka sekund. Z kolei w jesienne, wietrzne dni śmieci fruwają po całej okolicy. Sprasowane i tym samym ciężkie bele odpadów bezpośrednio przylegają i napierają na ściany budynku, zagrażając jego stabilności. W jednej ze ścian bez odpowiedniego pozwolenia został wykonany ogromny otwór. Co istotne, odpady składowane są również na drodze miejskiej stanowiącej dojazd do sąsiednich nieruchomości. Wielkie składowisko, nie wspominając o kwestiach estetycznych, stanowi więc ogromne zagrożenie dla prowadzonych od wielu lat w tej samej lokalizacji hurtowni i magazynów spożywczych, jak również sal weselnych z kuchnią i magazynem żywności.

Choć walka z właścicielami spółki OSBR jest jak walka z wiatrakami, pracownicy pobliskich firm nie dają za wygraną. Złożyli pisma z prośbą o interwencję do wszystkich możliwych instytucji. Niemniej jednak, jak to często w takich sytuacjach bywa, część z nich próbuje pomóc, a część umywa ręce, zasłaniając się brakiem kompetencji do załatwiania tego typu spraw. Mazowiecki Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował, że w związku z wcześniejszymi zgłoszeniami, dotyczącymi nieprawidłowości związanymi z działalnością gospodarczą firmy OSBR mieszczącej się przy ul. Tartacznej 12 w okresie od 16.02.2021 r. do 15.04.2021 r. przeprowadzono w niej kontrolę. Podczas kontroli stwierdzono szereg nieprawidłowości i przypadków nieprzestrzegania przepisów w zakresie ochrony środowiska, w wyniku których prezes zarządu został ukarany mandatem karnym, a w późniejszym czasie wydano zarządzenia pokontrolne, nakazujące usunięcie nieprawidłowości w zakresie przestrzegania wymagań ochrony środowiska. Oprócz tego MWIOŚ poinformował, że kontrolowany podmiot magazynował odpady w nieoznakowanych miejscach, które nie zostały zabezpieczone przed dostępem osób trzecich oraz przed negatywnym wpływem czynników atmosferycznych. Nie zastosowano również rozwiązań uniemożliwiających mieszanie się różnych rodzajów odpadów, a także stwierdzono, że kontrolowany podmiot nie przestrzega przepisów dotyczących prowadzenia wizyjnego systemu kontroli miejsc magazynowania lub składowania odpadów (niesprawne kamery monitorujące) oraz nie przekazał do MWIOŚ informacji umożliwiającej logowanie do wizyjnego systemu kontroli miejsca magazynowania odpadów w ustawowym terminie, który minął we wrześniu 2019 r.

Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej przeprowadziła na terenie opisywanej firmy czynności kontrolne w lutym. W ich trakcie stwierdzono nieprawidłowości dotyczące naruszenia przepisów przeciwpożarowych. W związku z tym pod rygorem natychmiastowej wykonalności wydano decyzje nakazujące zapewnienie dostępu do gaśnic w budynku produkcyjno- magazynowym, usunięcie materiału palnego w postaci odpadów z tworzyw sztucznych, zapewnienie dostępu do tablicy rozdzielczej i wyłącznika prądu oraz usunięcie materiału palnego w postaci odpadów z tworzyw sztucznych. Oprócz tego KP PSP stwierdziła szereg uchybień dotyczących ochrony przeciwpożarowej, a w tym brak przeglądu wyłącznika głównego, pełniącego funkcję przeciwpożarowego wyłącznika prądu, brak przeglądu instalacji elektrycznej w budynku produkcyjno- magazynowym, brak przeglądu instalacji odgromowej, niezapoznanie pracowników z przepisami przeciwpożarowymi, niewyposażenie budynku w hydranty, niewyposażenie magazynu w dodatkowy punkt sprzętu gaśniczego, niezapewnienie drugiego wyjścia ewakuacyjnego z pomieszczenia magazynu, brak instrukcji bezpieczeństwa przeciwpożarowego oraz brak zapewnienia wystarczającej ilości wody do zewnętrznego gaszenia pożaru.

Choć lista uchybień i nakazów jest imponująco długa, można sądzić, że właściciele nie przejęli się nią zbyt mocno. Wnioskujemy tak, ponieważ pod koniec czerwca, czyli po ponad 4 miesiącach od kontroli, na terenie spółki przeprowadzono kolejne czynności kontrolno- rozpoznawcze. Stwierdzono podczas nich wykonanie tylko jednej z czterech decyzji z rygorem natychmiastowej wykonalności. Dotyczyła ona zapewnienia dostępu do tablicy rozdzielczej i wyłącznika prądu. Jeśli chodzi zaś o likwidację uchybień dotyczących ochrony przeciwpożarowej, tu nie było lepiej. Właściciele usunęli jedynie dwa z dziewięciu uchybień. Wyposażyli magazyn w dodatkowy punkt sprzętu gaśniczego i przedstawili instrukcję bezpieczeństwa pożarowego dla obiektu magazynowego. O całej reszcie chyba zapomnieli...

Z powodu niewykonania decyzji objętych rygorem natychmiastowej wykonalności wobec właścicieli spółki zostało wszczęte postępowanie egzekucyjne. Właściciele nie uniknęli również kontroli Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego, która odbyła się 7 października. Kontrolujący odkryli wtedy martwe osobniki prusaków w opakowaniu środka owadobójczego. Przedsiębiorca wyjaśnił, że obecność insektów stwierdził już w czerwcu i zlecił dezynsekcję pomieszczeń i zewnątrz budynku. Jej efekty również poddajemy wątpliwości, skoro od czerwca do października nie udało się wytępić wylęgarni.

Musimy także zaznaczyć, że budynek i plac na swoją działalność właściciele spółki OSBR wynajmują od przedsiębiorcy Rudziński Wiesław Zakład Produkcyjno-Usługwo-Handlowy „OLG-MAR” Zakład Pracy Chronionej, który zajmuje się praniem i czyszczeniem wyrobów włókienniczych i futrzarskich, innymi słowy w tym samym budynku prowadzi pralnię. Ze względu na to, że klientami takich firm są najczęściej hotele czy lokale gastronomiczne, a za ścianą kontrolerzy znaleźli prusaki stanowiące zagrożenie dla zdrowia ludzi i przenoszące drobnoustroje chorobotwórcze takie jak grzyby, pierwotniaki i bakterie wywołujące m.in. tężec, salmonellę, gruźlicę, czerwonkę czy toksoplazmę – podziwiamy za odwagę i ryzyko przeniesienia owadów do domów klientów.

OSBR Sp. z o. o. prowadzi swoją działalność na podstawie zezwolenia wydanego przez Starostę Sokołowskiego 20 czerwca 2018 r. Choć po nagłośnieniu sprawy i interwencji Wiceburmistrza Krzysztofa Dąbrowskiego, Starostwo Powiatowe cofnęło wydaną decyzję, to właściciele spółki odwołali się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, w związku z czym wciąż mogą prowadzić swoją działalność „legalnie”, o ile można określić w taki sposób to, co się tam dzieje. Wszystkie kontrolujące instytucje wykryły łącznie naruszenie kilkunastu przepisów różnych ustaw. Nasuwa się więc pytanie: dlaczego ta firma nadal funkcjonuje?

Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że na terenie naszego kraju na przestrzeni kilku ostatnich lat na obiektach tego typu doszło do znaczącej ilości pożarów – o które w przypadku takiego składowiska nietrudno. Z worków składowanych przy ulicy Tartacznej wystaje wiele odpadów przypominających tworzywa sztuczne, które jak wiadomo są substancjami łatwopalnymi. Podobna sytuacja może więc niestety zdarzyć się również w Sokołowie Podlaskim, co jest kolejnym powodem, dla którego wymagana jest szybka i zdecydowana interwencja.

Jednak kolejny dość nieprzyjemny scenariusz może zakładać, że właściciele zamkną firmę, znikną, a śmieci na własny koszt – czyli z podatków mieszkańców, będzie musiało usunąć Starostwo Powiatowe. Jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ od lata na terenie obiektu nic się nie dzieje. Nie widać pracowników i właściciela, za to oczywiście śmieci jak były, tak
nadal są.

Sprawę bada również prokuratura, a o jej dalszych losach będziemy informować na bieżąco.

 

Wysypisko kilka tygodni temu 


Wysypisko zimą


Lep na insekty, położony w pobliżu działalności spółki w celu sprawdzenia ich obecności
w obiekcie i przed nim 

 
Śmieci z sortowni, leżące pod budynkiem innej firmy w wietrzny dzień


Druga strona budynku wysypiska


Budynek pralni OLG-MAR


Śmieci "przykryte" folią i "ogrodzone" przegrodami

K.W.

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe