Nie zabierajcie nam działek
Dlaczego tak się stało? Otóż w ubiegłym roku Trybunał Konstytucyjny uznał 24 przepisy ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych za niezgodne z konstytucją. W Polsce jest ponad 966 tysięcy działek, powierzchnia ogrodów to prawie 43 tysiące hektarów, a korzystających z nich to rzesza około pięciu milionów osób. Z politycznego punktu widzenia jest o co walczyć, to przecież potencjalni wyborcy. W tej chwili wszystkie projekty zmienianej ustawy znajdują się w sejmowej komisji infrastruktury.
Szczególną obawę budzi projekt PO, który zakłada między innymi likwidację Polskiego Związku Działkowców i przekazanie mienia tej organizacji pomiędzy gminę i Skarb Państwa. Zdaniem działkowców i partii opozycyjnych jest to dążenie do likwidacji działek, a w efekcie do rozdrobnienia i sprzedania. Dlatego propozycja obywatelska zakłada przekształcenie związku w stowarzyszenie krajowe.
Trybunał Konstytucyjny zakwestionował między innymi przywileje Polskiego Związku Działkowców. Przepisy według TK mają zostać poprawione do 20 stycznia 2014 roku. Projekty, które przedstawiło PO i projekt obywatelski różnią się między sobą i dlatego doszło do sporu. - Ustawa o ROD daje działkowcom prawo nieodpłatnego użytkowania terenu oraz zwalnia ich z podatków. Jeśli ta ochrona zniknie, będą oni zmuszeni odprowadzać wszelkie opłaty do gmin. Zdaniem Polskiego Związku Działkowców najbardziej dolegliwe okażą się opłaty za dzierżawę działki. Będą one naliczane w zależności od rynkowej wartości gruntu. Oznacza to, że w mniejszych miejscowościach opłaty mogą wynieść kilkaset złotych rocznie.
W większych, gdzie ziemia jest droższa, będzie to nawet kilka tysięcy. Natomiast w miastach takich jak Warszawa, Wrocław czy Gdańsk, gdzie ogrody położone są często w centrach lub modnych dzielnicach, opłaty za dzierżawę mogą wynieść nawet 20 tys. złotych. Inną sprawą są podatki za grunty i altany, wynoszące odpowiednio 0,43 zł za mkw. i 7,36 za metr użytkowy. Dla działkowców oprócz daniny za dzierżawę oznacza to dodatkowe kilkaset złotych w ciągu roku. Łatwiej będzie też pozbawić działkowców ich ogrodów. Do tej pory bowiem ogrody działkowe mogły być likwidowane tylko pod cele publiczne, a posiadacz ogrodu otrzymywał działkę w innym miejscu i odszkodowanie - przekonują przedstawiciele PZD.
- Działka to dla mnie wszystko. Tutaj odpoczywam, zapominając o problemach dnia codziennego. A jest o czym. Mam niewiele ponad 700 zł emerytury, skąd więc wezmę na opłaty. Mogę tylko mieć nadzieję, że nic się nie zmieni – mówi 76-letnia mieszkanka Sokołowa. Działkowcy są przekonani, że władza czyha na te tereny, aby je przejąć i sprzedać.
– Działki dla większości z nas są wszystkim, w pewnym stopniu utrzymują nas przy życiu. Kosztowały nas wiele zdrowia, wiele wyrzeczeń i pracy. Dla mnie to kawałek osobowości, część życia – dodaje pan Roman. Faktycznie, kiedyś tereny na których są działki były zaniedbane, zarośnięte, zdewastowane. To mieszkańcy doprowadzili je do użytku, tworząc zielone płuca wielu miast i miasteczek. – Najłatwiej odebrać najbiedniejszym i słabym, emerytom i rencistom. Nie uwzględnia się dobra działkowiczów. Czy to jest moralne? Dlaczego zawsze cierpią ci, co mają niewiele? – retorycznie pyta 65-letnia rencistka. Wielu mieszkańców, między innymi i Sokołowa Podlaskiego swoje działki uprawia już wiele lat. – Dzięki temu mam warzywa i owoce, których ze względu na niską emeryturę nie mogłabym kupić. A teraz przyjdzie to stracić. Ciężko w to uwierzyć – ze smutkiem mówi pani Jadwiga.
Przy sporach wokół działek występują dwie kwestie, jest to prawo do gruntów i do majątku znajdującego się na nim. Grunt w większości jest własnością gmin. Natomiast majątek ogólny stanowi własność PZD, a majątek znajdujący na indywidualnych działkach jest własnością działkowców. Działkowcy boją się, że wszystkie te prawa wygasną i wrócą do właścicieli gruntów. - Nastąpi nacjonalizacja albo komunalizacja i pozbawienie własności - mówią. Zdaniem innych TK orzekł, że PZD jako monopolista nie może w tym kształcie istnieć. Zasugerował nawet rozwiązanie Polskiego Związku Działkowców. Według projektodawców mienie, które jest własnością działkowców pozostaje ich własnością, np. altanki. Natomiast własnością gminy, podobnie jak grunty, stają się budynki trwale związane z gruntem. Jeżeli na przykład ogród działkowy byłby likwidowany, to należy się odszkodowanie nie tylko działkowcom za ich prywatne mienie, ale również ich udział w częściach wspólnych. Ale wtedy muszą wykazać, że było to budowane z ich pieniędzy np. ogrodzenie.
Na poprawienie przepisów jest czas do 20 stycznia przyszłego roku. Projekt PO zakłada, że Polski Związek Działkowców będzie zlikwidowany, grunty, który dziś ma w użytkowaniu wieczystym przejmą gminy lub Skarb Państwa, działki zostaną. Oponenci wręcz twierdzą, że „jeżeli projekt Platformy przejdzie w takiej formie, w jakiej go zgłosiła, to będziemy świadkami powolnego zamierania ruchu ogrodnictwa działkowego, który na naszych ziemiach ma ponad 115-letnią tradycję”. Ważnym elementem w projektach dotyczących działek są opłaty. Według projektu, który budzi największe kontrowersje należy utrzymać zwolnienia podatkowe działkowców od de facto wszystkich podatków z wyjątkiem tych, które dzisiaj też istnieją, to znaczy jeżeli ktoś przekracza, np. swoją altankę wybudował za dużą albo prowadzi działalność gospodarczą np. w domu działkowca, ale to są wyjątkowe, skrajne przypadki. - Natomiast my chcemy utrzymać to, że podatki żadne się nie należą, natomiast należy się opłata roczna na rzecz właściciela gruntu, czyli gminy. I ta opłata roczna jest tak skalkulowana w tej ustawie, że będzie wynosiła od działkowicza mniej więcej 30 zł rocznie, to zależy od wielkości działki i tak dalej, 30 zł rocznie, czyli dokładnie tyle, ile działkowicz dzisiaj płaci na wyższe struktury Polskiego Związku Działkowców, czyli na zarząd okręgu i zarząd krajowy. Nie będzie już PZD, więc na zarząd okręgu i zarząd krajowy działkowiec nie będzie musiał płacić. Dzisiaj działkowiec płaci za zarządzanie swoją działką Polskiemu Związkowi Działkowców około 80 zł rocznie, z czego około 30 zł idzie na okręg i Warszawę, w naszym projekcie będzie płacił na rzecz swojego stowarzyszenia, które będzie zarządzało tyle, ile się umówi z tym stowarzyszeniem, natomiast na Warszawę i na okręg już nic, za to na gminę te 30 zł, które dotychczas płacił. Z punktu widzenia działkowca zatem, jeżeli chodzi o opłaty, nic się nie zmieni – stwierdzają pomysłodawcy projektu.
Działkowcy z Sokołowa podjęli 26 lutego bieżącego roku stanowisko w sprawie obywatelskiego projektu ustawy. Napisali: „My działkowcy Sokołowa zwracamy się do wszystkich posłów o poparcie złożonego w Sejmie obywatelskiego projektu o Rodzinnych Ogrodach Działkowych. Wiemy o nowych opracowaniach praw działkowych przez Kluby Parlamentarne, które mają swoją wizję ogrodnictwa działkowego. Nie uwzględniają one wypracowanych przez PZD prawnych i organizacyjnych form zarządzania i zagospodarowania ogrodami. Ogrody nasze pięknieją , bierzemy udział w konkursach na szczeblu wojewódzkim. Są one otwarte dla mieszkańców miasta. Działka dla emerytów i rencistów to oaza wypoczynku, a także sens życia. Samorządna organizacja działkowa przez dziesięciolecia funkcjonowała dobrze. Chcielibyśmy sami decydować o strukturach naszej organizacji i zachować dotychczasowy sposób zarządzania ogrodami. Projekt poparło 1055 działkowców oraz mieszkańców naszego miasta. Liczymy na odrzucenie projektów, które nie zapewniają potrzeb w szczególności ubogich rodzin, emerytów i rencistów oraz nie dają gwarancji na stałe zagospodarowanie ogrodów nie wpisanych w plan zagospodarowania przestrzennego miast”.
Na razie na wielu ogródkach działkowych wiszą transparenty popierające obywatelski projekt ustawy o ogrodach.
LESZEK KOPER
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu