Nasze wielkanocne tradycje
W takim wielkanocnym koszyczku nie może zabraknąć baranka – symbolu Zmartwychwstania, wędlin – symbolu kończącego się postu, jajka – symbolu narodzenia, czy masła – symbolu dobrobytu. Do wielkanocnego koszyczka wkłada się także sól i pieprz, chleb oraz ozdoby takie jak kolorowe pisanki i kurczaczki. Według tradycji wielkanocnej na stole podczas świąt muszą pojawić się wszystkie te potrawy, których nam brakowało podczas trwania Wielkiego Postu. Na stołach nie może zabraknąć żurku wielkanocnego z białą kiełbasą i kawałkami jajka. Jajka są symbolem nowego życia i tradycja głosi, że im więcej potraw z jajek na wielkanocnym stole tym większa będzie pomyślność domowników. Zwyczajem jest pieczenie babek wielkanocnych oraz mazurków. Najważniejszym momentem świąt jest jest świąteczne śniadanie w Wielką Niedzielę, gdzie dzielimy się uroczyście jajkiem z domownikami. Malowanie pisanek to chyba najpopularniejsza tradycja wielkanocna. Tworzyć pisanki można na wiele sposobów. Kiedy milkły kościelne dzwony, rozlegał się dźwięk kołatek. Obyczaj ten był okazja do urządzania psot. Młodzież biegała po mieście z grzechotkami, hałasując i strasząc przechodniów. Do dziś zachował się zwyczaj obdarowywania dzieci w Wielkim Tygodniu grzechotkami. Ostatnie dwa dni postu były wielkim przygotowaniem do święta. W te dni robiono „pogrzeb żuru” – potrawy spożywanej przez cały post., Kiedy więc zbliżał się czas radości i zabawy, sagany żuru wylewano na ziemię. W równie widowiskowy sposób rozstawano się też ze śledziem – kolejnym symbolem wielkiego postu. Z wielką radością i satysfakcją „wieszano” go, czyli przybijano rybę do drzewa. W ten sposób karano śledzia za to, że przez sześć niedziel „wyganiał” z jadłospisu mięso. Wyrazem wielkanocnej radości rodziny może być po zakończeniu śniadania, wspólna zabawa – zwana szukaniem zajączka, czyli małej niespodzianki dla każdego.. Śmigus-dyngus, czyli polewanie wodą kogo się da, prawdopodobnie kultywowany jest na pamiątkę rozpędzania przy pomocy wody wiernych, którzy zbierali się w Jerozolimie, aby rozpamiętywać wieści o zmartwychwstaniu Jezusa. Pierwotnie śmigus i dyngus były dwoma osobnymi zwyczajami. Śmigus polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemnym oblewaniu się wodą. Symbolizowało to wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także i z grzechu. Dawniej w lany poniedziałek chodzono po dyngusie tak, jak po kolędzie przy okazji Bożego Narodzenia. Chłopcy włóczyli się do domu do domu, dopominając o jedzenie i pisanki. Zazwyczaj te przechadzki kończyły się oblewaniem dziewcząt wodą. Najstarsza wzmianka o dyngusie w Polsce pochodzi XV wieku. Zwyczaj przetrwał do dziś i ma się zupełnie dobrze. W Krakowie do dziś zachował się Emaus. To ludowa zabawa urządzana na pamiątkę drogi apostołów do miasteczka Emaus. Drugiego dnia świąt kultywowano także poważniejsze obrzędy. O świcie gospodarze święcili pola kropidłem zrobionym z palmy wielkanocnej. Potem wbijali koło zagonów mały krzyżyk palmowy. Po zakończeniu tego obrzędu rozpalało się ognisko i smażyło na nim jajecznicę, którą zjadało się z resztkami święconego.
OPR.LK
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu