Nasze urlopy
Coraz chętniej wykorzystujemy przysługujący nam urlop wypoczynkowy dzieląc go na kilkudniowe przerwy w ciągu całego roku. Czy czujemy się potem wypoczęci, czy lepiej wyłączyć się z życia zawodowego raz w roku na dłużej? Dlaczego urlop i jego forma są tak ważne dla naszego zdrowia? Jaka długość urlopu zapewnia nam odpoczynek i zdrowie?
Po odpowiedzi na te i inne pytania dotyczące sezonu urlopowego sięgnąłem do książki „Psychologia i socjologia turystyki” wydanej przez Instytut Turystyki w Kilonii. Jeszcze do niedawna najczęściej spotykanym sposobem spędzania urlopu był wyjazd na wczasy pracownicze, bądź do rodziny na wieś „pod gruszę”.
W ośrodku wczasowym, jaki posiadał każdy większy zakład pracy, spotykali się ludzie pracujący ze sobą na co dzień. Jak spędzali ten czas nietrudno sobie wyobrazić? Czy przypomnieć? – długie Polaków rozmowy rozpoczynały się i kończyły wraz z terminem turnusu.
W ostatnich latach model wypoczynku zmienił się wyraźnie. Przede wszystkim niewiele zakładów dysponuje teraz własnym domem wczasowym. Ale również nasze zapotrzebowania zmieniły się na bardziej światowe, przynajmniej dla pewnej grupy społeczeństwa. Wciąż bardzo często urlop spędzamy w domu. To czas na remonty, porządki, przeprowadzki, robienie przetworów i wysypianie się. Dlaczego po takim urlopie wracamy do pracy zmęczeni i sfrustrowani? Jedną z przyczyn jest z pewnością świadomość, że inni robią coś zupełnie innego. Ci inni wypoczywają na przykład na Majorce, w Tajlandii, Hiszpanii, Tunezji czy na Teneryfie. To są ci, którzy mogą sobie na taki „modny” urlop pozwolić. Gdzie i za ile spędzamy urlop nie jest dla naszego organizmu aż tak ważne (chociaż dla znajomych tak!), ważniejsze jest, jak wypoczywamy i jak długo. Dla prawdziwej regeneracji organizmu potrzebujemy odpowiednio długiego czasu. Jeśli jest to możliwe urlop powinno się dzielić na trzytygodniowy wypoczynek zimą i takiż latem – dla naszego organizmu byłby to ideał. Krótszy odpoczynek ma z punktu widzenia medycyny i psychologii mało sensu. Wypoczynek rozpoczyna się, kiedy spakowani siedzimy w samochodzie lub pociągu. Do końca pierwszego tygodnia czujemy się z dnia na dzień coraz lepiej. Jednak stan ten nie utrzymuje się długo. Kto po tak krótkiej przerwie rozpoczyna znowu pracę, wkrótce ponownie potrzebuje wypoczynku. Potrzebę wypoczynku zauważamy dopiero w drugim tygodniu urlopu. Wtedy z niektórymi dzieje się coś dziwnego: zamiast być w promiennym nastroju urlopowym, czują się oni zmęczeni, na nic nie mają ochoty, a nastrój też nie najlepszy. Lekarze nazywają ten fenomen „kryzysem wypoczynkowym”. Kryzys taki dotyka jednych lekko, u innych występuje w ostrzejszej formie. Jednak stan ten ma też w sobie zawsze coś dobrego – pomaga nam zapewnić organizmowi tyle spokoju, ile potrzeba. W trzecim tygodniu urlopu forma poprawia się: wysypiamy się, budzimy się wypoczęci, czujemy przypływ nowych sił i jednocześnie więcej wewnętrznego spokoju. Funkcje naszego organizmu odnajdują swój indywidualny rytm, który na co dzień zakłócony jest u większości, na przykład przez pracę na zmiany, wczesne rozpoczynanie pracy, co jest stałym obciążeniem dla zdrowia. Ale czy dla zdrowia rzeczywiście tak ważne jest, że wyjeżdżamy? Lekarze twierdzą, że wyjazd z domu ułatwia odpoczynek. Wprawdzie najlepiej wysypiamy się we własnym łóżku, z drugiej jednak strony zmiana klimatu pobudza organizm. Poza tym „na wyjeździe” jesteśmy bardziej aktywni sami z siebie i częściej wychodzimy na spacery, ponieważ jesteśmy ciekawi i chcemy poznać okolicę. To, co robimy podczas urlopu decyduje o tym, czy wypoczniemy. Kto cały rok siedzi za biurkiem i chce podczas ferii bez żadnego przygotowania zdobywać, na przykład najwyższe szczyty, z pewnością przesadzi. Takie ekstremalne obciążenia mogą wprowadzić w chwilowy stan szczęścia. Dla ciała są one jednak szkodliwe, w euforii nie czuje się wyczerpania i można przekroczyć granice własnej wytrzymałości nie zauważywszy tego. Taka aktywność za wszelką cenę nie ma nic wspólnego z wypoczynkiem. Nie wypoczywa również ten, kto urlop przeznacza na życie towarzyskie, bawi się całe noce, paląc i pijąc przy tym. Wprawdzie pozostaną mu być może jakieś wspomnienia, ale nie nabierze sił na kolejny rok pracy. Dbając o swoje zdrowie, świadomy urlopowicz nocą leży grzecznie w łóżku, a dni spędza pływając, spacerując i grając w piłkę, ale czasami także leniuchując. Siedzieć w cieniu na tarasie, patrzeć na morze bądź chmury, spokój, nawet trochę nudy – to powinno odprężać i dać poczucie wypoczynku. A co najważniejsze: będzie to odpoczynek dla ciała i duszy. Dokąd i w jakiej porze roku wyjeżdżamy nie jest najważniejszym czynnikiem dobrego wypoczynku. Dobrze wypocząć można również przy pochmurnym niebie, jeśli mamy odpowiedni nastrój i otoczenie jest miłe. Deszczowe lato nad Bałtykiem jest pod pewnym względem „zdrowsze”, niż dwutygodniowy urlop w słonecznej Hiszpanii. Długie podróże to cały ciąg zagrożeń dla naszego zdrowia. Aby przestawić funkcjonowanie naszego organizmu do nowego otoczenia, potrzebujemy około tygodnia. To dosyć długo, jeśli ma się na wypoczynek dwa lub trzy tygodnie. Po powrocie organizm musi przestawić się ponownie, a więc kolejny wysiłek. Jak więc widać podróż taka powinna trwać około sześciu tygodni. Wypoczynek fizyczny nie zapewnia jeszcze sukcesu, ponieważ wyjeżdżając na urlop nie zostawiamy w domu duszy. Specjaliści od turystyki twierdzą, że wielu z nas odpoczęłaby najlepiej we własnym domu, gdybyśmy zachowywali się tu jak urlopowicze. Można zwiedzać własne miasto jako „turysta”, w zwykły dzień zjeść obiad w restauracji, posiedzieć w ulicznej kafejce pijąc bez pośpiechu kawę. Trzeba tylko umieć „wyłączyć” się z rytmu codzienności. Podsumowując, nie ma dowodów na to, że we Włoszech czy na Majorce wypoczywamy lepiej niż we własnym ogródku.
LESZEK KOPER
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu