Na stażu u Waldemara Fornalika
Katarzyna Markusz: Spędziłeś kilka dni na stażu szkoleniowym w Ruchu Chorzów. Jak do tego doszło?
Robert Parzonka: Każdy trener z niższymi kwalifikacjami musi co jakiś czas odbywać staże lub szkolenia pod okiem trenera z wyższymi kwalifikacjami. To był mój pierwszy staż trenerski i udało mi się na niego dostać trochę przypadkiem. Wcześniej starałem się o taki staż w Jagiellonii, ale trener Michał Probierz dostał pracę w Grecji i tam wyjechał. W ostatniej chwili, dzięki znajomym, otrzymałem propozycję stażu w Ruchu Chorzów. Z takiej okazji trudno było nie skorzystać.
KM: Na czym polegał ten staż? Czym się tam zajmowałeś?
RP: Taki staż zależy od podejścia trenera ekstraklasowego do trenera, który chce się czegoś od niego nauczyć. Moi koledzy, którzy byli na stażach w innych klubach, twierdzą, że zdarza się, iż z takiego stażu nie wynosi się praktycznie nic. Siedzi się tylko na trybunach i obserwuje, bo trener nie chce przekazać tajników swojej pracy. W moim przypadku trener Fornalik sam do nas wyszedł i opowiadał dlaczego stosuje takie a nie inne metody. Uczestniczyliśmy w zajęciach z zespołem, podpatrywaliśmy, notowaliśmy. Trener podszedł do nas bardzo profesjonalnie. Towarzyszyliśmy drużynie nawet podczas posiłków, gdzie mogliśmy dowiedzieć się dużo na temat regeneracji, tego co przyjmują piłkarze. Mieliśmy też okazję rozmowy z fizjologiem na temat nawadniania organizmu, przygotowania suplementacji, treningu siłowego. Trener Fornalik bardzo blisko współpracuje z fizjologiem. Wszystko tam jest badane i sprawdzanie, a jeżeli czegoś nie są pewni, to tego nie robią. Efekty tej pracy widać, bo zespół, który nie jest potentatem w polskiej lidze, otarł się o mistrzostwo.
KM: Czy w trakcie Twojego pobytu na stażu pojawiały się informacje o tym, że Waldemar Fornalik zostanie selekcjonerem kadry narodowej?
RP: Staż akurat wypadł w momencie całego tego szumu medialnego na temat możliwości objęcia przez trenera Fornalika reprezentacji Polski. Jednego dnia trener prowadził poranne zajęcia, a na popołudniowych już go nie było. Wtedy pojawiła się plotka, że pojechał podpisać umowę. Na ten temat się jednak nie rozmawiało. To mnie też zaskoczyło, że podczas treningu nie ma zbędnych rozmów. Tam każdy wie po co przychodzi i co ma robić. Kontakt zawodnika z trenerem jest przed zajęciami lub po zajęciach.
KM: Miałeś okazję rozmawiać z Waldemarem Fornalikiem. Czy chętnie dzieli się on swoją wiedzą?
RP: To człowiek bardzo opanowany, spokojny, każde jego słowo jest rozważne. Nie słyszałem nawet u niego jakiegoś podniesionego tonu głosu. Jest człowiekiem bardzo doświadczonym. To co mnie pozytywnie zaskoczyło to fakt, że pierwsza próba kontaktu wyszła nie od nas, ale od trenera właśnie. Wyjaśnił nam, co możemy robić, jak mamy się odnaleźć, żeby jak najwięcej z tego stażu skorzystać. Tłumaczył dlaczego dane ćwiczenia są wykonywane, co one dają. Mogliśmy wszędzie chodzić i pytać. Ten staż to ogrom wiedzy, który z pewnością się przyda w przyszłości. Po zakończeniu stażu poprosiliśmy trenera o możliwość odbycia kolejnego w sezonie zimowym, na co ten się zgodził. Cieszę się, że ten kontakt jest podtrzymywany i może będzie okazja do odbycia kolejnego stażu, tym razem już u trenera reprezentacji Polski.
KM: Ile osób brało udział w tym stażu?
RP: Było nas dwóch. Oprócz mnie w stażu brał udział kolega, który prowadzi trzecioligowy zespół.
KM: Obecnie pracujesz w Węgrowie.
RP: Od roku jestem trenerem zespołu Czarni Alkor Trade Węgrów. W tej chwili awansowaliśmy po raz pierwszy w historii klubu na czwartoligowy poziom.
KM: Życzymy wobec tego powodzenia zarówno Tobie jak i prowadzonej przez Ciebie drużynie!
Katarzyna Markusz
« wróć | komentarze [2]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
A Sokołów po raz pierwszy zagra o punkty z Jabłonną Lacką. Coś niesłychanego.Tylko działacze,ciągle ci sami, mają się znakomicie. |
gol 2012-07-23 15:21:19 |
To to dobrzy,że człowiek się uczy,chce być dobrym.Tylko czy jest w tym mieście wykorzystany?. Jak mi wiadomo piłkarze spadli do V ligi i po raz pierwszy w historii zagrają w Jabłonnie Lackiej i po raz drugi w Sterdyni.Coś strasznego. Jak mi po raz drugi wiadomo, zarząd klubu Podlasie ma się dobrze i nie zamierza się podać do dymisji.Nie dziwi.Bo to domena ludzi rozumnych. |
Karol 2012-07-21 18:56:32 |