"Kołomyja ne pomyja, Kołomyja misto..."
W lipcowy poranek roku 2007, około 5-tej nad ranem wysiedliśmy z kolegą Andrzejem na miejscowej "awtostancji". Od razu dopadł nas taksówkarz i kazaliśmy się zawieść do niedrogiego hotelu. Ponieważ przyjechaliśmy w ciemno, bez żadnej rezerwacji nie znaleźliśmy miejsca i wylądowaliśmy w tzw. pokojach odpoczynku na dworcu kolejowym. Warunki spartańskie prysznic w korytarzu, ale tanio - 36 hrywien (18 zł.) za noc. Przeżyliśmy tam 10 dni. Zwiedzaliśmy miasto i okoliczne miejscowości wybierając je z przewodnika po Ukrainie.
Kołomyja miasto liczące 68 tys. mieszkańców leży na lewym brzegu rzeki Prut. Uchodzi za stolicę Pokucia. Stąd już blisko do Karpat i huculskich wiosek. Według źródeł ukraińskich pierwotna osada miała wziąć nazwę od słowa "myja", potocznego określenia górnego biegu Prutu. Węgrzy wywodzą ją od króla Kolomana domniemanego założyciela miasta. Miasto jest urokliwe, zadbane i z pewnością warte zwiedzenia. Pierwsze pisane wzmianki o Kołomyi pochodzą z 1241 roku. Znaleziono je w "Halicko-wołyńskich kronikach", gdzie określana jest jako bogate, "solne miasto" kniazia Daniły Halickiego. Tenże Daniła to ten sam Daniel, który w 1254 roku koronował się na króla Rusi w naszym podlaskim Drohiczynie. W Iwano-Frankowsku (dawny Stanisławów) jest uniwersytet jego imienia. Kołomyja bogaciła się na wydobyciu soli i handlowych kontaktach z Polską, Litwą, a także Węgrami i Bizancjum. W 1405 roku otrzymuje szereg przywilejów od króla Władysława Jagiełły. Miasto wtedy się intensywnie rozwijało .Wiek XVI i XVII, czas wojen Rzeczypospolitej z Turcją i Tatarami zahamował jego rozwój i przyniósł wiele klęsk i zniszczenia. W wieku XVII okoliczne tereny 24 razy najeżdżała tatarska orda. Dzieje Kołomyi są ciekawie przedstawione w bogatych ekspozycjach Muzeum Historii Miasta, zarówno najdawniejsze, jak też czasy austro-węgierskie i polskie. Najmniej jest o okresie sowieckim. W budynku muzeum przed wojną mieściło się polskie starostwo.
Miasto posiada jeszcze trzy muzea - wspomniane muzeum etnograficzne noszące imię Józefata Kobryńskiego jednego z założycieli, chyba jedyne na świecie Muzeum Pisanki w budynku w kształcie malowanego jaja oraz prywatne muzeum pana Romana Jaworskiego. Najciekawsze jest to pierwsze. Posiada przebogate zbiory huculskiej sztuki ludowej, starych narzędzi i sprzętów, strojów, broni, instrumentów muzycznych itp. Jego początki przypadają na rok 1880-ty. Była to pierwsza wystawa etnograficzna na terenach polskich. W Muzeum Pisanki można zobaczyć jaja wielkanocne chyba ze wszystkich krajów, gdzie zwyczaj malowania jaj istnieje, ale także zdobione jaja znalezione w grobach starożytnych Scytów z Krymu, w grobowcach egipskich, na terenie Afryki i Azji. Tutejsi artyści ludowi zdobią pisanki na najróżniejsze sposoby i potrafią preparować je tak, że się nie tłuką. Widziałem jak robi to pani Ola w muzeum etnograficznym. O tym, że Kołomyja kocha pisanki, świadczą przydrożne tablice na granicach powiatu z napisami: "Wytaje Was pysankowa Kołomyjszczina". Ciekawe kolekcje ceramiki, monet, zegarów, fajek, ozdób i biżuterii posiada prywatne muzeum pana Jaworskiego.
W Kołomyi jest ponad 20 zabytkowych obiektów sakralnych różnych wyznań. Najstarsza jest drewniana cerkiew z XVI wieku i cerkiew św. Józefata z wieku XVII. Większość świątyń zbudowano w XIX stuleciu. Są wśród nich cerkwie prawosławne i greko-katolickie, kościoły rzymsko-katolickie, zbór ewangielicki i czynna synagoga, co świadczy o wielokulturowych tradycjach miasta. Inne interesujące zabytki to ratusz, dworzec kolejowy, gmachy gimnazjum, banku, byłego towarzystwa "Sokół", dawne koszary.
Przybysza z Polski może zaskoczyć, że niezbyt wielkie miasto ma profesjonalny teatr dramatyczny. Gra mniej więcej trzy razy w tygodniu przedstawienia wieczorne oraz przedpołudniowe dla szkół. Widziałem spektakl wg. Gogola p.t. "Wij". Takie misterium z czasów przedchrześcijańskiej Ukrainy - wiedźmy, duchy, czarownicy, rusałki itp. Trochę jak nasza "Stara baśń" albo "Goplana". Bardzo ładne plastycznie i muzycznie.
Kołomyja jest miastem rodzinnym poety Franciszka Karpińskiego (1741-1825) autora między innymi pieśni "Kiedy ranne wstają zorze", kolędy "Bóg się rodzi", sielanki "Laura i Filon". Stąd pochodzi także gwiazda polskiej telewizji z połowy minionego wieku Irena Dziedzic.
Czeremosz
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu