Kobiety władzy PRL
Najnowsza publikacja autora bestsellerowej serii książek poświęconych elitom II Rzeczpospolitej traktuje o kobietach związanych z władzą komunistyczną w Polsce. Sławomir Koper pisze zarówno o wpływowych działaczkach, jak i żonach, kochankach oraz przyjaciółkach pierwszych sekretarzy. Historyk przytacza mało znane fakty, anegdoty i ciekawostki, z których wyłania się obraz daleki od oficjalnego wizerunku bohaterek. Można w tej książce przeczytać o Wandzie Górskiej, nazywanej królową Belwederu, która zamiast małżonki towarzyszyła Bierutowi podczas spotkań z zagranicznymi politykami; o wielkiej damie polskiej sceny Ninie Andrycz, żonie Józefa Cyrankiewicza, która karierę aktorską zawsze stawiała na pierwszym miejscu; o plotkach na temat Stanisławy Gierek i jej zamiłowania do luksusu.
Minione czasy
„Kobiety władzy PRL” to fascynująca opowieść o minionych, choć przecież nieodległych czasach, w których tylko nieliczni mogli pozwolić sobie na egzotyczne wycieczki i markowe stroje. Dużą zaletą książki jest lekki i błyskotliwy styl autora. Sławomir Koper przyznaje, że nie ma obecnie problemu z dotarciem do odpowiednich materiałów historycznych.
- Jest wiele źródeł, trzeba ich tylko poszukać. Głównie można oprzeć się na lekturze pamiętników oraz archiwalnych filmach. Członkowie rodzin nie chcą udzielać żadnych informacji, a jeśli już mówią, to są to propagandowe rzeczy znane z okresu PRL.
Jedną z bohaterek książki jest Wanda Wasilewska. - Przy całej niechęci, jaką można do niej mieć, trzeba zauważyć, że ona szczerze wierzyła w to, co robiła - podkreśla autor. - Przerażające jest to, że ona, jako córka działacza PPS, przyjaciela Piłsudskiego, odwróciła się od tej tradycji na rzecz mrzonek o szczęśliwości ludu. Była zaufaną osobą Stalina, miała jego prywatny numer telefonu. Nie była, jak wielu sądzi, jego kochanką. Pilnie realizowała to, co jej wyznaczył. Podobno pod koniec życia popadła w dewocję religijną i swój majątek zapisała na kościół.
Nie oceniać
Stanisław Koper pisał również o Zofii Nałkowskiej i Marii Dąbrowskiej. - Nałkowską po prostu kupiono - wyjaśnia. - Zagwarantowano jej duże nakłady. Z Dąbrowską postąpiono inaczej. Przez długi czas jej nie wydawano, utrzymywała się głównie z wykładów. Kiedy w końcu weszła w skład elity nowego ustroju, złośliwie wypowiadała się o Nałkowskiej. Ja ich nie oceniam. Łatwo jest ferować wyroki po kilkudziesięciu latach z pozycji kanapy. Kto tego nie przeżył, nie powinien tego oceniać.
Kobietą, za którą ciągnęła się zła sława, była bez wątpienia Julia Brystygier, która jednak przyczyniła się do zwolnienia z więzienia Pawła Jasienicy, ponieważ uważała, że może on się przydać nowemu systemowi. - Ona nigdy nie stanęła przed sądem - mówi Stanisław Koper. - To dlatego, że Gomułce załatwiła pracę wtedy, gdy jej potrzebował. Gomułka miał dobrą pamięć i dlatego nie pozwolił rozliczyć Brystygierowej.
U schyłku życia związała się z zakładem dla niewidomych w Laskach. Prawdopodobnie się ochrzciła.
Wiele mitów
Nina Andrycz, żona Józefa Cyrankiewicza, była głównie zainteresowana swoją karierą zawodową. - Po drugiej aborcji Cyrankiewicz odsunął się od niej, chociaż mówił, że rozumie, iż poświęca się karierze i nie chce mieć dzieci - wyjaśnia Stanisław Koper.
Wiele mitów powstało wokół Stanisławy Gierek. Część z nich była prawdziwa. - Na pewno nie latała do Paryża do fryzjera - uważa autor książki. - Ale raz na kwartał robiła z rodziną zakupy w Wiedniu. Miała silną osobowość. Gierek się jej bał. Potrafiła się rządzić i miała często własne zdanie.
Te i inne kobiety związane z władzą PRL zostały opisane w książce w niezwykle ciekawy sposób. Z pewnością warto po nią sięgnąć. Tak jak warto brać udział w kolejnych spotkaniach Klubu Ciekawej Książki w SOK.
KATARZYNA MARKUSZ
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu