29
2022
2022-08-30

„Kapłan wielki duchem i sercem” z Jabłonny Lackiej. Ksiądz Albert Marczewski


W bocznej nawie kościoła w Jabłonnie Lackiej zachowało się marmurowe epitafium sprzed półtora wieku z dagerotypem księdza Alberta Marczewskiego i napisem „kapłan wielki duchem i sercem”. Z rozwikłanej dziś po 150 latach biografii zmarłego wynika, że proboszcz jabłoński Albert Marczewski (1820-1869) był wcześniej pierwszym nauczycielem Henryka Sienkiewicza. W wieku blisko 40 lat został księdzem i był najbliższym współpracownikiem biskupa podlaskiego Benjamina Szymańskiego. Zmarł przedwcześnie w Jabłonnie w 1869 r. Niecodzienna biografia.

W jednej z legend biograficznych Henryka Sienkiewicza przewijała się od lat mgławicowa postać niejakiego księdza Marczewskiego vel Marczyńskiego, który miał być pierwszym nauczycielem Sienkiewicza i czytelnikiem jego pierwszej literackiej powieści. Wokół tego „pierwszego nauczyciela” Sienkiewicza wynikło potem wiele kolejnych przeinaczeń, czy wręcz nieporozumień, gdyż historycy literatury łącznie z prof. Juliuszem Krzyżanowskim nie potrafili przez lata nic konkretnego o tej postaci ustalić.

Kilka lat temu, przy okazji prac nad rocznicową wystawą „Śladami Sienkiewicza”, udało mi się wydobyć z niepamięci postać Marczewskiego, a przy okazji rozwikłać kilka intrygujących zagadek. Przystępując do prac nad wystawą pytałem się najlepszej znawczyni życiorysu pisarza prof. Marii Bokszczanin i jej współpracownicy Zofii Dernałowicz, czy coś konkretnego udało im się ustalić o księdza Marczewskim. Usłyszałem odpowiedź, że dalej nic bliżej nie wiadomo, a poszukiwania wśród dawnych księży archidiecezji warszawskiej nie dały żadnego rezultatu.

Tymczasem z moich podjętych kwerend wynikło, że tropy wiodły do terenów Diecezji Podlaskiej - do Burca, Janowa Podlaskiego, a na koniec do Jabłonny Lackiej. Skomplikowane koleje losy Marczewskiego zostały praktycznie rozwikłane, w 2016 r. poświęciłem mu cały rozdział wystawy sienkiewiczowskiej odsłoniętej w Pałacu Staszica w 100. rocznicę śmierci wielkiego pisarza. Ten rozdział trafił także do wydanego przez Instytut Badań Literackich PAN katalogu wystawy.

W świetle odnalezionych materiałów archiwalnych tym pierwszym nauczycielem Sienkiewicza był pochodzący z Podlasia Albert Marczewski, który był nauczycielem prywatnym, a w drugim etapie swego życia księdzem.

Albert Marczewski (1820-1869) miał rzeczywiście niebanalny życiorys. Urodził się w rodzinie mieszczan-rolników w Mordach w 1820 r. Po skończeniu gimnazjum w Łukowie aplikował przez rok w biurach Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych. Został wtedy uwięziony w kazamatach Cytadeli Warszawskiej w wyniku śledztwa przeciwko członkom konspiracyjnego związku uczniów łukowskiego gimnazjum kierowanego przez Karola Levittoux. Ostatecznie Marczewskiego wypuszczono z więzienia w 1841 r., jednak z zakazem zatrudnienia w służbie państwowej. Rodzice byli niezamożni, toteż Marczewski podjął obowiązki nauczyciela prywatnego w domu ciotki przyszłego pisarza - Aleksandry Dmochowskiej z Burca, uwiecznionego potem przez Sienkiewicza na kartach „Potopu”. Pełnił tę funkcję w Burcu prawie przez 15 lat (do 1857 r.). Przez te lata uczył liczne potomstwo Dmochowskich, był zresztą przez nich traktowany prawie jak członek rodziny.

W Burcu miał okazję poznać także rodzinę Sienkiewiczów i młodziutkiego Henryka. Relacje Marczewskiego z rodzicami Sienkiewiczami musiały być też zażyłe, skoro w 1853 r. sprawując tak skromną funkcję był w kręgu rodziców chrzestnych ich córki Zofii (co prawda w drugiej parze). Z racji częstych pobytów młodziutkiego Henryka Sienkiewicza w gościnnym Burcu Marczewski musiał go dobrze poznać. Nic też dziwnego, że Marczewski uczył, razem z gromadką Dmochowskich, ich brata ciotecznego, i rzeczywiście były to pierwsze lekcje przyszłego pisarza. Zapewne Marczewski był też czytelnikiem „pierwszej” powieści zdolnego 10- letniego chłopca i pierwszy pochwalił jego talent literacki i wyobraźnię.

Równie ciekawe są następne koleje życia Marczewskiego. W 1857 r. podjął on niecodzienną decyzję, gdyż w niemłodym już wieku wstąpił do seminarium Diecezji Podlaskiej w Janowie Podlaskim, zapewne dzięki osobistej decyzji biskupa podlaskiego Benjamina Szymańskiego. Skończył seminarium w trybie skróconym. W seminarium był razem z alumnem Stanisławem Brzóską – późniejszym bohaterem powstania styczniowego. Marczewski został wyświęcony w 1859 r., bardzo szybko został jednym z najbliższych współpracowników biskupa Szymańskiego. W konsystorzu janowskim pełnił funkcje asesora i regensa, prowadził także wykłady w seminarium. Biskup spowodował nadanie mu tytułu kanonika augustowskiego. W końcu 1863 r. otrzymał także probostwo w Jabłonnie Lackiej. Marczewski utrzymał przy tym swe dotychczasowe funkcje w konsystorzu w Janowie Podlaskim, na miejscu w Jabłonnie zastępował go wikary.

Marczewski utrzymywał dalej kontakty z zaprzyjaźnioną rodziną Dmochowskich. Świadczy o tym chociażby fakt, że w 1862 r. w kościele w Wojcieszkowie (kościele parafialnym Burca) dawał śluby dwóm córkom Dmochowskich. W niezwykle trudnych czasach powstania styczniowego Marczewski pozostał przy biskupie w Janowie. Nieco wcześniej w dniu 13 XI 1862 r. Marczewski jako nieformalny delegat Szymańskiego wziął udział w zjeździe duchowieństwa Diecezji Podlaskiej w Kłoczewie, na którym uchwalono akces do akcji powstańczej i podporządkowanie się Komitetowi Centralnemu Narodowemu. Po wybuchu powstania Marczewski był prawą ręka biskupa. M.in. to on sporządzał w 1865 r. projekty pism biskupa w arcytrudnej korespondencji z władzami rosyjskimi żądającymi pozbawienia powstańca księdza Brzóski godności duchownej.

W 1865 r. rosyjska komisja wojskowa przeprowadziła śledztwo przeciwko biskupowi Szymańskiemu i jego najbliższym współpracownikom. Zarzuty sprzyjania powstańcom i utrzymywania z nimi kontaktów objęły także Marczewskiego. Wina Marczewskiego została przez komisję wojskową potwierdzona, przy mniejszych zarzutach kończyło się na karach zsyłki na Syberię, tylko tzw. względy polityczne w rozgrywce z biskupem powstrzymały Rosjan przed orzeczeniem zesłania. Zakończyło się jednak pozbawieniem funkcji w konsystorzu za nieprawomyślność i natychmiastowym wydaleniem z Janowa Podlaskiego do parafii w Jabłonnie Lackiej.

Po kasacie Diecezji Podlaskiej w 1866 r. dzięki zabiegom Marczewskiego wikarym w Jabłonnie został przy nim ksiądz Adolf Pleszczyński, ostatni sekretarz Szymańskiego.

Jak wynika z późniejszych wspomnień Pleszczyńskiego kilka miesięcy później obaj księża otrzymali w Jabłonnie poufny list chorego Szymańskiego pozbawionego już funkcji rządcy Diecezji Podlaskiej i przebywającego w klasztorze w Łomży. Biskup wzywał dawnych współpracowników, aby się z nimi pożegnać. Obaj w przebraniu wynajętymi sankami przedostali się nielegalnie w styczniu 1867 r. do Łomży i rzeczywiście zdążyli jeszcze pożegnać umierającego biskupa, a potem wrócić do Jabłonny.

Ks. Marczewski zmarł nagle niedługo potem. Na początku 1869 r. zachorował na tyfus. Zmarł w dniu 21 I 1869 r. w szpitalu w Siedlcach. W jego pogrzebie wzięło udział blisko 40 księży. Został ostatecznie pochowany na cmentarzu w Sterdyni, razem z matką. W kościele w Jabłonnie Lackiej dawni współpracownicy zmarłego ufundowali mu piękne marmurowe epitafium z jego dagerotypem. Zachowało się ono szczęśliwie do dziś.

Po latach już w niepodległej Polsce sędziwy ks. Adolf Pleszczyński opublikował w „Wiadomościach Diecezjalnych Podlaskich” w 1919 r. kilka relacji wspomnieniowych o biskupie Szymańskim i księdzu Marczewskim, m.in. opis zimowej nielegalnej wyprawy z Jabłonny do Łomży, aby pożegnać umierającego biskupa Szymańskiego.

Po śmierci Pleszczyńskiego nikt już potem nie pamiętał o Marczewskim, postać z jabłońskiego epitafium została praktycznie zapomniana.
Kiedy jako dziecko patrzyłem w kościele w Jabłonnie Lackiej na poważną twarz księdza Alberta Marczewskiego z marmurowego epitafium frapowało mnie wielokrotnie, kim był ten ksiądz „wielki duchem i sercem”. Po latach miałem tę osobistą satysfakcję, że udało się tę niezwykle ciekawą postać wydobyć z całkowitego zapomnienia.


Epitafium księdza Alberta Marczewskiego w kościele w Jabłonnie Lackiej, fot. Bogusław Niemirka



Wykaz alumnów seminarium Diecezji Podlaskiej w Janowie Podlaskim z 1858 r., wśród nich Albert Marczewski. Wśród alumnów najstarszego rocznika alumn Stanisław Brzóska („Katalog Duchowieństwa Diecezji Podlaskiej” z 1858 r.)

Bogusław Niemirka

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe