2014-10-09
Jubileuszowe wspomnienia
Pięćdziesięciolecie domu kultury w Sokołowie przynosi wspomnienia - dobre i nie bardzo dobre. Warto je przywołać chociażby dlatego, by poznać naszą historię i ludzi, którzy w niej uczestniczyli, a nawet mieli wpływ na jej tworzenie.
Dziś pragnę opowiedzieć o podporuczniku Franciszku Ząbeckim – kolejarzu zakonspirowanym na posterunku kolejowym w Treblince. Jako żołnierz 8 kompanii kolejowej Armii Krajowej obejmującej odcinek Siedlce – Małkinia posługiwał się pseudonimami „Dawny” i „Józuba”. Poznałem jego okupacyjne dzieje dzięki ś.p. Marianowi Jakubikowi - twórcy i wieloletniemu kierownikowi Muzeum Zbrojowni w Liwie, a w czasach wojny też żołnierzowi Armii Krajowej ośrodka „Łasica”, obejmującego gminy Kosów Lacki, Chruszczewka, Olszew. Marian Jakubik pseudonim „Jaśmin” prowadził działalność wywiadowczą doglądając koni na posterunku niemieckiej żandarmerii w Kosowie Lackim. Z jego inspiracji zaprosiłem Franciszka Ząbeckiego do Sokołowa na bardzo cenione przez bywalców domu kultury „Wieczory przy świecach” w kawiarni „Niespodzianka”. Pan Franciszek przyjechał ze swoją świeżo wydaną książką pt. „Wspomnienia dawne i nowe” oraz filmem dokumentalnym z procesu komendanta Treblinki Franca Stangla, na którym skromny kolejarz z zagubionej wśród pól i lasów podlaskiej wsi raz jeszcze stanął oko w oko z jednym z największych zbrodniarzy hitlerowskich, zwanych w Treblince „białą śmiercią”. Było to w Düsseldorfie w 1970 roku. Na nic zdały się prawnicze sztuczki niemieckich adwokatów, na nic obietnice dostatniego życia w Republice Federalnej Niemiec - zeznania Ząbeckiego i dowody w postaci listów przewozowych niemieckich kolei, które z zaminowanego posterunku kolejowego w Treblince Ząbecki wyniósł i przechował pogrążyły zbrodniarza. Dostał najwyższy wówczas wymiar kary - dożywotnie więzienie.
Niebawem, przy okazji otwarcia Szkolnej Izby Pamięci w Kosowie, o takie spotkanie i projekcję filmu o niezwykłym kolejarzu upomniał się kierownik szkoły pan Zdzisław Nowak. I zaczęły się kłopoty. O częstych spotkaniach mieszkańców Kosowa z akowcami dowiedziano się w Komitecie Powiatowym PZPR. Nad kierownikiem szkoły, organizatorem tych spotkań, zaczęły gromadzić się czarne chmury. Na szczęście w komitecie pracowali już ludzie z nowego naboru. Sekretarzem Propagandy był Eugeniusz Łukasiuk - nauczyciel pełniący wcześniej stanowisko kierownika wydziału Oświaty i Kultury w Powiatowej Radzie Narodowej. Sekretarz polecił mi zgłosić Szkolną Izbę Pamięci Narodowej w Kosowie do konkursu dla takich Izb organizowanego przez Kuratorium w województwie warszawskim. Dom kultury miał udzielić wszelkiej pomocy w uporządkowaniu i wzbogaceniu zbiorów, opracować nowy wystrój plastyczny, zapewnić skuteczną i atrakcyjną informację dla turystów zwiedzających Treblinkę. Zadanie wykonaliśmy i Kosowska Izba wygrała konkurs, a kierownik szkoły dostał nagrodę Kuratora Oświaty. W tej sytuacji powiatowi stróże „jedynie słusznej linii” musieli uznać swoja porażkę.
Wacław Kruszewski
« wróć | komentarze [0]