29
2022
2022-02-21

Jak być dobrym rodzicem Młodego Sportowca?


W poprzednim numerze skupiliśmy się na tym, jak w kilku krokach stać się lepszym sportowcem, teraz kierujemy uwagę w stronę rodzica.

Moje dzieci grają w piłkę nożną, stąd często obserwując mecz młodzików podążających za swym marzeniem (tym jednodniowym, na dziś - zdobycia gola dla swej drużyny), często zwracam uwagę na zachowanie rodziców, tych najbliższych kibiców, którzy gotowi są rzucić się z trybun, by wesprzeć i pomóc swemu dziecku. Często jednak te zachowania mają odwrotny skutek od zamierzonego, nasilają w młodych umysłach presję. Jak więc być tym fajnym rodzicem? Jak komunikować się z dzieckiem, by nie odczuwało presji, by wiedziało że zawsze staniemy po jego stronie i absolutnie zawsze mamy czas na zjedzenie lodów, pogadanie o idolach, pogranie w piłkę i wspólne rozwiązywanie ważnych dylematów?

Spotkałem wielu dorosłych, którzy w dzisiejszym świecie szybkich technologii i nacisku na rozwój świetnie zostali wyszkoleni w zakresie komunikacji z klientem, prezentowania nowych strategii biznesowych czy też negocjowania. Natomiast często czują się zagubieni w roli rodzica, w roli wzorca rozwojowego, tego który uczy jak akceptować, zmieniać i rozwijać pomysły oraz czyny. Komunikacja to umiejętność i warto by była ona w rodzinie priorytetem.

Otwarte mówienie o uczuciach ma zasadnicze znaczenie dla uformowanie podstaw pozytywnej komunikacji w rodzinie. Przypomnij swojemu dziecku, że każdy posiada uczucia, emocje i wszystkie one są naturalne. Nie zapominajmy, że tak jak i my, dzieci również mają prawo do odczuwania złości, smutku czy stresu. Kluczową sprawą jest umiejętność ich nazwania i opisywania emocji we właściwy sposób. Dajmy na to „rozzłościłeś się, bo kolega nie podał piłki Tobie, tylko sam próbował strzelić bramkę. Możesz mu powiedzieć, że byłeś do dyspozycji, ale pamiętaj, by nie krytykować jego decyzji”. Nauczenie dzieci wagi wyrażania uczuć z szacunkiem jest absolutnie niezbędne do opanowania sztuki skutecznej komunikacji w przyszłości.

Pamiętajmy, że naszym celem jest pozytywna komunikacja, która jest drogą dwukierunkową, w związku z czym nie tylko musimy mówić, ale tez słuchać. Aktywne słuchanie to sztuka zwracania dodatkowej uwagi na sygnały niewerbalne, takie jak mowa ciała, mimika i ton głosu. To wyostrzenie zmysłów i ciekawości by wychwycić najważniejszą informacje z komunikatu. Ważne jest potwierdzenie tego, co usłyszeliśmy i zrozumieliśmy z przekazanej nam informacji. Wielu rodziców zmaga się z burzą emocji, presji i brakiem cierpliwości w młodych sportowcach, tych dorastających już nastolatkach.

W takich sytuacjach nie warto się przekrzykiwać i udowadniać racje, zmuszać do słuchania. Czasami najlepszym sposobem na kontynuacje rozmowy jest potwierdzenie uczuć naszego potomka. Powiedzenie czegoś w rodzaju „widzę, że się martwisz o jutrzejszy mecz” to prosty sposób, żeby dać do zrozumienia, że widzisz przez co dziecko przechodzi i że to dobrze, że dzieli się tymi uczuciami. Jako zapracowani rodzice mamy tak dużo do zrobienia. Podejmując próbę wygospodarowania czasu na rozmowę zamiast zawsze gdzieś się śpieszyć, uzyskamy szanse nie tylko usłyszenia, ale i zrozumienia tego, co dokładnie do nas mówią dzieci. Kiedy jesteśmy z jakiegoś powodu niecierpliwi tracimy prawie połowę docierających do nas bodźców. Pamiętajmy, by nie przenosić atmosfery zabiegania, niecierpliwości i życia w pędzie na nasz czas z dzieckiem. Weźmy głęboki oddech, spójrzmy w oczy naszego dziecka i zobaczmy jak niesamowicie chłonny i młody umysł mamy przed sobą. Choćby to było tylko kilka minut spędzonych wspólnie w samochodzie w drodze do szkoły, zróbmy z nich jak najlepszy użytek komunikując się, będąc ciekawym, a nie wymagającym oraz zarażając uśmiechem. Znamy go? Znamy. Kiedy potrzebujesz czasu dla siebie, by dokończyć prace lub ważnego maila i nie możesz całej uwagi natychmiastowo poświecić dziecku (co się zdarza), powiedz mu ile czasu potrzebujesz i czego od niego wtedy oczekujesz. Dzieci nie potrzebują zostać skarcone i odtrącone za próbę przerwania Tobie tylko dlatego, że ich problem wydaje się być sprawą najwyższej wagi. Dzieci potrzebują wiedzieć, że po upływie wyznaczonego czasu wrócisz do nich i z uwaga wysłuchasz tego, co mają do powiedzenia. Wykorzystaj tę sytuacje nie tylko do nauki komunikacji i zrozumienia, ale również do poszanowania dla czyjegoś czasu, do ćwiczenia cierpliwości i akceptowania decyzji. Najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić to powiedzieć „nie widzisz, że jestem zajęty?! Idź zajmij się teraz swoimi sprawami” lub „nie przeszkadzaj mi, bo muszę pracować”. Dzieci pragną naszej uwagi z przeróżnych powodów, a my musimy być w stanie zauważyć to i rozumieć tak, żeby nasze reakcje były adekwatne do ich potrzeb. Po sobie wiem, że jest to niezwykle trudne w realizacji, ale próbuję.

Uwaga, uwaga, Rodzicu, Trenerze, Ciociu i Wujku, Czytelniku mój drogi, nawet jeśli nie zgadzasz się z tym, co mówi dziecko, nie przerywaj mu, by wyrazić swoją opinię. Bądź cierpliwy (pokaż mu jak to wygląda), wysłuchaj, zwróć uwagę na to, co dziecko próbuje wyrazić. Poczekaj, aż skończy swoją wypowiedź, a wtedy podaj swoje powody, dla których nie zgadzasz się z jego zdaniem, nie z nim. Pamiętaj że to również część składowa praktyki komunikacyjnej, którą wyrażasz nie tylko wsparcie ale i szacunek.

Teraz uczysz młodego sportowca podstaw zdrowej komunikacji i cel ten jest szczytny, gdyż budujesz u niego coś więcej, tworzysz fundamenty dla późniejszego rozwoju komunikacji nie tylko w domu, nie tylko na boisku, ale w życiu zawodowym i osobistym. W miarę dorastania dziecka dom powinien stać się swoistym poligonem do zdobywanie sprawności takich jak: komunikowanie uczuć, proszenie o pomoc i jej udzielanie oraz przepracowywanie konfliktów. Pomóż dziecku nauczyć się, że wszyscy ludzie są różni, a nasza osobowość i temperament wpływa na styl komunikacji, której celem jest osiągnięcie obopólnie szczęśliwych rozwiązań dla każdej ze stron.

Gdy dzieci nie wiedzą jak rozmawiać o uczuciach, stanach emocjonalnych oraz przede wszystkim jak wyrazić siebie, tracą swą naturalną pewność siebie. Zaś gdy tego im zabraknie, przestają one wierzyć w swe możliwości, wątpią, przestają ryzykować, eksperymentować i uczyć się. Stają się dla siebie bardzo surowe. Rezultatem jest częsta rezygnacja z chęci poprawy, z chęci wzmocnienia i naprawienia tego, co nie działa. Automatycznie te procesy trzymają je z dala od radości uprawiania sportu, od beztroskiej zabawy i zdrowej rywalizacji. Dlatego niemalże maniakalnie zachęcam Cię Drogi Czytelniku do zainwestowania w emocje. Nie stwarzajmy dodatkowych blokad, utrzymując wysokie oczekiwania. Pokażmy otwartość na rozmowę oraz to, iż każdy z nas doświadcza smutku, złości, tak samo jak i radości i ekscytacji. Każdy z nas czasem jest zawiedziony, rozczarowany i poirytowany, i mamy do tego pełne prawo. Pytanie co z tym zrobimy? Jak przekłujemy tę energię w coś konstruktywnego, zależy już tylko od nas.

Nie możemy również szukać tanich wymówek w przypadku niepowodzenia, gdy wynik sportowy z jakiegoś powodu nie ułoży się po naszej myśli, czy ambicjach dziecka. Nie możemy powiedzieć: „to przez sędziego, był beznadziejny. Był ślepy” – dziecko nie będzie umiało wkrótce zachować obiektywizmu przy decyzjach sędziego, każda decyzja przeciwko naszemu potokowi może być przez dziecko podważana, nawet gdy decyzja jest prawidłowa i oczywista.

Nie należy również wygłaszać opinii w kierunku dziecka „na gorąco” tuż po zawodach. W przypadku porażki pocieszyć, przy wygranej pogratulować, ale rozmowy i analizę zostawić na później, jak już emocje związane z występem opadną. Czasem wystarczy kilkanaście minut czasami kilka-kilkanaście godzin, a nawet dłużej. Znając swoje dziecko nauczymy się, w którym momencie możemy wrócić do wydarzeń z zawodów sportowych. Ja czasami czekam, kiedy moje dzieci pierwszą chcą o tym porozmawiać, czasami ja zaczynam temat – nie ma reguły, tylko obserwacja i nauka zachowania i emocji pociech.

To, że dziecko uprawia sport, trenuje, uczy się tej dyscypliny nie oznacza, że My jako rodzice nie musimy się już niczego uczyć. Otóż jest odwrotnie i wcale ta nauka nie jest łatwa, prosta i przyjemna, „mądry człowiek uczy się każdego dnia, głupi wie już wszystko”. Dlatego drogi Czytelniku ucz się czytania emocji swoich dzieci, aby umieć z nimi rozmawiać, ucz szacunku do trenerów, sędziów (nawet jak się mylą), kolegów, przeciwników i innych ludzi. A z zasianego ziarna nawet jak nie wyrośnie super sportowiec, to na pewno wyrośnie super człowiek.


Marek Leśko

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe