Filmowy tydzień w SOK
Projekcja filmu „Giuseppe w Warszawie” odbyła się w Niespodziance 18 marca. Przygotowano ją specjalnie z okazji imienin patrona DKF, Zbigniewa Cybulskiego. Film to perypetie włoskiego żołnierza, który dezerteruje z frontu wschodniego i ukrywa się w mieszkaniu warszawskiego rodzeństwa, by w końcu zostać sprzymierzeńcem Polaków w walce z Niemcami. Młodemu Włochowi jadącemu z frontu wschodniego na urlop, skradziono w Warszawie pistolet maszynowy. Podejrzewa o to jedną z pasażerek pociągu, Marię. Idzie do jej mieszkania i tam już pozostaje. Maria działa w konspiracji i po pewnym czasie Giuseppe okazuje się bardzo użyteczny - porusza się swobodnie wśród łapanek, wykrada Niemcom broń, itp. Nawet brat Marii, Staszek, marzący tylko o spokoju i odżegnujący się od wszelkiej działalności konspiracyjnej - zostaje w nią wciągnięty.
Buntownik bez powodu
Zbigniew Cybulski to polski aktor teatralny i filmowy, uważany za jednego z najwybitniejszych i najpopularniejszych aktorów powojennej Polski. Jego największym osiągnięciem filmowym jest rola Maćka Chełmickiego w filmie „Popiół i diament” z 1958 roku, w reżyserii Andrzeja Wajdy.
Wyrazistość kreowanych przez siebie postaci, charakterystyczny ubiór i gra, a także przedwczesna śmierć przyczyniły się do powstania wokół osoby Cybulskiego pewnej legendy, nadając mu rangę postaci kultowej w polskim kinie powojennym. Aktor nosił zwykle obcisłe skórzane ubrania i charakterystyczne ciemne okulary, bez których nie pokazywał się publicznie. Jego sposób ubierania się był obiektem podziwu ówczesnej młodzieży i był przez nią naśladowany.
Prowadził nonkonformistyczne życie na krawędzi, na jakie tylko pozwalały polskie realia tamtych lat. Sprawiał wrażenie osoby łamiącej wszelkie konwenanse, aczkolwiek zawsze bardzo eleganckiej. Wydawał się ciągle gdzieś spieszyć i nie zwracał uwagi na to, co go nie interesowało. Taka postawa budziła porównania do amerykańskiego aktora Jamesa Deana, uważanego za kreatora wizerunku „buntownika bez powodu”.
Religijna symbolika
21 marca z kolei na sali widowiskowej SOK odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Zbyszek”. Tym razem sokołowscy kinomaniacy mogli obejrzeć czarną komedię produkcji duńsko-niemieckiej w reżyserii Andersa Thomasa Jensena („Wolfgang”, „Wesele w Sorrento”) pt. „Jabłka Adama”. Spotkanie poprowadziła Dorota Bartnik - polonista z sokołowskiego liceum i członkini Rady DKF „Zbyszek”, która wygłosiła prelekcję i pokierowała dyskusją.
Film zaczyna się jak lekka komedia obyczajowa. Po chwili sposób zachowania głównych bohaterów wprawia w osłupienie. Nie przestając się dziwić, gładko poddajemy się zmianie nastroju, bo film oscyluje wokół dramatu, by po chwili od nowa epatować czarnym humorem. Tak z grubsza wygląda konstrukcja „Jabłek Adama” Andersa Thomasa Jensena, w którym reżyser, biorąc na warsztat poważny temat, wybiera konwencję komedii, a całość ubiera
w nietrudną do rozszyfrowania religijną symbolikę.
Na wiejską parafię, która jest miejscem resocjalizacji dla więźniów, trafia neonazista Adam. Na miejscu poznaje jeszcze dwóch przestępców odbywających tu karę, Araba - terrorystę i byłego tenisistę - alkoholika. Jednak najbardziej zdumiewająca postacią wydaje się być gospodarz - pastor Ivan. To właśnie między Ivanem a Adamem rozegra się wciągająca próba charakterów. Czy zły do szpiku kości człowiek może być niewrażliwy na bezinteresowne dobro?
Film zdobył nagrodę publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym.
KATARZYNA MARKUSZ
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu