Ewenement w skali regionu
Szkoły podstawowe w Dzierzbach i Bujałach w gminie Jabłonna Lacka jako jedne z pierwszych od grudnia ubiegłego roku działają na nowych zasadach. Tego typu szkół jest niewiele, można powiedzieć, że osoby, które je przejęły, są prekursorami.
Jest to swego rodzaju kompromis. Szkoły są nadal własnością gminy, prowadzą je jednak osoby fizyczne, nauczyciele zachowują pracę, jednak Karta Nauczyciela już ich nie chroni.
Od kilku lat szkoły podstawowe w Dzierzbach i Bujałach borykały się z kryzysem demograficznym, z roku na rok liczba dzieci malała. W tym roku w Dzierzbach naukę rozpoczęło tylko 29 dzieci, w Bujałach 37 dzieci. Wójt wraz z Radą Gminy długo szukali rozwiązania. Wówczas w grę wchodziły dwie opcje: szkoły zamknąć lub przekazać stowarzyszeniom. Odbywały się spotkania z rodzicami, przekonywano nauczycieli, przedstawiano argumenty za takim rozwiązaniem. A w grę wchodziły przecież zwolnienia nauczycieli i personelu szkolnego.
Teraz, kiedy szkoły prowadzą osoby fizyczne, gmina zaoszczędza około pół miliona złotych. Tyle wynosił roczny koszt prowadzenia placówek. Jest to związane przede wszystkim z mniejszymi kosztami wynagrodzeń.
Dlaczego więc gminie się to opłaca? – Kiedy szkołę prowadzi stowarzyszenie, przekazywana jest tylko subwencja z ministerstwa. Obecnie na jednego ucznia w szkołach w Bujałach i Dzierzbach przekazujemy tyle samo, co na uczniów w szkołach gminnych – tłumaczy wójt Wiesław Michalczuk.
Mimo zmian, żaden z nauczycieli w tych podstawówkach nie stracił pracy. Zwiększyły się tylko godziny pracy, z 18 do nawet 40 tygodniowo. Inne są też warunki płac. Najważniejsze jednak, że wszyscy mają pracę, co w dzisiejszych, trudnych czasach jest sprawą najważniejszą. Dużą rolę w tym, że szkoły pozostały mieli sami pracownicy, którzy, co godne podziwu, identyfikują się ze swoim miejscem pracy. To oni dwa lata temu czynnie uczestniczyli w remoncie obiektu.
Trzy nauczycielki, dwie z Bujał i jedna z Dzierzb, które przejęły te szkoły, musiały wykazać się nie lada odwagą, a także odpowiedzialnością w stosunku do współpracowników.
– Owszem istnieje strach co do dalszych losów szkół, są wątpliwości, czy się uda, czy nie zawiedziemy naszych pracowników. Jest dużo samozaparcia, nadziei i wiary w nasze umiejętności – mówią. Wiedzą jednak, że mogą liczyć na wsparcie gminy, a także na pomoc mieszkańców.
Nadzór pedagogiczny nad szkołami pełni siedlecka delegatura kuratorium, dla której jest to także nowość. Jest jednak za wcześnie, aby cokolwiek powiedzieć na temat funkcjonowania placówek. Na oceny jeszcze przyjdzie pora.
LESZEK KOPER
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu