2014-11-04
Do sądu nie poszedł!
Burmistrz Kosowa Lackiego Jan Słomiak udzielił odpowiedzi na pytania, które zadał mu Tadeusz Mróz na wrześniowej sesji. - W sądzie nie byłem - mówi stanowczo włodarz.
Na wrześniowej sesji rady miasta i gminy w Kosowie Lackim gościł były wiceburmistrz Kosowa, a obecny członek zarządu w powiecie odpowiedzialny za drogi - Tadeusz Mróz. Pytał on obecnego włodarza Jana Słomiaka o to, czy poszedł do sądu, a jeśli tego nie zrobił, dlaczego nie wycofał wypowiedzianych przez siebie słów. Miał przy sobie artykuł prasowy sprzed 4 lat, który dokładnie naświetlał poruszany wątek. Burmistrz nie mógł sobie przypomnieć, czego dotyczy sprawa, więc prosił T.Mroza o odczytanie artykułu. Ten nie chciał tego zrobić.
Ponieważ rozmowa obu panów była bardzo tajemnicza, w trakcie przerwy zapytaliśmy Tadeusza Mroza o szczegóły. Okazało się, że chodzi o drogę gminną w Żochach, która była budowana 4 lata temu i słowach wypowiedzianych przez Jana Słomiaka. Burmistrz powiedział wówczas, iż pójdzie do sądu, co nie postawiło poprzedniego włodarza i jego zastępce w dobrym świetle.
BRAKOWAŁO JEDNEJ WARSTWY
Jeszcze w czasie poprzedniej kadencji samorządowej gdy włodarzem Kosowa Lackiego był Andrzej Krasnodębski a jego zastępcą Tadeusz Mróz, rozpoczęła się budowa drogi gminnej w Żochach. Inwestycja pochłonęła ponad 1 mln złotych. Nadzorował ją ówczesny włodarz i jego zastępca. W 2010 roku, gdy rozpoczęła się następna kadencja samorządowa, wyszło na jaw, że na drodze brakuje ostatniej warstwy ścieralnej za ponad 100 tysięcy. Jan Słomiak zapowiedział wtedy, że pójdzie do sądu [...]
- Moje zdenerwowanie było wtedy uzasadnione. Odbyła się narada i oczywiście padły takie słowa, że pójdziemy do sądu - wyjaśnia włodarz.
Dodaje jednocześnie, że w tej sprawie nie było tylko jednego winowajcy.
- Pracownik urzędu gminy, który był odpowiedzialny za drogę, nie sprawdził dokumentacji. W związku z tym wina leżała również po stronie urzędu. Po konsultacjach z prawnikami doszliśmy jednak do wniosku, że sprawa prawdopodobnie nie będzie taka prosta, więc zrezygnowaliśmy z pójścia na wokandę sądową - mówi burmistrz.
Pełną wersję artykułu można przeczytać w najbliższym papierowym numerze.
KW
« wróć | komentarze [0]