2015-07-10
Kilkadziesiąt osób zgromadziło spotkanie poświęcone tradycjom i obrzędom nocy świętojańskiej. Odbyło się ono z inicjatywy Zarządu Towarzystwa Miłośników Ziemi Sterdyńskiej i Sterdyńskiego Towarzystwa Wspierania Twórczości Lokalnej 23 czerwca w Sterdyni nad zalewem na Buczynce.
Obecne były władze gminy Sterdyń z wójt Grażyną Sikorską na czele, członkowie i sympatycy obu Towarzystw. Wśród przybyłych nie zabrakło Janiny Tenderendy, nestorki sterdyńskich społeczników, emerytowanej nauczycielki powojennego Samorządowego Gimnazjum i Szkoły Podstawowej w Sterdyni. Niespodzianką był sposób dotarcia na spotkanie przewodniczącego Rady Gminy w Sterdyni Kazimierza Pawluczaka, który przypłynął na miejsce łodzią. W programie wieczoru była prelekcja na temat tradycji i obrzędów tej najkrótszej nocy w roku, wygłoszona przez prezesa TMZS Mieczysława Szymańskiego, ognisko z pieczeniem kiełbasek, okolicznościowe śpiewy. Grą na akordeonie wspierał śpiewających były wójt gminy Sabnie Piotr Kalinowski. Był czas na rozmowy, wspomnienia, dzielenie się doświadczeniami i snucie planów. Kilkugodzinnego spotkanie z okazji kupalnocki zakończyło się tradycyjnym puszczaniem wianków.
Dla podtrzymania tradycji
Kilkadziesiąt osób zgromadziło spotkanie poświęcone tradycjom i obrzędom nocy świętojańskiej. Odbyło się ono z inicjatywy Zarządu Towarzystwa Miłośników Ziemi Sterdyńskiej i Sterdyńskiego Towarzystwa Wspierania Twórczości Lokalnej 23 czerwca w Sterdyni nad zalewem na Buczynce. Obecne były władze gminy Sterdyń z wójt Grażyną Sikorską na czele, członkowie i sympatycy obu Towarzystw. Wśród przybyłych nie zabrakło Janiny Tenderendy, nestorki sterdyńskich społeczników, emerytowanej nauczycielki powojennego Samorządowego Gimnazjum i Szkoły Podstawowej w Sterdyni. Niespodzianką był sposób dotarcia na spotkanie przewodniczącego Rady Gminy w Sterdyni Kazimierza Pawluczaka, który przypłynął na miejsce łodzią. W programie wieczoru była prelekcja na temat tradycji i obrzędów tej najkrótszej nocy w roku, wygłoszona przez prezesa TMZS Mieczysława Szymańskiego, ognisko z pieczeniem kiełbasek, okolicznościowe śpiewy. Grą na akordeonie wspierał śpiewających były wójt gminy Sabnie Piotr Kalinowski. Był czas na rozmowy, wspomnienia, dzielenie się doświadczeniami i snucie planów. Kilkugodzinnego spotkanie z okazji kupalnocki zakończyło się tradycyjnym puszczaniem wianków.
Kupalnocka było to pogańskie święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, szczególnie popularne wśród plemion słowiańskich i ludów bałtyckich. Do dzisiaj w takich krajach jak Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa dzień 23 czerwca (czasami i 24) jest wolny od pracy. Kupalnockę w całej Europie obchodzono podobnie: skakano przez ogniska, co miało oczyszczać i chronić przed nieszczęściem; zasuszone wianki z traw zakładano na rogi bydłu, by ustrzec je przed chorobami; palono ogniska nad brzegami jezior, bo wierzono, że woda w tą noc ma właściwości lecznicze; puszczano wianki z nurtem rzeki. Kościół katolicki, nie mogąc wykorzenić z obyczajowości corocznych obchodów nocy Kupały, podjął próbę zasymilowania święta z obrzędowością chrześcijańską - stąd noc świętojańska. Obecnie coraz częściej organizowane w różnych miejscowościach położonych nad rzekami obchody luźno nawiązując do dawnych rodzimych tradycji.
JO
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu
Strona 1/1
