Dać na mszę, żeby sprzedać…
Na ostatniej w tej sesji kadencji sesji Rady Gminy Sokołów wypłynął temat zakupu budynku po Sanepidzie, w którym miał być urząd gminy. Samorząd zaciągnął kredyt, budynek kupił, ale urząd ulokowano gdzie indziej…
Przez wiele lat Urząd Gminy Sokołów Podlaski mieścił się w budynku przy ul. Pięknej. Było tam jednak ciasno i trzeba było myśleć o nowej siedzibie. Niemal dwa lata temu radni jednym głosem zdecydowali o zakupie od starostwa połowy budynku stojącego u zbiegu ulic Kosowskiej i Wolności. W pomieszczeniach wcześniej mieścił się Sanepid. Właścicielem drugiej połowy budynku jest miasto. Radni decydując się na zakup liczyli też na odkupienie części miejskiej. Szybko jednak okazało się, że jest to nierealne. Ostatecznie na początku tego roku gmina kupiła część budynku od Telefonów Podlaskich, przy ul. Wolności i tam przeniesiono urząd. Budynki przy Pięknej i po Sanepidzie wystawione są na sprzedaż.
Jakie są straty?
Na ubiegłotygodniowej sesji temat wywołał radny powiatowy z gminy Sokołów, Tadeusz Bieliński.
- Panie przewodniczący, dwa lata temu, kiedy jednym głosem decydowaliście o zakupie budynku po Sanepidzie, protestowałem przeciwko tej decyzji. Uważam, że radny powinien słuchać opinii mieszkańców, a w szczególności sołtysów, zwłaszcza jeśli chodzi o decyzje mające skutki dla budżetu gminy. Tymczasem w tej sprawie większość sołtysów była przeciwna zakupowi – zaczął radny. – I już wówczas zapowiedziałem, że na koniec kadencji spytam się o ten zakup. Słyszeliśmy wtedy zapewnienia, że nawet jeśli zrezygnujemy z pomysłu przeniesienia tam urzędu gminy, to i tak obiekt jest na tyle atrakcyjnie położony, że odsprzedamy go z zyskiem. Mówiło się o milionie złotych.
Nikt się nie zapytał
- Ogłoszone już były dwa przetargi na sprzedaż budynku po Sanepidzie. Cenę określono na milion złotych. Nikt się jednak o ten budynek nawet nie zapytał, ani nie złożył oferty – mówił wójt. – Kolejny przetarg ma się odbyć 7 grudnia. Trudno mi dzisiaj rozstrzygać, jaki będzie finał tego przetargu.
- Za kwotę zakupu w każdej chwili możemy to sprzedać – zapewniał Andrzej Artych.
- Nie wiem, czy jednak nie obiecał pan gruszek na wierzbie i to gruszek, które nie urosły – skomentowała to zdanie jedna z obecnych na sali pań – sołtysów.
- Biorąc pod uwagę obecną sytuację, chcę uzyskać odpowiedź na pytania: jaki był koszt zakupu, ile spłacamy odsetek od kredytu i za ile chcemy ten budynek sprzedać – pytał kolejno sołtys Zbigniew Lewocik.
- Budynek po Sanepidzie kosztował nieco ponad 606 tys. zł. Koszty obsługi kredytu, czyli spłata odsetek to na dzień dzisiejszy około 70 tys. zł. Cena obiektu w przetargu, który ma się odbyć w grudniu została obniżona do 750 tysięcy złotych – wyliczyła skarbnik Agnieszka Patejko.
- Słyszeliśmy, że ten budynek sprzedamy z zyskiem. Gdzie ten zysk? – skomentował ktoś z sali.
Wyborcze wybryki
- Przypomnijmy, w jakiej sytuacji budynek po Sanepidzie był kupowany. Ceny nieruchomości były bardzo wysokie, galopowały z dnia na dzień. Ale do pewnego momentu – skomentował sołtys Kostek Piotr Filipek. – Później wszystko przystopowało i jest, co jest. Teraz mamy kłótnie, spory przewodniczącego Gago z wójtem. To i tak nic nie da. Dziś trzeba dać tylko na mszę, żeby udało się ten budynek sprzedać. A za decyzje – społeczeństwo nas wszystkich rozliczy.
INFO/FOT. BOŻENA GONTARZ
WIĘCEJ W WIEŚCIACH Z 18 LISTOPADA
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu