„Czy aż tak ciężko oczy podnieść i zobaczyć, panie senatorze?”
Atmosfera na ostatniej sesji Rady Powiatu była napięta już od pierwszych minut – na sali pojawił się senator Waldemar Kraska, aby publicznie odnieść się do konferencyjnych słów starosty sokołowskiego, Leszka Iwaniuka. Oświadczenie senatora opublikowaliśmy na stronie internetowej w całości. Reakcja starosty tuż po zakończeniu wystąpienia senatora była jednoznaczna:
Nie zgodzę się z panem w całości. Dlaczego pan nie widzi inwestycji w szpitalu ? Pan nie widzi, że centralne zostało wymienione, pan nie widzi solarów, oświetlenia. Czy aż tak ciężko oczy podnieść i zobaczyć, panie senatorze? Jestem wręcz zbulwersowany tym, że neguje pan wszystko co pani dyrektor zrobiła.
Jestem strasznie zbulwersowany po dzisiejszej sesji i wystąpieniu pana senatora Kraski, który pracuje w naszym szpitalu. Szpital rzeczywiście nie jest w najlepszej kondycji finansowej, ale mimo to pacjenci w nim przebywają, leczenie idzie. Tyle projektów jest zrobionych, remontów, a pan senator mówił, że konferencja prasowa odbywała się gdzieś w piwnicach - a była to, przypomnę, sala konferencyjna szpitala – że jak chodził po korytarzach z komisją senacką, to ściany były podrapane. Kiedy jestem w szpitalu widzę całkiem inny obraz i zapewne pracownicy również. Zdumiewa mnie to, co i w jaki sposób mówił senator o swoim miejscu pracy. Może przyzwyczaił się do samych luksusów, ale to jest dalej jego miejsce pracy – podkreślał starosta, Leszek Iwaniuk.
Zarzuca mi się, że nie wspomagam – czyli nie przynoszę tego worka pieniędzy do szpitala, nie zostawiam w poczekalni, a pani dyrektor nie bierze tego pełnymi garściami. Bardzo chętnie bym pomógł, ale naprawdę nie widzę żadnej konkretnej inwestycji, która odbyła się w naszym szpitalu. To co zostało wymienione – oczywiście, jest – ale np. grzejniki zostały zamontowane w szafach. Po wizycie moich kolegów senatorów z Komisji Zdrowia ich pierwsze słowa jakie do mnie skierowali po wyjściu ze szpitala brzmiały: współczujemy ci, macie bardzo biedny szpital. Myślę, że kilka kg gipsu i kilka litrów farby, żeby załatać odrapane ściany nie wymaga potężnych nakładów pieniężnych. To są drobiazgi, ale bardzo rzutują na pierwsze wrażenie.
Ta konferencja, która była transmitowana i jest na stronach wielu portali i rozgłośni, na pewno odbiła się wielkim echem w naszym powiecie, a że padły pytania skierowane konkretnie do mojej osoby – zostałem wymieniony konkretnie z mojego nazwiska i imienia - musiałem na sesji panu staroście odpowiedzieć.
Na stronie starostwa sokołowskiego pojawiła się notatka z konferencji zatytułowana w sposób, wydaje mi się bardzo tendencyjny i dziwny – „w szpitalu trzeba się leczyć a nie sPISkować”. Jest to ewidentne nawiązanie do słów pana starosty – hucpa polityczna. Pan starosta zarzucał mi, że uprawiam politykę kosztem szpitala, a jest wręcz odwrotnie – podsumował senator, dodając iż nadszedł czas, aby zastanowić się nad tym, dlaczego w szpitalu dzieje się tak źle.
Doprowadziliśmy do negocjacji, wszystko szło w dobrym kierunku. Niemniej jednak związek zawodowy Solidarność na drugi dzień zerwał te negocjacje, zaczął tworzyć pomówienia na temat mój i pani dyrektor. Nie wiem czy nie skorzystamy z drogi prawnej, bo to, co się tu dzieje trzeba raz przeciąć. Ogromna większość pracowników jest przeciw takiemu chaosowi, takiemu przedstawianiu wizerunku naszego szpitala, a naprawdę pracują tu bardzo dobrzy ludzie” – akcentuje starosta i dodaje – „Na pewno siądziemy do rozmów z innymi związkami zawodowymi, aby porozmawiać, aby do czegoś takiego więcej nie dochodziło. Pani dyrektor zaproponowała związkowi wypłatę tych pieniążków w ratach – to już by pracownicy dostawali, ale jeżeli zrywa się negocjacje nie wiadomo dlaczego i żąda się znów innych warunków płacowych… Nie rozumiem w jakim to kierunku pójdzie.
Myślę, że jedna i druga strona powinna zrobić krok do tyłu, usiąść wspólnie, porozmawiać, bo innego wyjścia nie widzę.
« wróć | komentarze [0]
Dodaj komentarz
Komentarze do tego wpisu
Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu