29
2022
2012-11-16

Budowanie ciała


Po koks sięgają coraz częściej młodzi chłopcy, ćwiczący w klubach kulturystycznych i osiedlowych siłowniach. I zjawisko narasta, można powiedzieć, że wraz z rosnącą w szybkim tempie w kraju liczbą siłowni i klubów fitness. JayCutler, Ronnie Coleman czy Arnold Schwarzenegger to nazwiska, które zna każdy bywalec siłowni.
 I za wszelką cenę chce się do nich upodobnić.
Chłopak, który po raz pierwszy przychodzi do siłowni nie zdaje sobie sprawy, że aby osiągnąć sylwetkę atlety potrzeba wielu lat mozolnej i ciężkiej pracy. Młodość jednak rządzi się swoimi prawami: mało kto chce czekać, efekt powinien być natychmiastowy. Wtedy pozostaje jedyne, najgorsze wyjście - doping. W ciągu roku można przybrać na wadze kilkadziesiąt kilogramów. Stać się ogromnym facetem, wyhodowanym dzięki zdobyczom farmakologii.

Zachodni hit
W Polsce kulturystyka pojawiła się na przełomie lat 50. i 60. Propagatorem i faktycznym “ojcem polskiej kulturystyki” był dziennikarz  Stanisław Zakrzewski, który nową dyscyplinę sportu lansował na łamach książki i magazynu pod nazwą „Sport dla wszystkich”.
Ale początki nie były wcale takie różowe. Adepci sportów siłowych trenowali najpierw, po kryjomu, w prowizorycznych siłowniach urządzanych w piwnicach, garażach lub mieszkaniach. Władzy ludowej kulturystyka kojarzyła się ze “zgniłym Zachodem”, więc oficjalnie zabroniła jej uprawiać. Dopiero w latach 70. i na początku 80 trafiła ona do ośrodków LZS i TKKF. Rozpoczęła się trwająca do dziś moda na ćwiczenia siłowe.

Zmiana nawyków
Zdaniem wielu, uprawianie kulturystyki to nie tylko efekty zewnętrzne, widoczne w muskularnej sylwetce, ale także zmiany w sferze świadomości i nawyków. Systematyczne uprawianie ćwiczeń siłowych prowadzi bowiem do korygowania wad postawy, podniesienia ogólnej siły i sprawności fizycznej.
- Korzyści, które płyną z uprawiania kulturystyki to przede wszystkim poprawa stanu zdrowia, większa siła i sprawność fizyczna, a przede wszystkim doskonała sylwetka, no i mniej niezdrowych nałogów i przyzwyczajeń. Dochodzi do tego racjonalne odżywianie i przestrzeganie diety - twierdzi jeden z instruktorów kulturystyki.
I dodaje: - Oczywiście są też i wady. U osób trenujących kulturystykę pojawia się tzw. postawa narcyza, polegająca na samouwielbieniu swojego ciała i wyglądu, dosyć duże koszty związane z zakupem odżywek oraz opłaty za wstęp do siłowni. Często spotykam się, szczególnie u początkujących, z frustracją związaną z brakiem oczekiwanych rezultatów, a także zajmowaniem się tylko i wyłącznie ćwiczeniami bez zwracania uwagi na inne korzyści. Młodzi ludzie wmawiają sobie, że za mają za małą masę i trenują coraz więcej i więcej.

Preparat na masę
Czy istnieją zdrowe preparaty zwiększające masę i siłę mięśni w krótkim czasie? Otóż istnieją. Są to wszelkie dietetyczne środki pokarmowe (odżywki), takie jak kreatyna, HMB, BCAA, preparaty białkowe. Jedyną ich wadą jest cena, ale kto powiedział, że uprawianie sportu jest tanie. Z odżywkami też jednak nie można przesadzić. Nie każdy młody człowiek przychodzący na siłownię powinien po nie od razu sięgać. Trenujący raz na jakiś czas nie potrzebuje żadnych środków wspomagających. Organizm sam się rozwija i odnawia. Co najwyżej w okresie przesileń wiosenno-jesiennych organizm zasilić można dawką podstawowych witamin.
Niestety, „prawdziwi” sportowcy nie bawią się w jakieś tam odżywki. Nie dość, że są bardzo drogie, to efekt w postaci zwiększonej muskulatury ciała uzyskiwany jest długo. W każdym razie dużo dłużej niż przy wspomaganiu się środkami anabolicznymi pochodnymi od testosteronu.

Szczenięca zazdrość
Ale problem środków dopingujących nie dotyczy tylko sportów wyczynowych.
- Moim zdaniem koksowanie się małolatów jest wynikiem ich zazdrości i małych możliwości przyrostu mięśni w tym młodym wieku. Gdy patrzą na starszych, ładnie napakowanych kolegów, to im po prostu zazdroszczą - twierdzi 30-letni Mariusz. Przyznaje, że sam kiedyś, gdy patrzył na starych pakerów, chciał tego spróbować. - Osobiście jestem przeciwnikiem koksu, ale przymykam oko i nie wypominam nikomu, że bierze. Sam wolę ćwiczyć bez sterydów, mimo, że mam małe przyrosty.
Piotr, kulturysta o 3-letnim stażu dodaje: - Wszystko jest dla ludzi. Przegiąć można ze wszystkim. Osobiście nie jestem ani za, ani przeciw tego typu wspomaganiu.
Uważa, że nie istnieje coś takiego jak „kulturystyka naturalna”. - Tyle, że koksujący się małolaci nie bardzo wiedzą co robią. Zero wiedzy na ten temat. W szkołach uczą do czego doprowadzić może alkohol, narkotyki, seks bez zabezpieczenia, ale nikt nie wspomina co mogą zrobić sterydy.
- Dlaczego biorą? Może wpływ na to ma moda na potężną sylwetkę i rozwinięte do granic absurdu mięśnie. Wzorem mogą być napakowani koledzy, taki człowiek budzi podziw rówieśników. Bo przecież tylko jeden na stu myśli
o karierze sportowej. Reszcie chodzi o zademonstrowanie muskułów na plaży, głupie zaimponowanie innym. Wydaje im się, że ktoś taki jest atrakcyjniejszy, a przez to lepiej oceniany - uważa inny amator ćwiczeń siłowych,
26-letni Rafał.

Koks ten nasz ostatni…
Najgorsze jest to, że dla szybkiego rozrostu mięśni nieświadomi przeważnie zagrożenia koksownicy biorą dawki wielokrotnie większe od dopuszczalnych.
- Początkowo dawki nie są duże. Po tygodniu czy dwóch zostają zwiększone, a cała “kuracja” trwa od
10 do 12 tygodni. Najlepsze są zastrzyki. Później klient jest nie do poznania. Mięśnie zyskują ogromne rozmiary, a waga zwiększa się o kilkanaście kilogramów - mówi znający temat 29-letni paker.
Duże dawki sterydów wcześniej czy później dadzą o sobie znać i będą to niestety skutki niepożądane. - Sterydy anaboliczne biorą coraz młodsi ludzie. Z jednej strony swoją muskulaturą chcą imponować kobietom, a z drugiej nie zdają sobie sprawy, że koks bardzo mocno osłabia ich sprawność seksualną. Bilans więc i tak wychodzi na zero… - śmieje się ”sportowiec”.
Ale na tym śmiech się kończy. Oprócz bowiem ubocznych skutków „seksualnych” dochodzą takie jak: niewydolność nerek, zmiany w układzie krążenia i sercu.
Ogromne spustoszenie występuje u nastolatków, gdzie sterydy zakłócają oddziaływanie hormonów wzrostu, zamykają przedwcześnie nasady kości długich, powodując zahamowanie wzrostu. - Pojawia się trądzik na całym ciele, wzmaga agresja i stany depresyjne. Przy stosowaniu środków doustnych występuje problem z wątrobą i układem krążenia - wylicza proszący o anonimowość lekarz, zajmujący się na co dzień medycyną sportową. Uff, włos się na głowie jeży. A prawdopodobnie nie są to wszystkie uboczne skutki koksowania…

Chory styl życia?
- Chciałbym przestrzec szczególnie młodych chłopaków w wieku 16-19 lat. Większość myśli, że sterydy załatwią wszystko. To bzdura. Najważniejszy jest dobrze zaplanowany, ciężki trening, odpowiednie suplementy, a także odpowiednia dieta. Znam facetów, którzy myśleli, że jak się nakoksują, to po kilku miesiącach mięśnie będą rozrywać ich koszulki. Dziś nie wychodzą z gabinetów lekarskich. Pośpiech jest dobry, ale przy łapaniu pcheł -nie owija w bawełnę 32-letni Rysiek.
Zdaniem 50-letniego dziś, byłego kulturysty pana Tomasza, pseudo kulturyści zabijają ten piękny sport. Uważnie śledzi jego rozwój w ostatnim czasie w Polsce. - Postęp organizacyjny oraz sukcesy polskich zawodników na międzynarodowej arenie są ogromne. Wielu kulturystów opuściło duszne piwnice blokowe i przeniosło do klimatyzowanych i przestronnych sal klubowych. Zamienili toczone przez sąsiada krążki i gryfy oraz montowane własnym przemyślnym sposobem bloczki, na wysokiej klasy sprzęt siłowy. Niepokoi go jednak co innego. Przybyło wielu młodych ludzi uprawiających kulturystykę, a w wśród nich tacy, którzy tej dyscypliny nie postrzegają w kategoriach sportowych.
- To ludzie, którzy ze sportem nie mają nic a nic wspólnego - mówi. – A przecież kulturystyka to nie tylko sport, ale także styl życia. Zdrowy styl życia. Ktoś, kto dzięki kulturystyce chce zaistnieć w swoim otoczeniu, zyskać jego “szacunek”, choćby przez strach, jaki budzi swoimi gabarytami, psuje wizerunek kulturysty w społeczeństwie. Dzięki jemu podobnym ludzie patrzą na każdego umięśnionego mężczyznę jak na bandytę i chuligana – ubolewa.

„Zagraniczne” specyfiki
Procederowi koksowania, niestety, sprzyja prawo: w Polsce nie ma zakazu używania sterydów. Chcesz się wyniszczać - twoja sprawa. Karze podlega tylko nielegalne sprowadzanie sterydów i handel nimi. Legalnie anaboliki można kupić jedynie w aptece na receptę.
Prawdziwi chorzy (np. na niemoc płciową) zaopatrują się w testosteron i jego pochodne średnio raz na dwa miesiąc. A więc sporadycznie. Ale oprócz tego w miesiącu trafia się kilka fałszywych recept. Szansa szybkiego zweryfikowania fałszywek przez aptekarza jest tym mniejsza, że każda recepta wygląda jak prawdziwa (oryginalne druczki i pieczątki lekarzy).
- Jak je odróżniamy? Gdy przychodzi młody, nieźle zbudowany człowiek, odmawiamy wydania leku. Poza tym, to są zwykle te same osoby, próbujące szczęścia co jakiś czas - mówi jedna z aptekarek. W innej aptece obrano odmienną taktykę:
- Nie trzymam wcale anabolików. Jeśli komuś naprawdę potrzeba, to zamawiam i za kilka godzin jest do odbioru.
Aptekarze twierdzą, że popyt na anaboliki z aptek jakby ostatnio spadł. Sugerują, że koksownicy muszą mieć teraz jakieś inne, łatwiejsze źródła zaopatrywania się.
A jakie środki najbardziej cenią sobie kulturyści? Zdecydowanie: deca-durabolin, testosteron, omnadren i metanabol. - Wybór dopalaczy jest ogromny, każdy znajdzie coś dla siebie. Są szaleńcy, którzy stosowali nawet sterydy przeznaczone dla zwierząt. Znam takich, co za kilkaset złotych wydanych na koks stali się potężnymi bykami - nie ukrywa Michał, sam byczek…

Kontrowersyjny sport?
Celem tego artykułu nie jest udowodnienie, że kulturystyka to sport pełny dopingu. Nie od dzisiaj jest ona uważana co najmniej za sport kontrowersyjny. Ci, którzy mają z nim bezpośredni kontakt, podchodzą do wszelkich zarzutów z dystansem.
Rzeczywiście, osoby mające niewiele wspólnego ze sportami siłowymi mogą uogólnić i posądzić o stosowanie dopingu wszystkich ćwiczących. - Ale prawdę można poznać tylko wtedy, gdy samemu zacznie się uprawiać kulturystykę. Owszem, pewien procent trenujących na siłowni używa niedozwolonych metod wspomagania. Nie oznacza to wcale, że wszyscy. Jednak nieporozumieniem jest zarzucanie kulturystom, że są za potężni i zbyt umięśnieni. Że coś się za tym kryje, w podtekście - coś farmakologicznego. Przecież bodybuilding to nic innego jak budowanie ciała – tłumaczy instruktor kulturystyki, zachowując anonimowość.
I dodaje: - Żyjemy w czasach uzależnień i lekomanii. Ale przecież nikt nie będzie badał zwykłych obywateli na zawartość sterydów. Dlatego wpadają tylko sportowcy. Nieuczciwi sportowcy.

LESZEK KOPER

« wróć | komentarze [0]

Dodaj komentarz

Komentarz zostanie dodany po akceptacji przez administratora serwisu






Odśwież kod



Komentarze do tego wpisu

Nie utworzono jeszcze komentarzy dla tego wpisu

Strona 1/1






Dane kontaktowe